Ekonomia
pragnienia
Pragnienia duchowe, zbiegające się w pragnieniu Boga, i pragnienia
zmysłowe, „cielesne", nie stanowią, jak można by sądzić
na pierwszy rzut oka dwóch pragnień różnych pod względem swego
źródła: człowiek posiada w swym jestestwie jedyną siłę
pragnienia. U człowieka, którego
określiliśmy jako normalnego (Adam przed popełnieniem grzechu,
święty - człowiek odrodzony w Chrystusie), ta siła pożądliwa,
zgodnie ze swą naturą, jest całkowicie zwrócona ku Bogu -
naturalnemu i normalnemu „obiektowi" pragnienia człowieka.
Pragnienia sensualne, pojawiające się u człowieka upadłego i
grzesznika, w głębi swej natury nie są niczym innym jak tylko tym
samym pragnieniem, odwrócone od swego naturalnego boskiego celu,
zwróciło się przeciw naturze i zaangażowało w rzeczywistość
sensualną, dzieląc się na wiele form.
Wszystkie pragnienia człowieka upadłego okazują się w ten sposób
ustanowionymi w efekcie patologicznego upadku i ponownego
zaangażowania pragnienia naturalnego i mającego swe źródło w
Bogu, w rezultacie odwrócenia się przeciw naturze, w wyniku swej
deprawacji. Są one ich zamiennikami, podobnie jak uzyskiwana dzięki
nim przyjemność zmysłowa jest tylko pozorem i nieudolną podróbką
duchowej rozkoszy i prawdziwego dobra [„Ani
miłość, ani radość nie mogą wzbudzić dobra tego świata,
będące tylko mierną podróbką, to co wydaje się dobrym, jest
tylko imitacją dobra" - pisze Mikołaj Kabasilas (Życie
w Chrystusie)]. Koncepcję tę
popiera w swych pouczeniach wielu Ojców Kościoła. Powiązanie z
ciałem, pisze święty Maksym, „dzieli miłość, którą jesteśmy
winni wyłącznie Bogu".
Orygenes, wskazując dwa rozbieżne kierunki, które może obrać
siła miłosna będąca w człowieku, opisuje to dokładniej:
„Jednym z ruchów duszy jest miłość. Dobrze używamy kochania,
kiedy kochamy mądrość i prawdę; ale kiedy nasza miłość zniża
się do rzeczy mniej dobrych, wówczas kochamy ciało i krew".
Abba Izajasz wyraża to dokładniej: „Istnieje w duchu pragnienie
zgodne z naturą, źródło miłości i powód, dla którego
Daniel został nazwany „mężem umiłowanym" (Dn 9,23).
Wróg przekształcił to pragnienie w pragnienie haniebne, które
prowadzi nas do pożądania wszystkiego, co jest nieczyste".
Święty Grzegorz z Nyssy równie wyraźnie mówi o tych, którzy
„zwróciwszy wszelką swą siłę pożądania i odwiódłszy poryw
swej myśli od rzeczywistości boskiej ku przedmiotom podłym i
materialnym, otworzyli na oścież pole swego wnętrza dla
namiętności, do tego stopnia, że wstrzymali wszelki ruch ku
rzeczywistości niebiańskiej i zupełnie ustało pragnienie
[Boga, rzeczywistości duchowych], którego odwrócony ruch skierował
się ku namiętnościom". Święty Grzegorz z Nyssy w podobny
sposób mówi również w innym miejscu o człowieku, który
„kradnąc miłość należną wyłącznie Bogu, marnuje ją na
ludzkie namiętności". I pisze jeszcze: „Stając ponad
-jako podłymi i przemijającymi - wszystkimi przedmiotami,
które przyciągają pożądanie człowieka, które uważane są za
piękne, a wobec tego za godne gorliwości i względów, nie
powinniśmy marnować na żaden z nich naszej siły pożądliwej".
Zasadniczą cechą siły pożądliwej, która świadczy o tym, że
pragnienie człowieka jest fundamentalnie jedyne, jest fakt, że
nie potrafiłaby się ona podzielić na Boga i rzeczywistość
sensualną. „To samo serce - mówi święty Jan Chryzostom -
nie może zaspokoić kilku namiętności. Jedna namiętność wygania
inną, a będąc podzieloną, staje się słabsza: namiętność
dominująca przyciąga wszystko ku sobie". A święty Izaak
Syryjczyk zauważa: „Nikt nie może posiadać jednocześnie miłości
do Boga i pożądania świata". „Nasza siła pożądania -mówi
dokładniej święty Grzegorz z Nyssy - nie ma takiej natury, by móc
jednocześnie służyć namiętnościom cielesnym i małżeństwu
duchowemu". „W rzeczywistości oko - wyjaśnia on - nie ma
zdolności oglądania jednocześnie dwóch rzeczy, chyba że po kolei
i oddzielnie zajmie się każdym z widzianych przedmiotów; język
także nie będzie mógł służyć różnym językom, wymawiając w
jednej chwili słowa hebrajskie i greckie; ucho nie będzie
symultanicznie słuchało opowieści o wydarzeniach i pouczenia
dydaktycznego". Należy tu przypomnieć naukę samego świętego
Pawła: „Ciało bowiem żywi pragnienia przeciwne duchowi, duch
natomiast pragnie czego innego niż ciało - tak bardzo są sobie
przeciwstawne - i dlatego czynicie to, czego nie chcecie (Ga 5,17)".
