Wszak Sokrates na czyjąś skargę, że
podróże nic mu nie pomogły, miał podobno odrzec: «Całkiem
zrozumiałe, że ci się to przytrafiło. Przecież wszędzie
jeździłeś ze sobą». O, jak dobrze powodziłoby się niektórym,
gdyby mogli oddalić się od siebie samych! Teraz sami sobie
dokuczają, sami siebie drażnią, psują i straszą.
Cóż pomoże przebywanie mórz i
przenoszenie się z miasta do miasta? Jeśli chcesz pozbyć się
tego, co cię dręczy, trzeba, nie żebyś był gdzie indziej, lecz
żebyś sam stał się inny. Przypuśćmy, żeś przybył do Aten,
żeś znalazł się na Rodos. Obierz miasto wedle swego upodobania.
Cóż jednak ma do rzeczy okoliczność, jakie tam panują obyczaje,
skoro przywieziesz swoje własne? Uznasz za dobro bogactwa: będzie
cię dręczyło ubóstwo, co gorzej — ubóstwo fałszywe. Choćbyś
bowiem miał wiele, jednakże — ponieważ ktoś inny ma więcej —
będzie ci w twym mniemaniu brakowało tyle, o ile tamten cię
przewyższa. Uznasz za dobro zaszczyty: dotknie cię, że ów został
konsulem, że kogoś wybrano na konsula ponownie; będziesz
zazdrościł, ilekroć kogoś częściej wyczytasz w rocznikach.
Opanuje cię taki szał próżności, że nikt nie będzie ci się
zdawał iść za tobą, jeśli ktoś znajdzie się przed tobą. Za
największe zło poczytasz śmierć, podczas gdy w niej nie ma nic
złego prócz obawy, którą czujesz przed nią. Będą cię
przerażały nie tylko niebezpieczeństwa, lecz i przewidywania
niebezpieczeństw. Wciąż będziesz nękany udręczeniami.
Bo i cóż ci pomoże, żeś wymknął
się z tylu miast greckich .
I w ucieczce swej przebiegł wśród
szeregów wroga?
Sam pokój nabawi cię strachu. Raz
strwożywszy umysł, nie będziesz miał zaufania nawet do tego, co
bezpieczne. A gdy wpadł on już w nałóg nierozważnego lękania
się, stał się niezdolny także do obrony swojego bezpieczeństwa.
Bo nie omija, lecz ucieka. Odwróceni zaś tyłem, jesteśmy więcej
narażeni na niebezpieczeństwa.
Seneka,
Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie:
Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.