Chociaż rewolucja lutowa była
najkrótszą i najmniej krwawą z naszych rewolucyj, to umysły i
serca zwyciężonych wypełniała świadomością i poczuciem swej
wszechwładzy jak żadna inna. Sądzę, że wynikało to głównie z
tego, że owe serca i umysły zostały wymiecione z przekonań i
pasji politycznych, że po tylu zawiedzionych rachubach i daremnych
zabiegach pozostało w nich tylko upodobanie do dobrobytu, uczucie
wielce uporczywe i wielce absorbujące, lecz bardzo łagodne, które
z łatwością przystosowuje się do wszelkiego rodzaju rządów, pod
warunkiem, że umożliwiają one jego zaspokojenie.
Dostrzegałem więc powszechny wysiłek
przystosowania się do wydarzenia, jakie zgotowała fortuna i do
oswojenia nowego pana. Wielcy posiadacze chętnie przypominali, że
zawsze byli nieprzyjaciółmi klasy mieszczańskiej i sprzyjali
klasom ludowym, księża w Ewangelii odnaleźli dogmat równości i
zapewniali, że zawsze go tam dostrzegali, sami zaś mieszczanie
przypominali sobie z niejaką dumą, że ich ojcowie byli
robotnikami, a kiedy z powodu nieuniknionych niejasności
genealogicznych nie umieli wskazać prawdziwego robotnika, który
pracowałby swymi rękami, usiłowali przynajmniej wywieść ród od
jakiegoś nieokrzesańca, który wzbogacił się własnym przemysłem.
Obnoszono się z takim z równą troskliwością z jaką niedawno
jeszcze by go ukrywano, albowiem ludzka próżność, ta sama co do
istoty, objawia się na różne sposoby. Różne ma strony, lecz jest
to wciąż ten sam medal.
Alexis de Tocqueville, Wspomnienia
Aleksander Wit Labuda
Ossolineum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.