Trzeba
nauczyć się milczeć, co być może jest
najtrudniejsze. Człowiek zawsze mówi o jedno słowo za dużo. Nigdy
dość milczenia. Także dlatego, że wszelka rozmowa jest
beznadziejna. Jakże beznadziejne jest już słowo napisane i
utrwalone! Rozejrzyj się po świecie — w czym pomaga to mnóstwo
zapisanych słów, rad, przekonujących starań? W niczym zgoła.
Czego możesz się spodziewać po tym, że coś komuś powiesz?
Niczego. Dlatego milcz, a zawsze milcz silniej i konsekwentniej, niż
mówisz, nie chciej na siłę przekonywać drugich, bo to niemożliwe
— prawda jedynie wówczas ma wychowawczą siłę, gdy sam ją
odkrywasz — i nie popisuj się, że niby coś wiesz. Raz jeszcze
powiadam ci — milcz. Gdy trwa wojna i gdy jest pokój, milcz. A
jeśli mówiłeś, nie zapomnij potem wypłukać sobie ust. A kiedy
mówiłeś fałszywie i dręczy cię sumienie, nie odpędzaj od
siebie tej świadomości grzechu; spójrz jej prosto w oczy, twardo;
i mów — znowu mówiłem fałszywie, przesadnie, porywczo lub też
chełpliwie; to już się stało i nic na to nie poradzę; ale w
przyszłości będę twardszy i będę milczał. Milcz, ponieważ Bóg
także milczy, i On wie — dlaczego. Milczenie jest mądrością.
Sandor Marai, Księga Ziół
przekład
— Feliks Netz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.