piątek, 11 kwietnia 2014

O zamurowywanych pustelnicach


Niewiele wiemy o szczegółach codziennego życia Juliany, lecz dużo o jej życiu wewnętrznym. O jej życiu „zewnętrznym" wiemy, że była pustelnicą przy kościele św. Juliana w Conisford w Norwich, w Anglii. Pustelnice wycofywały się ze świata, zamykając się w małej celi w pobliżu kościoła. W celi zwykle był otwór w murze — małe okienko zwrócone w stronę kościoła, przez które można było wyglądać i słuchać Mszy Świętej, oraz drugie okno, otwarte na świat zewnętrzny, żeby można było udzielać ludziom porad duchowych.

Ceremonia „zamurowania" pustelnicy odbywała się podczas Mszy Świętej i przypominała obrzędy pogrzebowe. Odprawiano wówczas zwykle Mszę za zmarłych albo Mszę o Duchu Świętym. Kandydatka na pustelnicę składała śluby; jeżeli należała do wspólnoty zakonnej, składała śluby zakonne, w innym wypadku składała przysięgę przed biskupem. Potem ubierano ją w prosty strój, a pod koniec Mszy biskup prowadził kandydatkę do jej celi niczym do grobu. Tam „umierała dla świata, żyjąc dla Boga".

Przyszłą pustelnicę leżącą na ziemi lub na marach skrapiano wodą święconą, okadzano, a potem rzucano na nią grudki ziemi, naśladując obrzędy pogrzebowe. Później biskup opuszczał celę, a wejście do niej zostawało zamurowane.

Takie życie może współczesnym wydawać się okropnie klaustrofobiczne, zwłaszcza gdy wyobrazimy sobie maleńką celę, w której miało się spędzić całe życie. W rzeczywistości jednak pustelnia nie była ciasna i zwykle składała się nie z jednego, ale kilku pomieszczeń, z wewnętrznym dziedzińcem albo ogródkiem. Poza tym pustelnica zwykle miała służebną. Julianie - prawdopodobnie — usługiwały kolejno dwie kobiety, Sara i Alicja. Pustelnice często trzymały też kota, by polował na myszy, które bardzo się pieniły.

Za: Murray Bodo OFM, Mistycy. Odkrywcy Bożych dróg, tytuł oryginału: Mystic. Ten who show us the ways of God, przekład: Małgorzata Bortnowska, Wydawnictwo M, Kraków 2010  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.