czwartek, 3 kwietnia 2014

W imię świętej prostoty


Nic zatem dziwnego, że w jakąkolwiek sferę aktywności angażował się Bernard - eklezjalną, społeczną, literacką czy w końcu naukową - zawsze czynił to w poczuciu misji jako mnich-mistyk, którego zadaniem wobec bliźnich miało być przedzieranie się przez zasłonę spraw tego świata i wskazywanie na to, co podstawowe dla człowieka, czyli na Jednego. To właśnie dlatego, w imię „świętej prostoty", pomijał on w swoim nauczaniu, w tym również w dziedzinie antropologii, pewne znane mu tematy teologiczne czy filozoficzne, chcąc poświęcić się rozważaniu i głoszeniu wyłącznie tego, co w zrozumieniu tajemnicy Boga, człowieka i świata było dla niego najistotniejsze. W duchowym radykalizmie Bernarda tkwi również źródło jego zażartej obrony pewnych prawd objawionych, których głębia, czy waga, zostały - jego zdaniem - zagrożone przez nadmiar duchowej ornamentyki czy zbytnią złożoność intelektualnych dywagacji współczesnych mu myślicieli. Trzeba jednak przyznać, że jego porywczy charakter nie zawsze pozwalał mu czynić to w sposób całkowicie chwalebny. Opat z Clairvaux potrafił być niesprawiedliwy i nietolerancyjny. Jedynie biorąc pod uwagę jego rozumienie powołania zakonnego można, w pewnej mierze, usprawiedliwić ten brak umiaru.

Być może na tym właśnie miała polegać rola mnichów oraz mistyków w rozwoju duchowości, kultury i nauki, aby - usuwając w swej nierzadko przesadnej gorliwości to, co drugorzędne - stawiać przed oczyma chrześcijan to, co Niezniszczalne i co zawsze powinno pozostawać w perspektywie ich wzrostu duchowego, poznania czy twórczości.

Za: Rafał Tichy, Mistyczna historia człowieka według Bernarda z Clairvaux, Wydawca FLOS CARMELI 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.