wtorek, 25 lutego 2014

Czyż mam otwierać księgi dziejów wszystkich narodów i szukać, kto pierwszy zaczął pisać wiersze?


Cnota nie wejdzie do ciasnych przesmyków: wielka rzecz wymaga wielkich przestrzeni. Należy więc wszystko wypędzić, należy opróżnić dla niej całe swe serce. «Lecz wszak przyjemnie jest znać wiele nauk i sztuk». Zatrzymajmy tedy z nich tyle, ile koniecznie potrzeba. Jeśli uważasz, że należy potępić tego, kto gromadzi zbędne i nieprzydatne sobie rzeczy, kto dla przepychu rozpościera w swym domu wszelkie kosztowności, to czyż nie uznasz za godnego nagany tego, kto zaprzątnięty jest zbieraniem całkiem zbędnych rupieci naukowych? Chcieć wiedzieć więcej niż potrzeba jest odmianą nieumiarkowania. A cóż mi powiesz na to, że owo gonienie za naukami wyzwolonymi czyni ludzi przykrymi, gadatliwymi, niewczesnymi, zadowolonymi ze siebie i nie uczącymi się rzeczy potrzebnych dlatego, że się nauczyli zbędnych? Oto gramatyk Didymus napisał cztery tysiące ksiąg. Litowałbym się nad nim, gdyby przeczytał ich aż tyle.
W tych swoich księgach zastanawia się on nad ojczyzną Homera, szuka prawdziwej matki Eneasza, roztrząsa, co przeważało w życiu Anakreonta, zdrożność czy też opilstwo, stara się wyjaśnić, czy Safona była nierządnicą, i rozpatruje inne sprawy, o których lepiej byłoby zapomnieć, gdybyś nawet je znał. Spróbuj że mi teraz twierdzić, że życie nasze nie jest długie! Gdy zwrócisz się także ku naszym zwolennikom, wskażę i tutaj wiele rzeczy, które należy niejako odrąbać siekierami. Znacznego nakładu czasu i wielkiego naprzykrzenia się cudzym uszom kosztuje nas taka oto pochwała: «O, wykształcony człowieku!» Dlatego poprzestańmy na tytule skromniejszym: «O, prawy mężu!» Czyż nie jest tak? Czyż mam otwierać księgi dziejów wszystkich narodów i szukać, kto pierwszy zaczął pisać wiersze? Czy mam liczyć, ile czasu przedziela Orfeusza od Homera, nie mając nawet roczników z tamtej epoki? A może mam przeglądać niedorzeczne wywody Arystarcha, w których piętnował cudze wiersze, i marnować mą starość dobierając zgłoski? Czy w podobny sposób mam tkwić też przy kreśleniu na piasku geometrycznych figur? Do tegoż stopnia poszło u mnie w zapomnienie owo zbawcze wskazanie: «Oszczędzaj czas»? Czyż wszystko to mam wiedzieć? Czegóż tedy nie będę wiedział? Gramatyk Apion, który za Gajusa Cezara objechał całą Grecję i przez wszystkie miasta nazwany został drugim Homerem, twierdził, że Homer po ukończeniu obydwu swych poematów, to jest Iliady i Odysei, dodał wstęp do tego swojego dzieła, w którym zawarł opis wojny trojańskiej. Na dowód przywodził Apion okoliczność, że poeta rozmyślnie umieścił na początku pierwszego wiersza dwie litery oznaczające liczbę napisanych przez niego ksiąg. Również i takie rzeczy powinien wiedzieć ten, kto chce wiedzieć zbyt wiele i nie myśli, ile to czasu zabierają mu w życiu choroby, ile publiczne sprawy, ile zajęcia prywatne, ile zwykłe codzienne prace, ile zaś sen. Zmierzże swój wiek: nie zmieści się w nim aż tyle zatrudnień. Mówię tu o naukach wyzwolonych. A ileż rzeczy zbędnych, ileż zupełnie nieprzydatnych znajdujemy u filozofów! Także i oni chwycili się różnic między zgłoskami, właściwości spójników i przyimków. Pozazdrościli gramatykom, pozazdrościli geometrom. Cokolwiek było zbędnego w nauce tamtych, przenieśli to do swojej. A stąd wynikło, że rozważniej potrafią mówić niż żyć. Posłuchaj tylko, ile zła wyrządza do przesady posunięta wnikliwość i jak groźna jest ona dla prawdy.

Protagoras powiada, iż w każdej sprawie można przemawiać za i przeciw, a więc także i w tej właśnie sprawieczy każde zagadnienie może być omawiane z obydwu stron. Nauzyfanes wywodzi, że spośród rzeczy, które robią na nas wrażenie istniejących, istnienie żadnej nie jest bardziej pewne niż nieistnienie. Parmenides znów twierdzi, że z tego, co widzimy, nie istnieje nic z jedynym wyjątkiem wszechświata. Zenon z Elei utrącił od razu wszystkie trudności, gdyż oświadczył, że nic nie istnieje. Prawie takimi samymi zagadnieniami zajmują się także i zwolennicy Pyrrona, i megarycy, i eretrycy, i akademicy, którzy wprowadzili nową teorię, że zgoła nic nie wiedzą. Wszystko to przypisz zwolennikom owej zbędnej gromady nauk wyzwolonych: jedni udzielają mi wiedzy na nic nieprzydatnej, drudzy odbierają nadzieję zdobycia wiedzy jakiejkolwiek. Lepiej już wiedzieć rzeczy zbędne niż nic nie wiedzieć. Pierwsi nie dają światła, dzięki któremu można byłoby zwrócić wzrok ku prawdzie; drudzy wyłupiają mi oczy. Jeśli uwierzyć Protagorasowi, to nie ma w świecie nic pewnego; jeśli Nauzyfanesowi, jedno tylko jest pewne, że nie ma nic pewnego; jeśli Parmenidesowi, nie istnieje nic prócz jednego; jeśli Zenonowi, nie istnieje nawet to jedno. Czymże zatem jesteśmy my sami? Czym jest to, co nas otacza, żywi i utrzymuje przy życiu? Cały świat jest bądź czczym, bądź zwodniczym cieniem. Niełatwo przyszłoby mi rzec, czy bardziej oburzam się na tych, którzy prawili, że nic nam nie wiadomo, czy też na tych, którzy nie zostawili nam nawet i tej wiedzy, że nic nie wiemy.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski
*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.