Samotność prawdziwa to tylko taka, w
której czujesz się absolutnie izolowany między niebem a ziemią.
Nic nie powinno odwracać uwagi od tych sytuacji absolutnego
odizolowania; owszem, straszliwie jasna intuicja powinna objawić
cały dramat skończoności człowieka w obliczu nieskończoności i
nicości tego świata. Samotne przechadzki – nadzwyczaj pożyteczne,
a zarazem niebezpieczne dla życia wewnętrznego – trzeba odbywać
tak, aby naszej uwagi nie rozpraszało nic, co by mogło zakłócić
wizję osamotnienia człowieka w świecie. Ażeby zintensyfikować
proces interioryzacji i zwracania się w głąb, ku własnej istocie,
powinniśmy samotne przechadzki odbywać jedynie wieczorami; wtenczas
są one najpożyteczniejsze, ponieważ naszej uwagi nie kradną już
zwykłe uroki otoczenia, objawienia zaś rzeczy świata podnoszą się
z najgłębszej strefy ducha, stamtąd, gdzie oderwał się on od
życia, z głębi rany ducha. Ile trzeba samotności, by zdobyć
ducha!
Cioran, Na szczytach rozpaczy
s. 11-22
tłumaczenie: Ireneusz Kania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.