czwartek, 20 lutego 2014

Opowiem wam coś, co was zdziwi


Na ten temat opowiem wam coś, co was zdziwi. Zanim odszedłem z klasztoru, był tam pewien brat, którego nigdy nie widziałem wzburzonego ani przygnębionego z czyjegoś powodu, chociaż często widywałem wielu braci, jak okazywali mu pogardę lub dręczyli go rozmaicie. On jednak znosił to od nich wszystkich, jak gdyby zupełnie nikt mu nic nie zrobił. Ciągle więc podziwiłem ogrom jego cierpliwości i chciałem się dowiedzieć, skąd czerpał tę cnotę. Pewnego razu zaprowadziłem go na miejsce osobne, upadłem przed nim na twarz i poprosiłem, żeby mi powiedział, jaką myśl ma zawsze w sercu, kiedy doznaje pogardy, albo coś cierpi od kogoś, a okazuje taką wielkoduszność. Odpowiedział mi spokojnie i prosto: „Ja tak patrzę na te upokorzenia i przyjmuję je od nich tak, jak od ludzi szczenięta przyjmują". Usłyszawszy to, schyliłem głowę i powiedziałem sobie: Ten brat odnalazł drogę. Przeżegnałem się i odszedłem prosząc Boga o opiekę nad nim i nade mną.

Za: Doroteusz z Gazy, Pisma ascetyczne, przekład: Małgorzata Borkowka OSB, opracowanie i komentarz: Małgorzata Borkowska OSB, Szymon Hiżycki OSB, wstęp: Leon Nieściór OMI, seria: źródła monastyczne t. 51, starożytność 34, TYNIEC - Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.