1100
Ostatnia Noc Jej Życia
Była Zwyczajną Nocą -
Tylko przez Jej Umieranie
Odmiennie Świat jawił się Oczom -
Przeoczane dotąd drobnostki
W tym wielkim świetle żywo
Rysowały się w Myślach -
Jak odbite Kursywą.
Krążąc między ostatnim
Jej Pokojem a tymi,
Gdzieśmy tkwili my, pewni,
Że Poranek ujrzymy,
Czuliśmy Wstyd, że istnieć
Tylko nam będzie wolno,
A Wstyd rodził w nas Zazdrość
Bezgraniczną wprost - o Nią -
Czekaliśmy - konała -
Stłoczone w klitce nocy
Dusze wolały ciszę
Od słów - wreszcie ktoś wkroczył
Z relacją - coś mówiła -
Dźwięk nie chciał już wyjść z gardła -
Jak w Trzcinie, zginanej ku Wodzie,
Opór słabł w niej - ustał - umarła -
Nam - zostało poprawić Poduszkę -
I przygładzić Kosmyków parę -
I skorzystać z okrutnie Wolnego
Czasu - by uładzić w sobie Wiarę -
Dickinson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.