W tym kontekście można też zastosować słowa Chrystusa: „Nikt
nie może służyć dwom panom, bo albo jednego będzie nienawidził,
a drugiego kochał, albo z jednym będzie trzymał, a drugim
wzgardzi" (Mt 6,24; Łk 16,13).
Tak oto, angażując swe pożądanie w jedną domenę, człowiek tym
samym odwraca je automatycznie od innej. „Troska o jedno pociąga
za sobą koniecznie oddzielenie od drugiego" - konstatuje święty
Grzegorz z Nyssy. Stąd, im bardziej człowiek pragnie i miłuje
przedmioty sensualne, tym mniej pragnie i kocha Boga. „Dlatego
właśnie [nasza] miłość do Chrystusa jest słabsza, gdyż cała
nasza energia zostaje zużyta na miłość cielesną"- głosi
święty Jan Chryzostom. Kto nie pragnie Boga, ten nieuchronnie
pożąda istot sensualnych i kocha świat: „Kto nie potrafi podążać
drogą duchową (...), skupia wszystkie wysiłki na ciele" -
zauważa święty Maksym. A święty Grzegorz Palamas konstatuje, iż
człowiek, który nie kocha Boga z całej swojej duszy i z całego
serca, „fruwa po tym świecie i zużywa nań całą albo prawie
całą miłość, do której jest zdolna jego dusza".
I
na odwrót, kto prawdziwie pragnie i kocha Boga, nie potrafiłby
pożądać żadnego przedmiotu sensualnego ani odczuwać namiętnych
pożądliwości, gdyż całą siłę swego pożądania angażuje on w
Niego i rzeczywistość duchową. „Postępujcie zgodnie z Duchem i
nie schlebiajcie pragnieniom ciała" - naucza apostoł Paweł
(Ga 5,16), a święty Diadoch z Fotyki pyta: „Jakie pożądanie
dóbr tego świata pozostanie w tym, który żywi się boską
miłością?". U tych, którzy wznieśli swojego ducha ku Bogu i
podniecili swe dusze żądzą Boga, [ciało] wolne jest już od
pragnień przeciwnych duchowi" - mówi podobnie święty
Grzegorz Palamas. Święty Symeon Nowy Teolog ze swej strony pisze:
„Dusza połączona miłością z Bogiem nie mogłaby zostać
zniewolona przez przyjemności i żądze ciała ani nawet ku
jakiemukolwiek innemu pragnieniu czegokolwiek widzialnego lub nawet
niewidzialnego, czy byłby to przedmiot, czy też namiętność,
albowiem słodka miłość do Boga wiąże poryw jego serca albo,
lepiej powiedzieć, wszelką skłonność jego woli. Ta z kolei,
skoro już związana ze swoim Stwórcą, jak może ona gorączkowo
płonąć z powodu ciała albo choć trochę spełniać swoje
pragnienia? W żaden sposób".
Fakt, że pożądanie, odwrócone od jednej z dwóch domen (duchowej
lub sensualnej/cielesnej), w którą było ono zaangażowane, okazuje
się nieuchronnie zaangażowane w dziedzinę przeciwną, można
wytłumaczyć ruchliwością ludzkiej duszy, faktem, iż człowiek
nie może przestać pożądać i że wobec tego, jeśli wycofuje swe
pożądanie od przedmiotu, ku któremu je dotąd kierował,
natychmiast potrzebuje, by mu dano inny. Święty Nicetas
Stethatos wyjaśnia: „Ponieważ dusza jest z natury ruchliwa,
podlega ona zmianie. Jeśli zaniedbuje gorliwość wobec rzeczy
boskich, wtedy popada ona w ziemską krzątaninę". Tym samym
argumentem posługuje się święty Atanazy, kiedy opisuje grzech
pierworodny: „[Dusza] będąc z natury ruchliwą, nawet odstąpiwszy
od dobrego nie przestała być w ruchu. Już nie porusza się
zatem wedle cnoty ani żeby Boga zobaczyć, ale nad nieistniejącym
się zastanawiając, swoją moc przekształca, wykorzystując ją
do przyjemności, którą obmyśliła, skoro powstała z wolną wolą.
Może bowiem tak do dobra się skłonić, jak i od dobra się
odwrócić; odwrócona zaś od dobra całkiem przeciwne [rzeczy]
postrzega, zaprzestać bowiem całkowicie poruszania się nie może,
z natury będąc ruchliwą, jak już powiedziałem".
Kiedy w następnym rozdziale przeanalizujemy różne namiętności,
zobaczymy, że istnieje pewna ekonomia pożądania nie tylko w tym
planie wertykalnym, który dopiero co omówiliśmy i która
powoduje, że angażuje się ono w rzeczywistość duchową lub
rzeczywistość sensualną, że musi ono odwrócić się od jednej,
kiedy drugą obiera za przedmiot, ale również w planie
horyzontalnym, wśród rozmaitych przedmiotów namiętności:
angażując się w jeden lub kilka spośród nich, wycofa się od
takiejże liczby innych.
Za:
Jean Claude Larchet, Terapia chorób duchowych. Wstęp do
tradycji ascetycznej Kościoła prawosławnego, tytuł oryginału:
Therapeutique des maladies spirituelles, przekład: mniszka
Nikołaja (Aleksiejuk), konsultacja teologiczna: ks. dr Henryk
Paprocki ks. dr Andrzej Kuźma, Wydawnictwo „Bratczyk"
Hajnówka 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.