W zwyczajnych i spokojnych czasach
człowiek przygotowany jest na umiarkowane i pospolite wypadki; ale w
zamieszaniu, w jakim żyjemy od trzydziestu lat, każdy mieszkaniec
Francji, czy to po szczególe, czy w ogóle, widzi się w każdej
godzinie bliskim zupełnego zawalenia swej fortuny; dlatego trzeba
mieć serce opatrzone w bardziej silne i mężne zasoby. Bądźmy
wdzięczni losom, iż dały nam żyć w wieku zgoła nie miętkim,
ani gnuśnym, ani też bezczynnym: niejeden, który by tego nie
osiągnął innym sposobem, stanie się sławnym przez swoje
nieszczęścia. Ilekroć śledziłem w dziejach owe wstrząśnienia
innych państw, żałowałem zawsze, iż nie mogłem jako naoczny
świadek lepiej się im przypatrzeć. Taż sama ciekawość sprawia,
że napawam się poniekąd dziś tym, iż własnymi oczyma oglądam
to potężne widowisko naszej śmierci publicznej, jej objawy i
postacie. Skoro nie mogę mu zapobiec, rad jestem, że dane mi jest
być jego świadkiem i czerpać zeń naukę. Toć staramy się
chciwie poznać, w cieniu nawet i w wymysłach naszych teatrów,
obraz tragicznych igrów ludzkiej doli. Nie dzieje się to bez
współczucia dla tego, co słyszymy: ale lubujemy się w tym, iż
tak pobudzamy swą boleść rzadkością owych żałośliwych
wydarzeń. Nic nie łechce, co nie drapie. Toż dobrzy historycy
unikają, jak wody stojącej i ciszy morskiej, spokojnych opowiadań,
aby spieszyć ku buntom i wojnom, gdzie wiedzą, że radzi podążymy
za nimi.
Montaigne, Próby
tłumaczenie: Boy Żeleński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.