Gdy
minęły czasy męczenników, żył pewien wyznawca o imieniu
Dionizjusz. Był to człowiek pobożny, zarządca Kościoła w
Tentyrze i bliski przyjaciel Pachomiusza. Kiedy usłyszał, że
Pachomiusz nie pozwala obcym mnichom przybywającym do klasztoru
przebywać wspólnie z braćmi, ale stworzył dla nich miejsce przy
bramie, zasmucił się jako przyjaciel. Przyszedł do niego do
Tabennese i zaczął ganić go z tego powodu. Pachomiusz odpowiedział
mu z wielką cierpliwością: „Bóg zna mój zamiar, a ty wiesz w
swej ojcowskiej miłości, że nigdy nie chciałem zaszkodzić duszy.
Jak mógłbym ośmielić się zasmucić Pana, który mówi: Cokolwiek
uczyniliście jednemu z wierzących we Mnie, Mnie uczyniliście? Jak
mógłbym bezmyślnie rozdzielać moich braci na ich zgubę? Broń
Boże! Często jednak widziałem w cenobium różnych braci neofitów,
którzy nie wiedzieli jeszcze, co to znaczy być mnichem, i dzieci,
które nie rozróżniały prawicy od lewicy, uznałem więc za coś
dobrego, przez szacunek dla ojców i braci, którzy tu przybywają,
by w porze synaksy gromadzili się z nami, po modlitwie zaś odeszli
w spokojne miejsce, żeby zjeść i odpocząć, a ja im usługuję,
tak jak Abraham sam usługiwał Panu pod dębem. Gdy ów prezbiter to
usłyszał, został przekonany, ponieważ wiedział, że Pachomiusz
wszystko czyni zgodnie z wolą Bożą.
Za:
Pachomiana Graeca: Vita graeca prima. List Ammona, Paralipomena,
przekład: Ewa Dąbrowska, wstęp i opracowanie: Ewa Wipszycka,
źródła monastyczne 65, starożytność 39, TYNIEC Wydawnictwo
Benedyktynów, Kraków 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.