wtorek, 25 lutego 2014

„To jest ewidentna kradzież - czyż nie, panie prezydencie?”



Niczym bohater, podekscytowany Roosevelt deklarował: „Handlarze pieniądzem uciekli ze świątyni cywilizacji. Teraz możemy ostatecznie przywrócić naszej świątyni, prawdziwe starożytne oblicze”100. Problem polega jednak na tym, że między prawdą a w pocie czoła urabianymi społecznymi odczuciami istnieje olbrzymi dystans. Ludziom bardzo trudno uniknąć manipulacji, zwłaszcza kiedy  epatowani są serią starannie zaplanowanych wydarzeń. Spójrzmy jeszcze raz na sytuację, która istniała w momencie, kiedy Roosevelt z zapałem pisał swój ogólnikowy artykuł.

Po zakończeniu „wakacji bankowych”, wiele banków ze Środkowego Zachodu, zdecydowanie odmawiających wejścia do systemu Rezerwy Federalnej, nie uzyskało szansy na otwarcie biznesów, wiele rynków zwyczajnie się poddało, a ich majątki przejęli bankierzy z Wall Street. Na stanowisko sekretarza skarbu Roosevelt wybrał Henriego Morgensterna Juniora - syna człowieka, który tuż przed krachem giełdowym w 1929 roku, po uzyskaniu wiarygodnych informacji, w ciągu trzech dni, niepomny na stratę w wysokości pięciu milionów dolarów, wycofał wszystkie swoje kapitały z giełdy. Jeszcze bardziej ironiczny z tej perspektywy był wybór, którego dokonał Roosevelt na stanowisko przewodniczącego Security and Exchange Commission, którym został słynny spekulant giełdowy, Joseph Kennedy. Wartość jego aktywów, wynosząca w 1929 roku cztery miliony dolarów, w ciągu krótkiego okresu, od krachu giełdowego aż do 1933 roku, wzrosła dwudziestopięciokrotnie, przekraczając sumę 100 milionów dolarów. (...)

Widowiskowe i dramatyczne przesłuchanie Morgana w Kongresie całkowicie skupiło na sobie uwagę opinii publicznej, stając się gorącym szeroko komentowanym newsem. W atmosferze zgiełku i podniecenia Roosevelt upozorował działania na pierwszym planie, podczas gdy jego właściwy ruch dokonał się w zupełnie innym miejscu. W tym samym czasie, po cichu przegłosowano kilka ważnych ustaw, które pozwoliły na likwidację standardu złota. W pierwszym tygodniu swojego urzędowania,11 marca, Roosevelt wydał nowe oficjalne rozporządzenie, wedle którego w imię ustabilizowania sytuacji gospodarczej, następuje zatrzymanie wymiany złota w bankach. Niedługo potem, 5 kwietnia nakazano wszystkim Amerykanom wymienić całe posiadane przez nich złoto na papierowe dolary: rząd dokonywał skupu po cenie 20,67 dolara za uncję. Z wymiany wyłączono małe, drobne złote monety i biżuterię. Każdy prywatny właściciel złota (w innej formie) podlegał surowej karze 10 lat więzienia oraz grzywny w wysokości 250 tysięcy dolarów. Choć Roosevelt utrzymywał, że jest to tylko tymczasowe, nadzwyczajne rozwiązanie, rozporządzenie to zostało uchylone dopiero w 1974 roku. W styczniu 1934 roku przegłosowano Ustawę o Rezerwie Złota, ustalając cenę kruszcu na 35 dolarów za uncję, pomimo tego, że Amerykanie faktycznie nie mieli już prawa do wymiany złota. Obywatele dopiero co oddali państwu całe swoje złoto, a zbierane przez wiele lat oszczędności nagle straciły ponad połowę wartości! Natomiast ekskluzywni klienci, międzynarodowi bankierzy, którzy otrzymali poufne informacje tuż przed krachem giełdowym w 1929 roku, z radością wycofali potężny kapitał z giełdy, zamieniając go na złoto. Całe to złoto zostało przetransportowane do Londynu. W tym czasie, sprzedając złoto w Londynie, można było uzyskać cenę 35 dolarów za uncję, co oznacza, że w jednej chwili zarobiono na transakcji 69,39 procent.

Gdy Roosevelt zapytał jednego z najbardziej wykształconych kongresmanów, niewidomego Thomasa Gore'a o jego stosunek do likwidacji standardu złota, Gore chłodno, bez emocji odpowiedział: „To jest ewidentna kradzież - czyż nie, panie prezydencie?”.

Song Hongbing
Wojna o pieniądz
Prawdziwe źródła kryzysów finansowych
Przekład: Tytus Sierakowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.