Mówi się o nadzwyczajnej arogancji
Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Powiada się, że
Międzynarodowy Fundusz Walutowy nigdy nie próbował nawet wsłuchać
się w głos szukających jego pomocy państw rozwijających się; że
polityka Międzynarodowego Funduszu Walutowego jest tajna i
niedemokratyczna. Mówi się, że stosowana przez Fundusz gospodarcza
„metoda leczenia” bardzo często prowadzi do zaostrzenia
istniejących problemów: od rozwoju do stagnacji, od stagnacji do
recesji. Wszystko to prawda. Od 1996 do września 2000 roku pełniłem
funkcję Głównego Ekonomisty Banku Światowego, będąc świadkiem
najostrzejszych od ponad półwiecza kryzysów gospodarczych (kryzys
azjatycki, kryzys w Ameryce Południowej, kryzys finansowy w Rosji).
Na własne oczy widziałem jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz
Departament Skarbu USA postępują w czasie wspomnianych kryzysów. I
nie mogłem wyjść z osłupienia.
Joseph Stiglitz, były Główny
Ekonomista Banku Światowego122
(…)
Kiedy w 1971 roku Nixon ogłosił
odejście od sytemu wymiany złota na dolara, historyczna misja Międzynarodowego Funduszu Walutowego i
Banku Światowego faktycznie dobiegła końca. Jednakże międzynarodowi bankierzy bardzo szybko
znaleźli dla tych instytucji nową rolę: „pomoc” krajom rozwijającym się w przeprowadzaniu
„globalizacji”.
Przed swoim odejściem Stiglitz zabrał
z Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego sporą
liczbę tajnych dokumentów. Dokumenty te pokazują, że MFW żądał
od państw ubiegających się o szybką pomoc podpisania tajnej umowy
składającej się ze 111 artykułów. Wśród nich znajdowały się
zobowiązania do wyprzedaży kluczowych aktywów, takich jak
instalacje wody pitnej, elektrownie, gaz, linie kolejowe, firmy
telekomunikacyjne, ropa naftowa, banki itd. Kraje otrzymujące pomoc
musiały zobowiązać się do przeprowadzenia serii radykalnych i
niszczycielskich działań gospodarczych. Równocześnie w Banku
Szwajcarii otwierano konta dla polityków ze wspomaganych krajów, na
które transferuje się setki milionów dolarów tytułem
odwzajemnienia się. Gdyby politycy krajów rozwijających się
odrzucili tę umowę, oznaczałoby to całkowite zamknięcie dla ich
kraju kredytów na międzynarodowym rynku finansowym. Oto
wytłumaczenie, dlaczego międzynarodowi bankierzy są tak oburzeni
pozbawionym dodatkowych warunków pożyczkami, jakich państwom
Trzeciego Świata udzielają ostatnio Chiny, oferujące tym
pozbawionym dotąd innej drogi krajom nowy wybór. Stiglitz ujawnił,
że wszystkie kraje oczekujące pomocy otrzymują tę samą receptę:
Lekarstwo numer jeden: prywatyzacja.
Bardziej właściwe byłoby tu określenie „powszechne
korumpowanie”. Przywódcy państw-odbiorców pomocy muszą jedynie
wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych,
by w ten sposób otrzymać dziesięcioprocentową prowizję, która w
całości j est przelewana na ich tajne konta w bankach
szwajcarskich. Użyjmy słów samego Stiglitza: „można zobaczyć,
jak szeroko otwierają im się oczy” na widok gigantycznych
przelewów wysokości kilkuset milionów dolarów. Rosyjską
prywatyzację, będącą chyba największą akcją korupcyjną na
świecie, amerykański Departament Skarbu określał mianem
„doskonałej okazji”. Nie było ważne, czy wybory są uczciwe,
czy nie - chodziło tylko o to, żeby pieniądze dotarły do Jelcyna.
Stiglitz nie jest autorem podatnym na
teorie spiskowe - jest raczej wierny kryteriom pracy naukowej, jednak
nawet on nie mógł obojętnie przejść obok danych mówiących o
tym, że niemająca dotąd odpowiednika w historii korupcja w Rosji,
która doprowadziła do spadku jej PKB o prawie połowę, spychając
cały kraj w stan głębokiej recesji, była wynikiem działań i
trików Banku Światowego oraz
amerykańskiego Departamentu Skarbu.
