O
wybredności
I
ćwicz swoją duszę w nieubłaganym
poczuciu wybredności. To jest najważniejsze. Masy są tylko chciwe,
nie zaś wybredne. Ty pozostań umiarkowany i wymagający. Świat
coraz bardziej upodabnia się do domu towarowego Woolwortha, gdzie za
szóstaka jest do nabycia, w marnym wykonaniu, wszystko, co może
zadowolić — szybko, tanio i w lichym gatunku — powszednie
marzenia tłumów, skłonnych do rozkoszowania się byle czym.
Niebezpieczeństwa owego zaspokajania tłumów już ujawniają się
na wszystkich obszarach życia i ducha. Kultura nie tylko wtedy
ginie, gdy na wykwintnych placach Aten i Rzymu pojawiają się
barbarzyńcy z bojowymi toporami, ale również wtedy, gdy tacy sami
barbarzyńcy pojawiają się na publicznych placach kultury i
załatwiają sobie, bez jakiejkolwiek wybredności, podaż i popyt
oraz wymianę towarową na wielką skalę. Wybieraj! Nie grymasząc i
kręcąc nosem, ale surowo i bezlitośnie. Nigdy nie możesz być
wystarczająco wybredny w kwestiach moralności i ducha. I nigdy nie
możesz być wystarczająco konsekwentny, gdy mówisz — to jest
szlachetne, a to fałszywe, to jest wartościowe, a to tandetne. Oto
twoja powinność, skoro jesteś człowiekiem i chcesz zachować to
miano.
Sandor Marai, Księga Ziół
przekład
— Feliks Netz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.