3. Skoro pożądliwość jest rozkoszowaniem się wyobrażonym obrazem drugiej osoby, to osoba ta nie istnieje jako osoba albo jako bliźni, ale jako urojony przedmiot, wytworzony przez projekcję pragnień osoby owładniętej namiętnością. Takie widzenie drugiego nie może nie mieć żadnych konsekwencji dla sposobu, w jaki osoba ogarnięta namiętnością będzie postrzegać rzeczywistość, istoty konkretne, które odpowiadają jego namiętności. Nieuchronnie dojdzie do superpozycji wyobrażonego na realne, przez co widzenie tego ostatniego zostanie zmodyfikowane przez to pierwsze.
Ale widzenie drugiego w rzeczywistości nie zostaje wypaczone przy pomocy wyobrażonego, które by je poprzedziło. Kiedy namiętność realizowana jest w bezpośrednim stosunku do osoby konkretnej i obecnej, powoduje ona redukcję tej ostatniej. W pożądliwości drugi nie jest rozumiany jako osoba, nie jest pojmowany w jego wymiarze duchowym, w jego fundamentalnej rzeczywistości jako stworzenia na obraz Boży. Zostaje on zredukowany do tego, co w jego wyglądzie zewnętrznym mogłoby odpowiadać pragnieniu rozkoszy osoby owładniętej namiętnością. Staje się on dla niego zwykłym narzędziem przyjemności, przedmiotem. W niektórych przypadkach negowany jest nawet jego wewnętrzny charakter, podobnie jak i cały wymiar jego jestestwa przewyższający poziom seksualny, a zwłaszcza sumienie, wyższa uczuciowość i wola. Z drugiej strony, owładnięty namiętnością ignoruje wolność drugiego, jako że troszczy się tylko o zaspokojenie własnego pożądania, które najczęściej jawi mu się jako absolutna konieczność, lekceważąca pragnienie drugiej osoby. W wyniku tego ten drugi nie jest uznawany ani szanowany w swej odmienności, ani w unikalnym charakterze jego osobistej rzeczywistości, które to mogą się objawić tylko w wyrażeniu jego wolności i przejawie wyższej sfery jego jestestwa, albowiem zredukowane przez pożądliwość do rozmiaru rodzajowego i zwierzęcego cielesnej seksualności, ludzkie istoty stają się, praktycznie rzecz biorąc, wymienne jak przedmioty.
Widać zatem, że pod wpływem pożądliwości człowiek widzi bliźniego takim, jakim ten nie jest i nie widzi go takim, jakim on jest. Innymi słowy, pozyskuje on widzenie urojone tych, których jego namiętność każe mu spotykać. Stąd wszystkie jego stosunki z nimi stają się zupełnie zdeprawowane.
Patologiczny i chorobotwórczy charakter pożądliwości ukazał się nam wystarczająco wyraźnie na różnych poziomach, abyśmy dobrze zrozumieli, że Ojcowie określają ją chorobą i widzą w niej formę szaleństwa.
„Żądza jest chorobą duszy” - pisze święty Bazyli, przypominając zwłaszcza tę, która działa w tej namiętności. „Jest chore (aegrum) i zranione (saucium) przez namiętność serce, które spogląda z pożądliwością (concupiscentia)" - mówi święty Jan Kasjan, który w innym miejscu nazywa tę samą namiętność „zgubną chorobą (languor)" albo po prostu „chorobą (morbus)" i mówi o duchu doprowadzonym do choroby (mens aegra) jej atakami. Aby określić tę namiętność, święty Grzegorz z Nyssy mówi o „chorobie przyjemności”. Święty Jan Chryzostom, który, jak święty Jan Kasjan, nazywa ją „chorobą zgubną", mówi z drugiej strony: „jest pożądliwość o wiele gorszą niż zapalenie oka; jest to choroba nie oczu ciała, ale oczu duszy".
Jeszcze częściej pożądliwość uważana jest za formę szaleństwa. Święty Bazyli widzi w objawach tej choroby „dzieła duszy frenetycznej i zbłąkanej", zaś święty Jan Klimak pisze: „Ten, który został nią dotknięty (...), wydaje się, że stracił rozum i jest jakby na zewnątrz siebie, stale pijany pożądaniem stworzeń". Ten sam mówi jeszcze: „Demon rozpusty ograbia przewodzący umysł i nakłania oraz powoduje, że przy ludziach czynimy to, co robią jedynie oszołomieni". Święty Jan Chryzostom dokłada starań, aby wykazać, jak ta namiętność wprowadza w błąd rozum człowieka, zaciemnia, podnieca, dewastuje i dręczy jego duszę: „Tak jak chmury i mgła spowijają oczy ciała, tak też, kiedy nieczysta namiętność zawładnie duszą, zabiera jej zdolność przewidywania, nie pozwala jej nic zobaczyć poza obecnym przedmiotem; (...) ale tyranizowana przez te pokusy dusza łatwo zostaje podporządkowana grzechowi; (...) ma już tylko jeden przedmiot przed oczami, w duchu, w myśli. (...) I jak ślepi, stojąc pod gołym niebem i w południe, nie przyjmują już światła słonecznego, ponieważ ich oczy są zamknięte, tak też nieszczęśni, wydani na pastwę tej choroby, zamykają swe uszy na liczne zbawienne nauki, które rozbrzmiewają wokół nich". Ten sam święty w innym miejscu określa lubieżność, która jest celem pożądliwości, jako „matkę szaleństwa".
