1400
Studnia - ten zbiornik tajemnicy!
Woda w niej tak daleko
Mieszka - z innego świata sąsiad -
Widać jedynie wieko
Szklanego słoja, w którym woda
Ma dom - którego granic
Nikt nie zna - to tak, jak móc patrzeć
Co chwila w twarz otchłani!
Trawa wokoło trwa bez lęku -
Pytam się nieraz - jak trawa
Może róść blisko - patrzeć śmiało
W to, co mnie tchu pozbawia?
Są chyba jakoś spokrewnione -
Ta trawa i sitowie,
Co lęku przed bezdennym morzem
Też nie pokaże po sobie -
Lecz jest nam nadal nieznajomą
Natura - rzekoma wiedza
Nie dotknie nawet ściany domu,
Który jej duchu nawiedza.
Współczuć tym, którzy jej nie znają -
To łatwiejsze zadanie,
Gdy wiemy, że i znawca zna ją
Tym mniej, im bliżej stanie.
* * * * *
Studnia - co za misterium!
Tak daleko ta woda stoi,
jak gdyby sąsiad z innego świata
chciał rezydować tutaj w słoju.
Trawa nie zdaje się zalękniona,
aż dziw mi, że tak blisko mieszka
i tak odważnie obok kogoś,
na kogo ja spoglądam z dreszczem.
A może jakoś są spokrewnieni...
Sitowie przecie rośnie na plaży,
choć bez podglebia, i także strachu
nigdy po sobie nie pokaże.
Ale przyroda - to sama obcość,
ci zaś, co klną się jej imieniem,
nawet nie byli u jej domostwa
pełnego duchów, widm i cieni.
Choć żal mi tych, co jej nie znają,
żal jeszcze bardziej takich, którzy
znając ją dobrze - tym dalsi od niej
im bliżej są i znają dłużej.
By łąkę stworzyć, jednej koniczynki dość i jednej pszczoły,
jednej pszczoły i kwiatka
dla zadumy.
Zresztą, samej zadumy starczy,
jeśli pszczoły - to rzadkość.
Dickinson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.