poniedziałek, 24 lutego 2014

Nie stawiam już znaków zapytania


Jak widać, nawet nie stawiam już znaków zapytania po tych pytaniach. Czy to moja wina, że szukałem i szukam, że miotałem się i miotałem, choć wyglądało, że znalazłem i nie mogę temu zaprzeczyć, ale wszystko zgubiłem. Czy to moja wina, że wraca do mnie łagodne buntownictwo. Jeżeli zdarzają się na świecie ludzie niepotrafiący zabić muchy, to znaczy, że mogą się tacy pojawić. Czy to ich wina, że tacy są.

To co jest bardzo dziwne, to, że ludzie wiedzą, co jest dobro i tak rzadko go czynią, i wiedzą co jest zło, i tak często je czynią. Bo to nie jest tak, jak mówią niektórzy, że nie wiadomo, czym jest dobro i zło. Przecież wiadomo. Moim zdaniem nie ma wrodzonego zła, a zatem wrodzone jest dobro. Do nabycia zaś jest i dobro i zło. A zatem od człowieka zależy dużo, od tego, co się nazywa jego sumieniem. Dobro przynosi spokój, człowiek-nikt, człowiek dobry jakże był spokojny. Zło przynosi rozterkę. To, że mnie brak spokoju, nie jest wynikiem tego, że jestem złym człowiekiem, lecz wynikiem mojej choroby przede wszystkim, choć nie jestem świętym. Człowiek-nikt wykazał to w sposób maksymalnie przejrzysty i dobitny.

Edward Stachura
Dzienniki, Zeszyty podróżne 2 s. 371-372

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.