sobota, 15 listopada 2014

Dobrze używamy kochania, kiedy kochamy mądrość i prawdę


Ekonomia pragnienia

   Pragnienia duchowe, zbiegające się w pragnieniu Boga, i pragnienia zmysłowe, „cielesne", nie stanowią, jak można by sądzić na pierwszy rzut oka dwóch pragnień różnych pod względem swego źródła: człowiek posiada w swym jestestwie jedyną siłę pragnienia.    U człowieka, którego określiliśmy jako normalnego (Adam przed popełnieniem grzechu, święty - człowiek odrodzony w Chrystusie), ta siła pożądliwa, zgodnie ze swą naturą, jest całkowicie zwrócona ku Bogu - naturalnemu i normalnemu „obiektowi" pragnienia człowieka.

  Pragnienia sensualne, pojawiające się u człowieka upadłego i grzesznika, w głębi swej natury nie są niczym innym jak tylko tym samym pragnieniem, odwrócone od swego naturalnego boskiego celu, zwróciło się przeciw naturze i zaangażowało w rzeczywistość sensualną, dzieląc się na wiele form.

  Wszystkie pragnienia człowieka upadłego okazują się w ten sposób usta­nowionymi w efekcie patologicznego upadku i ponownego zaangażowania pragnienia naturalnego i mającego swe źródło w Bogu, w rezultacie odwrócenia się przeciw naturze, w wyniku swej deprawacji. Są one ich zamiennikami, podobnie jak uzyskiwana dzięki nim przyjemność zmysłowa jest tylko pozorem i nieudolną podróbką duchowej rozkoszy i prawdziwego dobra [„Ani miłość, ani radość nie mogą wzbudzić dobra tego świata, będące tylko mierną podróbką, to co wydaje się dobrym, jest tylko imitacją dobra" - pisze Mikołaj Kabasilas (Życie w Chrystusie)]. Koncepcję tę popiera w swych pouczeniach wielu Ojców Kościoła. Powiązanie z ciałem, pisze święty Maksym, „dzieli miłość, którą jesteśmy winni wyłącznie Bogu".

  Orygenes, wskazując dwa rozbieżne kierunki, które może obrać siła miłosna bę­dąca w człowieku, opisuje to dokładniej: „Jednym z ruchów duszy jest miłość. Dobrze używamy kochania, kiedy kochamy mądrość i prawdę; ale kiedy nasza miłość zniża się do rzeczy mniej dobrych, wówczas kochamy ciało i krew". Abba Izajasz wyraża to dokładniej: „Istnieje w duchu pragnienie zgodne z na­turą, źródło miłości i powód, dla którego Daniel został nazwany „mężem umi­łowanym" (Dn 9,23). Wróg przekształcił to pragnienie w pragnienie hanieb­ne, które prowadzi nas do pożądania wszystkiego, co jest nieczyste". Święty Grzegorz z Nyssy równie wyraźnie mówi o tych, którzy „zwróciwszy wszelką swą siłę pożądania i odwiódłszy poryw swej myśli od rzeczywistości boskiej ku przedmiotom podłym i materialnym, otworzyli na oścież pole swego wnętrza dla namiętności, do tego stopnia, że wstrzymali wszelki ruch ku rzeczywisto­ści niebiańskiej i zupełnie ustało pragnienie [Boga, rzeczywistości duchowych], którego odwrócony ruch skierował się ku namiętnościom". Święty Grzegorz z Nyssy w podobny sposób mówi również w innym miejscu o człowieku, któ­ry „kradnąc miłość należną wyłącznie Bogu, marnuje ją na ludzkie namiętno­ści". I pisze jeszcze: „Stając ponad -jako podłymi i przemijającymi - wszyst­kimi przedmiotami, które przyciągają pożądanie człowieka, które uważane są za piękne, a wobec tego za godne gorliwości i względów, nie powinniśmy marno­wać na żaden z nich naszej siły pożądliwej".

  Zasadniczą cechą siły pożądliwej, która świadczy o tym, że pragnienie czło­wieka jest fundamentalnie jedyne, jest fakt, że nie potrafiłaby się ona podzielić na Boga i rzeczywistość sensualną. „To samo serce - mówi święty Jan Chryzo­stom - nie może zaspokoić kilku namiętności. Jedna namiętność wygania inną, a będąc podzieloną, staje się słabsza: namiętność dominująca przyciąga wszyst­ko ku sobie". A święty Izaak Syryjczyk zauważa: „Nikt nie może posiadać jednocześnie miłości do Boga i pożądania świata". „Nasza siła pożądania -mówi dokładniej święty Grzegorz z Nyssy - nie ma takiej natury, by móc jed­nocześnie służyć namiętnościom cielesnym i małżeństwu duchowemu". „W rzeczywistości oko - wyjaśnia on - nie ma zdolności oglądania jednocześnie dwóch rzeczy, chyba że po kolei i oddzielnie zajmie się każdym z widzianych przedmiotów; język także nie będzie mógł służyć różnym językom, wymawiając w jednej chwili słowa hebrajskie i greckie; ucho nie będzie symultanicznie słuchało opowieści o wydarzeniach i pouczenia dydaktycznego". Należy tu przypomnieć naukę samego świętego Pawła: „Ciało bowiem żywi pragnienia przeciwne duchowi, duch natomiast pragnie czego innego niż ciało - tak bardzo są sobie przeciwstawne - i dlatego czynicie to, czego nie chcecie (Ga 5,17)". W tym kontekście można też zastosować słowa Chrystusa: „Nikt nie może służyć dwom panom, bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego kochał, albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi" (Mt 6,24; Łk 16,13).

