Pani
Profesor, św. Atanazy wkłada w usta św. Antoniego następujące
słowa: „Przecież od dawna jesteśmy mnichami" - czyli
kim właściwie?
Na
pewno jest to najtrudniejsze pytanie, na które niełatwo jest
znaleźć zgrabną odpowiedź, a zwłaszcza odpowiedź zamykającą
się w jednym zdaniu. Skoro jednak zadano mi takie pytanie, muszę
spróbować budować na nie odpowiedź. Zacznę od kwestii
terminologii. Mianowicie mamy dwa słowa, które nam się wydają
mieć niemal identyczny zakres znaczeniowy. Chodzi o ascetów i o
mnichów. Pamiętajmy o tym, że asceci istnieli w Kościele od
samego jego początku; zawsze byli bardzo wysoko cenieni. Były
czasy, w których odgrywali większą rolę, były czasy, w których
odgrywali mniejszą. Jednak dopiero pod koniec III w. mamy do
czynienia z wielką zmianą, która spowodowała pojawienie się
mnichów obok ascetów.
Od
kiedy zatem możemy mówić o mnichach?
Za
pierwszego mnicha tradycja starożytna uważała św. Antoniego, i
słusznie. Na jego przykładzie można łatwo wytłumaczyć, kim jest
mnich w odróżnieniu od ascety, jakie są specyficzne różnice.
Mianowicie asceta to ktoś, kto żyje w swoim domu, czy w pobliżu
swego domu, ma kontakt ze swoją rodziną, znajomymi, nie zrywa z
zawodem, uprawia posiadaną ziemię, zarządza majątkiem. Na pewno
wszyscy asceci charakteryzowali się wstrzemięźliwością
seksualną. To niekoniecznie oznacza dziewictwo w tym sensie, w jakim
pojmujemy je dzisiaj; chodzi po prostu o wstrzemięźliwość. Wdowa
chociażby, w terminologii Tertuliana, też jest dziewicą. Nieważne
jest to, że ona kiedyś korzystała z małżeństwa, ważne jest to,
że po śmierci swego męża postanowiła nie zawierać następnego
związku, przestrzegać zasad czystości w sferze seksu, gorliwie się
modlić.
Mnich
jest takim ascetą, który decyduje się na odejście od świata,
zerwanie codziennego kontaktu z własną społecznością, rodziną,
miejscem, w którym się urodził, wychował i żył. Antoni, zanim
został mnichem, próbował, przez pierwsze lata, naśladować
znanych sobie ascetów żyjących w pobliżu; usunął się najpierw
gdzieś na pogranicze swojej wsi, ale zachował więzy ze swoją
rodziną i znajomymi. W którymś jednak momencie uznał, że ten
stan rzeczy go nie satysfakcjonuje i potrzebuje radykalnego zerwania
ze światem. W jego przypadku oznaczało to decyzję opuszczenia
Egiptu, udania się na pustynię (w świadomości ludzi tej epoki
pustynia nie leżała w Egipcie, była pustynią; to osobny świat).
Zapewne stało się to w 286 r. Antoni miał przed sobą jeszcze
długie lata życia na pustyni, zmarł jako człowiek liczący 105
lat, w 356 r.
Na
pustyni? Ale co to znaczy?
Gdy
popatrzymy na mapę fizyczną, zobaczymy, że jak Egipt długi i
szeroki pustynia jest wszędzie blisko i znalezienie na jej terenie
miejsca dla siebie nie stanowi w zasadzie żadnego problemu. Ta
egipska pustynia obejmująca z dwóch stron całą krainę, jest
przede wszystkim pustynią skalistą, poprzecinaną dolinami, którymi
w czasach, gdy nad Nilem padało, płynęły potoki. Do Nilu tu i tam
zbliża się taka pustynia, jaką sobie wyobrażamy na podstawie
zdjęć Sahary lub wnętrza Półwyspu Arabskiego: przestrzenie
piaszczyste z wędrującymi wydmami. W takim terenie mnisi żyć nie
mogli.
Trzeba
także dodać, że pustynia, ta skalista, była stale obecna w życiu
ludzi żyjących w dolinie Nilu. Na pustynię udawano się w
najrozmaitszych celach. Najczęściej po to, żeby się schować. Gdy
do jakiejś wioski wpadali werbownicy do armii, to niektórzy, jak
byśmy dziś powiedzieli, poborowi, uciekali na pustynię; podobnie
gdy dzierżawcy i robotnicy rolni buntowali się przeciwko niskim
płacom, usuwali się na pustynię; tam też ukrywali się dłużnicy.
Wszystko to działo się w Egipcie od wieków, leżało w
geograficznej logice kraju. Antoni zatem bardzo dobrze wiedział,
czym jest pustynia i jak można na niej przeżyć. Kiedy zdecydował
się tam udać, to umówił się ze swymi przyjaciółmi, że będą
mu co pewien czas przynosili chleb (to była podstawa jego
pożywienia); zaś po wodę (o tym Atanazy nie pisze, ale to
oczywiste), Antoni udawał się do najbliższego kanału, ewentualnie
do najbliższego źródła.
Za:
Mnisi nie tylko ci święci... Z prof. Ewą Wipszycką o
pierwszych mnichach na pustyni egipskiej rozmawia Szymon Hiżycki
OSB, seria: dialogi, TYNIEC - Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków
2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.