Widząc wysiłki, jakie sobie zadaje
Seneka, aby się przygotować przeciw śmierci; widząc, jak wydaje z
siebie siódme poty, aby się skrzepić i umocnić, i tak długo
miota się na tej żerdzi, byłbym gotów zachwiać jego reputację,
gdyby, umierając, nie podtrzymał jej bardzo mężnie. Jego niepokój
tak żywy, objawiający się tak często, okazuje, iż sam był
rozgrzany i podniecony walką (magnus animus remissius loquitur,
et securius… non est alius ingenio, alius animo color*):
trzeba go przekonać jego własnym kosztem. Pokazuje poniekąd, iż
miał on ciężką przeprawę ze swym przeciwnikiem. Postawa
Plutarcha przez to, że wzgardliwsza i swobodniejsza, jest, wedle
mnie, bardziej męska i przekonywująca: mniemałbym snadno, iż krok
jego duszy bardziej był pewny i umiarkowany. Jeden, żywy i ostry,
kłuje nas i pobudza jakoby z nagła; bardziej celuje w nasz dowcip:
drugi, stateczniejszy, kształci nas, utwierdza i krzepi; przemawia
więcej do rozumu. Tamten porywa nasz sąd; ów zyskuje go sobie.
Widziałem podobnie i inne pisma, jeszcze wyżej szacowane, które w
obrazie walki, jaką podejmują przeciw ukłuciom pożądliwości,
przedstawiają nam je tak palące, tak potężne i niezwyciężone,
iż my sami, którzy należymy do zwykłego gminu, tyleż musimy
podziwiać rzadkość i nieznaną siłę ich pokus, co ich opór.
* magnus (…) color — Seneca, Epistulae morales ad Lucilium, 115, 114.
Montaigne, Próby
tłumaczenie: Boy Żeleński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.