   Tak oto, angażując swe pożądanie w jedną domenę, człowiek tym samym odwraca je automatycznie od innej. „Troska o jedno pociąga za sobą koniecznie oddzielenie od drugiego" - konstatuje święty Grzegorz z Nyssy. Stąd, im bardziej człowiek pragnie i miłuje przedmioty sensualne, tym mniej pragnie i kocha Boga. „Dlatego właśnie [nasza] miłość do Chrystusa jest słabsza, gdyż cała nasza energia zostaje zużyta na miłość cielesną"- głosi święty Jan Chryzostom. Kto nie pragnie Boga, ten nieuchronnie pożąda istot sensualnych i kocha świat: „Kto nie potrafi podążać drogą duchową (...), skupia wszystkie wysiłki na ciele" - zauważa święty Maksym. A święty Grzegorz Palamas konstatuje, iż człowiek, który nie kocha Boga z całej swojej duszy i z całego serca, „fruwa po tym świecie i zużywa nań całą albo prawie całą mi­łość, do której jest zdolna jego dusza".

 I na odwrót, kto prawdziwie pragnie i kocha Boga, nie potrafiłby pożądać żadnego przedmiotu sensualnego ani odczuwać namiętnych pożądliwości, gdyż całą siłę swego pożądania angażuje on w Niego i rzeczywistość duchową. „Postępujcie zgodnie z Duchem i nie schlebiajcie pragnieniom ciała" - naucza apostoł Paweł (Ga 5,16), a święty Diadoch z Fotyki pyta: „Jakie pożądanie dóbr tego świata pozostanie w tym, który żywi  się boską miłością?". U tych, którzy wznieśli swojego ducha ku Bogu i podniecili swe dusze żądzą Boga, [ciało] wolne jest już od pragnień przeciwnych duchowi" - mówi podobnie święty Grzegorz Palamas. Święty Symeon Nowy Teolog ze swej strony pisze: „Dusza połączona miłością z Bogiem nie mogłaby zostać zniewolona przez przyjemności i żądze ciała ani nawet ku jakiemukolwiek innemu pragnieniu czegokolwiek widzialnego lub nawet niewidzialnego, czy byłby to przedmiot, czy też namiętność, albowiem słodka miłość do Boga wiąże poryw jego serca albo, lepiej powiedzieć, wszelką skłonność jego woli. Ta z kolei, skoro już związana ze swoim Stwórcą, jak może ona gorączkowo płonąć z powodu ciała albo choć trochę spełniać swoje pragnienia? W żaden sposób".

  Fakt, że pożądanie, odwrócone od jednej z dwóch domen (duchowej lub sensualnej/cielesnej), w którą było ono zaangażowane, okazuje się nieuchron­nie zaangażowane w dziedzinę przeciwną, można wytłumaczyć ruchliwością ludzkiej duszy, faktem, iż człowiek nie może przestać pożądać i że wobec tego, jeśli wycofuje swe pożądanie od przedmiotu, ku któremu je dotąd kierował, na­tychmiast potrzebuje, by mu dano inny. Święty Nicetas Stethatos wyjaśnia: „Ponieważ dusza jest z natury ruchliwa, podlega ona zmianie. Jeśli zaniedbuje gorliwość wobec rzeczy boskich, wtedy popada ona w ziemską krzątaninę". Tym samym argumentem posługuje się święty Atanazy, kiedy opisuje grzech pierworodny: „[Dusza] będąc z natury ruchliwą, nawet odstąpiwszy od do­brego nie przestała być w ruchu. Już nie porusza się zatem wedle cnoty ani żeby Boga zobaczyć, ale nad nieistniejącym się zastanawiając, swoją moc prze­kształca, wykorzystując ją do przyjemności, którą obmyśliła, skoro powstała z wolną wolą. Może bowiem tak do dobra się skłonić, jak i od dobra się odwró­cić; odwrócona zaś od dobra całkiem przeciwne [rzeczy] postrzega, zaprzestać bowiem całkowicie poruszania się nie może, z natury będąc ruchliwą, jak już powiedziałem".

  Kiedy w następnym rozdziale przeanalizujemy różne namiętności, zobaczymy, że istnieje pewna ekonomia pożądania nie tylko w tym planie werty­kalnym, który dopiero co omówiliśmy i która powoduje, że angażuje się ono w rzeczywistość duchową lub rzeczywistość sensualną, że musi ono odwrócić się od jednej, kiedy drugą obiera za przedmiot, ale również w planie horyzon­talnym, wśród rozmaitych przedmiotów namiętności: angażując się w jeden lub kilka spośród nich, wycofa się od takiejże liczby innych.


Za: Jean Claude Larchet, Terapia chorób duchowych. Wstęp do tradycji ascetycznej Kościoła prawosławnego, tytuł oryginału: Therapeutique des maladies spirituelles, przekład: mniszka Nikołaja (Aleksiejuk), konsultacja teologiczna: ks. dr Henryk Paprocki ks. dr Andrzej Kuźma, Wydawnictwo „Bratczyk" Hajnówka 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.