sobota, 15 listopada 2014

Dialektyka „Odpoczynek czy praca?” czyli Fumy i Bobry


Fumy

Fum turystyczny, czyli inaczej Fum-turysta, a w zdrobnieniu Fumik lub Fumek, rzadziej Fumak - należy do odmiany podróżujących (animal transportera). Największe okazy spotyka się w okolicach dogodnych lub pozornie dogodnych do wycieczek i wczasów.

Fumy chodzą parami albo całymi rodzinami wydając przy tym charakterystyczne fumkanie i cipienie. Fumkanie jest oznaką niezadowolenia, natomiast w przypadku zadowolenia zwierzę cipieje.)

Fuma łatwo poznać po tym, że z dziewięciu rąk, jakie posiada, każdą ma czymś zajętą: trzymaniem torby, koca, materaca, ręcznej katarynki, olejku do opalania, plecaka albo liczeniem pieniędzy.

Wszystkie Fumy uważają, że głównym ich zajęciem jest wypoczywanie, w związku z czym usiłują wypoczywać z całych sił i bardzo je to meczy, ale ponieważ jedyną formą działania po zmęczeniu powinno być wypoczywanie, więc znów wypoczywają, co je bardzo męczy, i tak w kółko.

Jednak żaden Fum nie weźmie się do pracy w czasie odpoczynku, bo uważałby to za coś najbardziej niezdrowego.

Fumy nie posiadają specjalnie skomplikowanych obyczajów, czasem śpiewają jednak taką piosenkę:

Fum, fum, fum, fum, fum,
fum, fum, fum, fum, fum!
Do czego to podobne!
Do czego to podobne!
Jesteśmy zawiedzione,
jesteśmy złe i głodne!
Fum, fum, fum, fum, fum!
Fum, fum, fum, fum, fum!
Do czego to podobne!
Do czego to podobne!
Ach, kiedyż wypoczniemy łagodne
i wygodne!

Wcale nie są jednak takie łagodne, ponieważ ciągłe wypoczywanie bardzo je rozdrażnia i niepokoi.

Fumy żywią się wyłącznie konserwami i jajkami na twardo. Na drodze ewolucji przednie zęby wysunęły im się do przodu i służą jako klucz do otwierania konserw. Niestety, jednak do dziś nie wyrobił im się odruch zbierania rozrzuconych skorupek. Na ogół Fumy wędrują utartymi szlakami turystycznymi, ale zdarzyło się raz, że pewna fumia para zawędrowała przez pomyłkę nad jezioro zwane Jeziorem Bobrów.

- Mężu, mężu - zawołała Fumica - popatrz, jakie dziwne stworzenia.
- Nudne stworzenia - odpowiedział Fum - zupełnie nie rozumiem, co one robią.
Bobry piłowały drzewo na Wielką Tamę.
- Mój dobry zwierzaku - zwróciła się Fumica do Bobra, który pracował najbliżej – jak się nazywacie?
- Bóbr - mruknął Bóbr i dalej podcinał drzewo.
- Mój dobry Bobrze! Drzewa są niejadalne - powiedziała strofująco Fumica.
- Ja je podgryzam, ponieważ posłużą mi jako budulec na Wielką Tamę – odpowiedział już nieco uprzejmiej Bóbr, bo zrobiło mu się przykro, że ktoś może tak całkowicie nie rozumieć jego pracy.
- Ale to męczy - zauważył Fum.
- To dobrze - oświadczył Bóbr.
- Co wy też mówicie, mój Bobrze, to bardzo niedobrze - powiedziała Fumica.
- Trzeba wypoczywać.
- Po co? - zapytał zdziwiony Bóbr.
- Żeby się nie zmęczyć.
- Ja się lubię męczyć! - oświadczył Bóbr i przyjrzał im się podejrzliwie. - Nie lubię odpoczywać, a wy?
- My - Fumy popatrzyły na siebie - my wyłącznie odpoczywamy!

Bóbr wybałuszył oczy. Nie powiedział ani słowa. Tylko szybko pobiegł w kierunku swojej kolonii. Za chwilę wszystkie Bobry zebrały się na Polanie wokół Fumów, a najstarszy z nich zapytał:

- Czy to prawda, że wy wyłącznie wypoczywacie?
- Oczywiście, mój dobry zwierzaku - odpowiedziała Fumica.
- I nawet nie próbowaliście pracować? - upewnił się najstarszy.
- Przecież praca męczy - oświadczył urażony Fum.
A wtedy wszystkie Bobry zaczęły rozpaczliwie szlochać i załamywać łapki.
- Przestańcie, dlaczego tak zawodzicie? - wrzasnął zdenerwowany Fum.
- Bo nam was żal - oświadczył przez łzy najstarszy - nigdy nie pracujecie.
- A nam was żal - obraził się Fum - nigdy nie odpoczywacie.
Jeszcze długo obłe strony przekonywały się wzajemnie, że są nieszczęśliwe, ale nikt nikogo nie przekonał.

Pozostało tylko to przysłowie: „Płacze jak Bóbr nad Fumem”.

Maciej Wojtyszko, Bromba i inni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.