Po drugie więc, przyzwyczajajmy się,
mijając cudze drzwi, nie zaglądać do środka i nie chwytać
wzrokiem, jakby ręką, przedmiotu ciekawości, tylko pamiętajmy
słowa Ksenokratesa49, który powiedział, że to to samo — do
cudzego mieszkania wprowadzić swoje stopy, czy oczy; gdyż widowisko
to ani właściwe, ani piękne, ani nawet przyjemne.
Szkaradny widok, gościu, to, co
wewnątrz jest50, przeważnie bowiem w mieszkaniach zobaczysz, ot,
rozrzucone graty, siedzące po kątach dziewki służebne, a nic
ważnego ani pociągającego. A strzelanie okiem i podglądanie,
skrzywiające duszę, jest rzeczą brzydką i zwyczajem sromotnym.
Diogenes, widząc jak olimpijski zwycięzca Dioxippos wjeżdżając
na triumfalnym rydwanie nie mógł oderwać oczu od urodziwej kobiety
przyglądającej się uroczystości i coraz to odwracał się i
rzucał ku niej ukradkiem spojrzenia, zawołał: „Widzicie, jak
atleta daje się pokonać51 dziewuszce?" A wścibskich ludzi
widzisz pokonanych przez byle widok, który wodzi ich za sobą, kiedy
utrwali się nałóg rozglądania się na wszystkie strony. A wzrok
nie powinien, tak mi się zdaje, błąkać się stronami, jak
służebnica źle przyuczona, tylko kiedy go dusza wysyła w jakiejś
sprawie, natychmiast ją załatwić i o tym oznajmić, a potem znów
karnie trzymać się w zasięgu rozumu i baczyć nań. A tymczasem
dzieje się jak u Sofoklesa:
A wtedy Ajniańskiego męża źrebce w
cwał
Ponoszą, na kieł wziąwszy52.
Zmysły nie wychowane i nie wyćwiczone
we właściwy sposób, jakeśmy mówili, wyrywają się przed siebie,
pociągają za sobą umysł i często go pogrążają w to, co się
nie godzi.
Toteż wprawdzie to, co opowiadają o
Demo-krycie, jest nieprawdą, mianowicie, że dobrowolnie odebrał
sobie wzrok wpatrując się w rozpalone do białości zwierciadło53,
tak by oczy odbijały jego blask — a to, ażeby nie zakłócały
spokoju myśli, wywołując ją ustawicznie na zewnątrz, zamiast dać
jej spokojnie przebywać w domu i zajmować się sprawami duchowymi;
tak więc zostały zamknięte jak okna wychodzące na ulicę.
Natomiast nic nie ma prawdziwszego nad to, że najmniej posługują
się zmysłami ci, co najwięcej myślą. Bo wszakże i przybytki
Muz54 budują jak najdalej od miast, i noc nazywają „dobrą do
namysłu"55, zdając sobie sprawę, jak wiele znaczy przy
dociekaniach i rozwiązywaniu zagadnień spokój i brak
roztargnienia.
50 Niezachowana tragedia Eurypidesa,
prawdopodobnie Filoktetes (Nauck,
TGF, fr. 790).
51 W oryginale imiesłów
τραχηλιζόμενον — był to specjalny chwyt zapaśniczy
za kark. Widocznie Dioxippos był zwycięzcą w zapasach.
52 Elektra, 724 (z obszernego opisu
wyścigów, w których rzekomo ginie Orestes).
53 Greckie zwierciadła były metalowe.
54 Tj. ośrodki pracy i twórczości
intelektualnej, jak Musejon w Aleksandrii albo Akademia w Atenach.
55 Właściwie termin εύφρόνη
był eufemizmem znaczącym „życzliwa, łaskawa pora".
Plutarch interpretuje ją w ten sposób, bo εύφρων może też
znaczyć „rozsądny, roztropny".
[Mała dygresja. Nanavira Thera
rozpoznaje oko jako narząd dotyku całkiem dosłownie, a nie jako
przenośnia. Uważny czytelnik zauważy też, że zalecenia Plutarcha
są niczym innym jak „ochroną baz zmysłowych”, co było
praktykowane przez Ojców Pustyni i jest też elementem treningu
buddyjskiego].
Plutarch, Moralia, t I
tłum. Zofia Abramowiczówna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.