niedziela, 23 listopada 2014

Nierządnice Pustyni - z przedmowy


Wszystkie historie mówiące o nawróceniu dają wyraz głębokiemu przeświadczeniu o potrzebie i pragnieniu mi­łosierdzia. Przekonanie, że życie mnicha opiera się na miło­sierdziu, było tak silne i powszechne, że powstały nawet opowieści o mnichach, którzy byli po prostu tylko „dobrzy". Jan z Lykopolis opisuje zakonnika prowadzącego przez wie­le lat bardzo zdyscyplinowane i uporządkowane życie, któ­ry jednak nie nauczył się, że istotą życia na pustyni jest całkowita zależność od Tego, dla którego „wszystkie nasze dobre czyny [są] jak skrwawiona szmata" (Iz 64,5). Dlate­go popadł w grzech, a w końcu w rozpacz. Pozwolił kobie­cie, która zgubiła drogę na pustyni, wejść do swej celi, roz­mawiał z nią, aż wreszcie postanowił spróbować ją posiąść cieleśnie. Nazajutrz, zrozpaczony, zwątpił o swoim zbawie­niu i powrócił do świata. Ów człowiek, zanim popełnił grzech, był naprawdę dobrym mnichem. Jednak to nie ten grzech jest powodem jego potępienia, lecz pycha, która nie potrafiła znieść upadku i nie pozwoliła mu prosić o miło­sierdzie. Jan z Lykopolis zauważa: „nie należy nadymać się pychą z powodu swoich osiągnięć, lecz zawsze być pokor­nym i chronić się w najodleglejszych zakątkach pustyni". Prawdziwym problemem mnicha nie są pokusy przeciwko czystości, lecz pycha. Poza tym, nigdy nie należy tracić na­dziei na zbawienie.

Na pustyni opowiadano historie o nierządnicach, które odmieniły swoje życie, przechodząc drogę od upokarzają­cej niewoli grzechu do wielkiej świętości. Centralnym elementem tych podań jest głęboka świadomość potrzeby Bożego miłosierdzia. Maria, bratanica Abrahama, upadła jak ów „dobry" mnich z opowieści Jana z Lykopolis, ponie­waż, chociaż prowadziła dobre życie, nie przyswoiła sobie zasadniczej prawdy o konieczności całkowitego oddania się Bogu. Dlatego popadła w rozpacz i zwątpiła o swoim zba­wieniu. Historia Marii Egipcjanki ukazuje Zosimę jako do­brego i pobożnego mnicha. A jednak Zosimie również bra­kuje owej zasadniczej świadomości grzechu - prawdę tę poznaje dopiero dzięki Marii nierządnicy, która poprzez pokutę i skruchę stała się tym, kim on chciał być, a mimo wszystkich swoich wysiłków być nie mógł. Gdy on próbo­wał dojść do czegoś dzięki swoim własnym wysiłkom, ona otrzymała o wiele więcej, ponieważ umiała z pokorą i wdzięcznością przyjąć miłosierdzie i łaskę od Pana. Uczeń św. Antoniego, Paweł, ujrzał chwałę niebieską przygoto­waną dla nierządnicy Tais, chociaż ta ciągle przebywała zamknięta w swej celi i błagała Boga o miłosierdzie, ale to właśnie z powodu tej głębokiej pokory dane jej było wejść do raju jeszcze przed św. Antonim.

Dzieje nierządnic stanowią część literatury ascetycznej traktującej o nawróceniu. U jej początków znajduje się hi­storia wielkiej pokutnicy Nowego Testamentu, św. Marii Magdaleny, oraz biblijny obraz ladacznicy będącej symbo­lem Izraela łamiącego przymierze z Bogiem. Grzeszna ko­bieta to również Ewa, matka wszystkich żyjących, dlatego obraz nierządnicy da się odnieść do każdego człowieka, a w końcu do całego rodzaju ludzkiego, który odwrócił się od swego Stwórcy. Aby lepiej przekazać prawdę o grzechu, żywoty nierządnic odwołują się do wyrażeń i przykładów zaczerpniętych z Biblii - a fakt ten nie tylko nie znosi, lecz jeszcze pogłębia ich wartość historyczną. Wszystkie te hi­storie zostały spisane w jednym celu — aby inni, czy to je czytając, czy też ich słuchając, mogli mieć udział w działa­niu łaski, o którym opowiadają. Na przykład autor Żywotu Marii Egipcjanki informuje, że mnisi opowiadali historię świętej swoim gościom dla ich duchowego zbudowania, a on ją spisał dla pożytku tych, którzy będą ją czytać. Opo­wieści o wielkich grzechach i wielkiej pokucie mówią w grun­cie rzeczy o wielkiej miłości. Na czytających miały wywrzeć wrażenie podobne do tego, które na św. Janie Klimaku zro­bił widok „więzienia" mnichów. Jako młody asceta, Jan odwiedził „mieszkanie pokutników", czyli specjalny klasz­tor, w którym mnisi oddawali się wyjątkowo surowej po­kucie. Jak pisze, „wrócił stamtąd odmieniony". „Wydaje mi się", ciągnie dalej, „że ci, którzy popełnili grzech i poku­tują, są szczęśliwsi od tych, którzy nigdy nie upadli i nie muszą płakać nad sobą - ci bowiem, którzy zgrzeszyli i nawrócili się, powstali z grzechu silniejsi". Zdaniem Jana, pamięć o mnichach z „więzienia", którzy dobrowolnie się w nim zamknęli, by prowadzić surowe życie pokutne, może być dla czytelnika źródłem zachęty: „Słuchajmy i uważaj­my - my, którzy możemy niespodziewanie upaść. Po­wstańcie i usiądźcie wy wszyscy, których poniżyły wasze grzechy. Bracia, słuchajcie, co mam wam do powiedzenia. Posłuchajcie wy wszyscy, którzy szczerze pragniecie się nawrócić i pojednać z Bogiem".

Widok skruszonych penitentów lub historia ich pokuty przedstawia prawdę o nawróceniu i skrusze pewniej i z więk­szą siłą aniżeli teoretyczne rozważania i analizy. Skrucha i pokuta to nie teoria, którą należy sobie opracować, lecz sposób życia. Dlatego historie wielkich pokutników i po­kutnic są o wiele bardziej użyteczne niż jakakolwiek wie­dza teoretyczna na ten temat - ich dzieje nie pouczają czytelnika, co powinien robić, lecz ukazują różnorodne dzia­łania Boga w konkretnym ludzkim życiu; nie prezentują wzoru do naśladowania, lecz dzielą się doświadczeniem Bożej miłości. Ludzie uczestniczący w procesie odkupienia są niedoskonali i bywają głupi, mają swoje wady, popeł­niają grzechy i upadają. Zarazem jednak dysponują siłą i są zdolni do wewnętrznej przemiany: „Grzesznik jest win­ny, lecz nie pohańbiony". (Św. Jan Klimak)

Za: Benedicta Ward SLG, Nierządnice Pustyni. Pokuta we wczesnych źródłach monastycznych, Poznań 2005 (W drodze), przekład Paweł Długosz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.