Pouczenia patrystyczne dotyczące pożądliwości uwydatniają, jak można to już było zauważyć z przedstawionych powyżej fragmentów, trzy zasadnicze patologiczne skutki tej namiętności:
1. Wzburzenie i podniecenie duszy, które towarzyszą jej praktykowaniu od narodzenia się pożądania aż do jego zaspokojenia.
2. Zaniepokojenie, które towarzyszy namiętności od samego początku, w poszukiwaniu jej obiektu i w wypracowaniu środków, które pozwolą go osiągnąć (wraz ze wszystkim, co to implikuje, a zwłaszcza niepewność, niespokojne oczekiwanie tegoż albo strach rozminięcia się z nim). Niepokój również, który towarzyszy zaspokojeniu pożądania. Przyjemność znika niemal tak szybko, jak się pojawiła i pozostawia w duszy gorycz tym większą, że człowiek uczynił z niej absolut i oczekiwał jej całkowitego i zupełnego zaspokojenia.
Ogarnięty namiętnością, czuje się wobec tego sfrustrowany, czemu towarzyszy obawa, a czasami nawet trwoga. Pod wpływem namiętności wierzy on, że ponawiając rozkosz będzie w stanie zaradzić temu stanowi cierpienia. I tak pożądanie, zaledwie zaspokojone, odradza się ponownie ze swą cząstką niepokojów. Ten niepokój jest tym większy, że praktykowanie namiętności utrzymuje i wzmacnia siłę pożądania, które ją wyraża, jednocześnie zwiększając wagę przywiązywaną do rozkoszy, co czyni jeszcze bardziej bolesnymi, z jednej strony trudności nieuchronnie napotykane przy ponawianiu zaspokajania pożądania tyle razy, ile wymaga tego namiętność, a z drugiej strony rozczarowanie, które wynika z rozdźwięku pomiędzy tym, czego owładnięty namiętnością oczekuje od rozkoszy i tym, co ona mu rzeczywiście daje.
3. Zamroczenie ducha, rozumu, sumienia i utrata rozsądku.
W wyniku tej namiętności, poza tymi trzema zasadniczymi skutkami,
duch staje się otępiały, a dusza ociężała. Wobec owładniętej
nią osoby stosuje ona prawdziwą tyranię, bardziej niż wszelkie
inne namiętności, z powodu swej nadzwyczajnej mocy. „Wśród
wielu występków ogarniających ludzkie serce, żaden grzech nie ma
tak wielkiej siły, by mógł się równać z szaleństwem
lubieżności" - pisze święty Grzegorz z Nyssy. Z tego powodu
jest ona „wrogiem trudnym do pokonania i odparcia", ale
również z powodu zadziwiającej szybkości działania demona, który
ją inspiruje.
Podobnie jak wszystkie pozostałe namiętności, jest ona niszczycielką cnót. Współzależnie rodzi ona w duszy wszelkie rodzaje postaw zdeprawowanych, a zwłaszcza brak bojaźni Bożej, wstręt do modlitwy, samolubstwo, niewrażliwość, przywiązanie do tego świata, rozpacz.
Podobnie jak wszystkie pozostałe namiętności, jest ona niszczycielką cnót. Współzależnie rodzi ona w duszy wszelkie rodzaje postaw zdeprawowanych, a zwłaszcza brak bojaźni Bożej, wstręt do modlitwy, samolubstwo, niewrażliwość, przywiązanie do tego świata, rozpacz.
Na koniec zauważmy, że namiętność pożądliwości w swym
narodzeniu, trwaniu i rozwoju faworyzowana jest głównie przez trzy
rodzaje namiętnego zachowania: pychę i żądzę próżnej sławy;
osądzanie bliźniego; obfitość jedzenia i snu.
Za:
Jean Claude Larchet, Terapia chorób duchowych. Wstęp do tradycji
ascetycznej Kościoła prawosławnego, tytuł oryginału:
Therapeutique des maladies spirituelles, przekład: mniszka Nikołaja
(Aleksiejuk), konsultacja teologiczna: ks. dr Henryk Paprocki ks. dr
Andrzej Kuźma, Wydawnictwo „Bratczyk" Hajnówka 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.