niedziela, 9 listopada 2014

Kłamstwa, grabieże, cudzołóstwo wszelkiej maści, pijaństwo, przemoc, morderstwa – nie było zbrodni, której nie popełniłem


Pamiętam również, że gdy mój starszy brat Dymitr, który był wtedy na uniwersytecie, nagle, z właściwym sobie zapamiętaniem poświęcił się religii i zaczął chodzić na wszystkie nabożeństwa, pościć i prowadzić czyste i moralne życie, wszyscy – nawet dorośli – ciągle drwili z niego i z jakiegoś niewiadomego powodu nazywali go “Noe”. Pamiętam jak Musin-Puszkin, kurator Uniwersytetu Kazańskiego, zapraszając nas na tańce do swego domu, ironicznie przekonywał mego wymawiającego się brata argumentem, że nawet Dawid tańczył przed Arką. Podobały mi się te żarty dorosłych i wyciągnąłem z nich wniosek, że koniecznie trzeba nauczyć się katechizmu i chodzić do cerkwi, ale nie można tego traktować zbyt poważnie. Pamiętam też, że ironia Woltera, którego czytałem we wczesnej młodości, wcale mnie nie szokowała, ale bawiła ogromnie.

*

Pewnego dnia opowiem ujmującą i pouczającą historię o tych dziesięciu latach mego młodzieńczego życia. Myślę, że bardzo wielu ludzi miało podobne doświadczenia. Z całej duszy pragnąłem być dobry, ale byłem młody, zapamiętały i samotny, zupełnie osamotniony w poszukiwaniu dobra. Za każdym razem, kiedy starałem się wyrażać moje najszczersze pragnienie, aby być moralnie nienagannym, spotykałem się z pogardą i kpinami, kiedy zaś oddawałem się niskim namiętnościom, byłem chwalony i zachęcany. Ambicja, umiłowanie siły, chciwość, pożądliwość, pycha, gniew i mściwość – wszystkie te cechy były szanowane. Oddając się namiętnościom upodabniałem się do dorosłych i czułem, że mnie aprobują. Poczciwa ciotunia, z którą mieszkałem, sama będąca najczystszą z istot, zawsze powtarzała mi, że niczego nie pragnie dla mnie tak bardzo jak tego, bym miał romans z mężatką: 'Rien ne forme un juene homme, comme une liaison avec une femme comme il faut'1. Innym szczęściem, którego pragnęła dla mnie było to, abym został kiedyś adiutantem, a jeśli to możliwe, adiutantem Cesarza. Lecz największym szczęściem z możliwych byłoby, gdybym poślubił bardzo bogatą dziewczynę i w ten sposób stał się posiadaczem jak największej liczby poddanych.

Nie mogę wspominać tych lat inaczej niż z uczuciem koszmaru, obrzydzenia i bólu serca. Zabijałem ludzi na wojnie i wyzywałem ich na pojedynki, aby zabijać. Traciłem pieniądze przy kartach, przejadałem pracę chłopów, skazywałem ich na kary, wiodłem żywot próżniaczy, oszukiwałem. Kłamstwa, grabieże, cudzołóstwo wszelkiej maści, pijaństwo, przemoc, morderstwa – nie było zbrodni, której nie popełniłem, a pomimo tego ludzie chwalili moje prowadzenie się, a wśród rówieśników uchodziłem i uchodzę nadal za względnie moralnego człowieka. I tak żyłem przez dziesięć lat.

1 Nic tak nie kształtuje młodego człowieka, jak związek z porządną mężatką (fr.)

Lew Tołstoj, Spowiedź
Tłumaczenie: Jacek Baszkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.