poniedziałek, 24 lutego 2014

Stać się cnotliwym — to wielka sztuka



Mimo to nie mogę zaprzeczyć, że byli to mężowie wzniosłego ducha i — żeby tak powiedzieć — świeżo przychodzący od bogów. Bo nie ulega wątpliwości, że świat jeszcze nie wyczerpany nic lepszego z siebie nie wydał. O ile jednak wszyscy mieli wrodzone zdolności wybitniejsze i przydatniejsze do różnych prac, o tyle mądrość ich nie była całkiem dojrzała. Natura bowiem nie obdarza cnotą: stać się cnotliwym — to wielka sztuka. W każdym razie nie ubiegali się oni ani o złoto, ani o srebro, nie szukali przezroczystych kamieni w najgłębszych pokładach ziemskich, a nawet oszczędzali jeszcze nieme stworzenia. Nic było w nich również tego, iżby człowiek zabijał drugiego człowieka nie powodując się gniewem i nie odczuwając strachu, a jedynie wziąwszy go na oko. Nie znali jeszcze haftowanych szat i nie przetykali ich złotem, gdyż kruszcu tego wówczas nie kopali. Cóż więc jest w tym wszystkim? Oto byli oni niewinni przez nieświadomość zła.

Wielka zaś różnica zachodzi, czy ktoś występków popełniać, nie chce czy też nie umie. Zbywało im na sprawiedliwości, zbywało na roztropności, zbywało na umiarkowaniu i na męstwie, aczkolwiek surowe ich życie zawierało w sobie niejakie podobieństwo tych cnót. Cnota może tylko stać się udziałem ducha należycie ukształtowanego, dobrze uświadomionego i nieustannym ćwiczeniem się doprowadzonego do najwyższej doskonałości. Chociaż przychodzimy na świat do tego, lecz bez tego; w najlepszych nawet jednostkach, zanim je ukształtujesz, zawiera się jeno skłonność do cnoty, a nie cnota.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.