niedziela, 9 listopada 2014

Stan wyrzeczenia – sedno tajemnicy radości


Ideałem byłoby utracić w sposób bezbolesny upodobanie do istot i rzeczy. Powinniśmy co dnia wyrzekać się czegoś lub kogoś, tym sposobem oddając mu cześć. Taką metodą, dokonując przeglądu pozorów i odprawiając je kolejno, jeden po drugim, osiągnęlibyśmy stan wiecznego i całkowitego wyrzeczenia, samo sedno tajemnicy radości. Wszystko, co zawłaszczamy – wszelka wiedza nawet bardziej niż nabytki materialne – tylko karmi nasz niepokój. Za to jakież uspokojenie, jakaż jasność, gdy ustaje owa frenetyczna pogoń za dobrami, nawet duchowymi! Powiedzieć „ja” - to sprawa poważna, „moje” - jeszcze poważniejsza, bo świadczy o upadku naprawdę zbyt głębokim, o zwiększeniu się naszej niewoli w świecie. Pocieszeniem jest myśl, że nie posiadamy nic, że jesteśmy niczym; pociecha zaś najwyższa kryje się w zwycięstwie nawet nad tą myślą.

Niepokój tak ściśle przylgnął do bytu, że jeśli chce się zwyciężyć siebie, musi się odeń oderwać. Może tęskni do spoczynku w Bogu? Cel ten osiąga o tyle, o ile On przewyższa byt albo przynajmniej zawiera strefę, w której byt rozcieńcza się, rzednie. Tam właśnie niepokój, pozbawiony już punktu zaczepienia, wyzwala się i zbliża do owych rubieży, gdzie Bóg, likwidując ostatecznie resztki swego bytu, otwiera się na pokusę pustki.

Cioran, Zły demiurg
tłumaczenie: Ireneusz Kania
s. 110

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.