Lekarstwo numer dwa: liberalizacja
rynku kapitałowego. Z teoretycznego punktu widzenia
liberalizacja kapitałowa oznacza, że kapitał może swobodnie
napływać i odpływać. Ale realia kryzysu azjatyckiego czy kryzysu
finansowego w Brazylii pokazują, że kapitał napływa swobodnie, by
spekulować i podbijać ceny nieruchomości czy ceny akcji na
giełdzie. Tuż przed nadejściem kryzysu, kapitał zwyczajnie
odpływa. Określone przez Stiglitza mianem „gorących pieniędzy”
kapitały spekulacyjne zawsze uciekają pierwsze, podczas gdy rezerwy
walutowe kraju będącego ofiarą katastrofy w ciągu kilku dni, a
nawet godzin zostają wyssane do sucha. MFW podaje pomocną dłoń,
jest to jednak obwarowane spełnieniem konkretnych warunków, do
których należy między innymi usztywnienie polityki pieniężnej i
podniesienie stopy procentowej do absurdalnych wysokości - 30,50 czy
80 procent. W ten sposób wysokie odsetki bezlitośnie niszczą ceny
nieruchomości, zdolności produkcyjne przemysłu, wysysając
nagromadzony w społeczeństwie przez długi czas majątek.
Lekarstwo numer trzy: rynek dyktuje
ceny. Na wpół żywy kraj, ofiara katastrofy gospodarczej,
zostaje wepchnięty przez MFW do kolejnego dołka. MFW ponownie
wymusza podwyżkę cen na podstawowe artykuły konsumpcyjne, takie
jak żywność, woda pitna, gaz itd. Ostateczny rezultat łatwo sobie
wyobrazić - wielkie manifestacje społeczne, przemoc, zamieszki. W
1998 roku w Indonezji MFW doprowadził do likwidacji subsydiów na
żywość i paliwa, co przyniosło skutki w postaci wielkich, pełnych
przemocy wstrząsów politycznych. Wzrost ceny wody w Boliwii
doprowadził do zamieszek w miastach. W Ekwadorze, szybko rosnąca
cena gazu zaowocowała społecznym chaosem. Wszystkie te zdarzenia
zostały wcześniej zaplanowane przez międzynarodowych bankierów.
Używając ich żargonu, można nazwać to „niepokojem społecznym”.
Ów „niepokój” ma tę wielką zaletę, że gdy nadchodzi,
kapitały, niczym wystraszone ptaki, rozpierzchają się na wszystkie
strony, pozostawiając jedynie środki trwałe o bardzo niskiej
cenie, czekające na połknięcie przez oczekujących z rosnącym
apetytem bankierów.
Gdy pierwszy wybrany w demokratycznych
wyborach prezydent Etiopii zaakceptował pomoc MFW dla jego
ogarniętego kryzysem kraju, został zmuszony do deponowania
otrzymywanych transz pomocy na rachunkach bankowych amerykańskiego
Departamentu Skarbu. Mógł jedynie pobierać skromne odsetki w
wysokości czterech procent, będąc zarazem zmuszonym wpłacać do
Banku Światowego wysokie 12 procent odsetek od pożyczek
zaciągniętych na ratowanie umierających z głodu ludzi. Gdy
prezydent błagał Stiglitza, by uruchomić środki pomocowe
zgromadzone w MFW i Banku Światowym na ratunek w czasie katastrofy,
Stiglitz odmówił. A ponieważ takie doświadczenie jest wyzwaniem
dla ludzkiego miłosierdzia, Stiglitz ostatecznie nie był w stanie
dłużej znosić tych tortur i znalazł się poza MFW.
Lekarstwo numer cztery: strategia
redukcji biedy - wolny handel. W takich okolicznościach Stiglitz
przyrównał wolny handel promowany przez WTO do „wojny opiumowej”.
Niechętny był zwłaszcza zapisom o „ochronie praw własności
intelektualnej”, które, obok „taryf celnych”, zmuszają do
płacenia zachodnim firmom farmaceutycznym za wszystkie dostarczane
lekarstwa, co, jego zdaniem, było równoznaczne z wydawaniem wyroku
śmierci na całe populacje i całkowite lekceważenie ludzkiego
życia. Stiglitz sądzi przy tym, że MFW, Bank Światowy i WTO są
jedynie różnymi tablicami zawieszonymi na tej samej instytucji.
Twarde warunki dla otwierających się rynków, które narzuca MFW,
znacznie przewyższają biurokratyczne rygory WTO.
Song Hongbing
Wojna o pieniądz
Prawdziwe źródła kryzysów
finansowych
Przekład: Tytus Sierakowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.