Nie sposób zrozumieć drugiej wojny światowej w Polsce, a tym samym pojąć stosunki polsko-żydowskie, realia zagłady i warunki ratowania Żydów, bez świadomości, że w przeddzień wybuchu drugiej wojny światowej Polska była państwem wielonarodowym, w którym – obok Polaków – nie licząc pomniejszych grup etnicznych, żyli Ukraińcy, Białorusini i kastowa społeczność polskich Żydów.Szacuje się, że w momencie wybuchu drugiej wojny światowej mieszkało w Polsce 3.474.000 Żydów. Żydem był co dziesiąty obywatel Drugiej Rzeczpospolitej. Takich statystyk nie znajdujemy w żadnym innym europejskim kraju. Dla porównania, Żydzi stanowili zaledwie 1,6% mieszkańców ZSRR, 2,4% – Czechosłowacji, 4,5% – Rumunii, 4,5% – Węgier, 0,8% – Bułgarii, 0,5% – Jugosławii, 0,8% – Francji, 1,2% – Belgii, 1,7% – Holandii, 0,2% – Danii i 0,1% – Norwegii.
Genezy wielonarodowego charakteru Polski szukać należy w zamierzchłych dziejach, zwłaszcza w czasach panowania króla Kazimierza Wielkiego (1333-1370). Powszechnie znany jako ten, który zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną, jest król Kazimierz po dziś dzień postrzegany przede wszystkim jako wielki budowniczy oraz reformator prawa i administracji; jako ten, który nad wojny przedkładał pokój i wewnętrzny rozwój kraju.
Nic bardziej mylnego niż powyższe sądy, bowiem to właśnie w czasach rzekomo pokojowej monarchii Kazimierza Wielkiego przygotowanych zostało i przeprowadzonych dziesięć zaczepnych wojen poza granicami Polski, w wyniku których podczas trzydziestu siedmiu lat panowania obszar państwa wzrósł ze 106.000 km2 do 270.000 km2, zaś liczba poddanych z 600.000 do 1.300.000. Ponieważ znaczną część nabytków terytorialnych Kazimierza Wielkiego stanowiły ukraińskie ziemie Rusi Halickiej, jego podboje rozpoczęły proces przekształcania się Królestwa Polskiego w państwo wielonarodowe ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami w wiekach następnych. Budowę wielonarodowego państwa polskiego wsparł król Kazimierz Wielki wydanymi w roku 1334 i potwierdzonymi w latach 1364 i 1367 przywilejami dla Żydów umożliwiającymi rozwój osadnictwa żydowskiego.
Powstaje w tym momencie pytanie, dlaczego Kazimierz Wielki sprowadził Żydów do Polski? Odpowiedź na nie znajdujemy w strukturze społeczno ekonomicznej średniowiecznej Polski. W średniowiecznej Polsce, podobnie jak w innych krajach Europy, społeczeństwo dzieliło się na cztery stany: król, szlachta, kler i chłopi. Każdy stan miał swoje obowiązki: król miał rządzić, kler modlić się, szlachcic politykować i bronić granic, a chłop uprawiać ziemię. Problem polegał tylko na tym, że średniowieczna gospodarka rolna w Polsce, tak jak w chwili obecnej, borykała się z problemem nadprodukcji. W społeczeństwie polskim nie było w średniowieczu stanu, który mógłby zajmować się wywozem i sprzedażą produktów rolnych. Jedyną grupą, która mogłaby się tym zająć, był szlachta. Ale polskie prawo stanowiło, że jeśli szlachcic zajmie się handlem, straci szlachectwo. Nikt oczywiście szlachectwa tracić nie chciał, wobec tego król Kazimierz Wielki znalazł w Europie prześladowany w innych krajach naród, który znał się na handlu i udzielając mu stosownych przywilejów, sprowadził do Polski Żydów.W czasach Pierwszej Rzeczypospolitej, w strukturach społeczeństwa stanowego, Żydzi polscy – aczkolwiek nie będący formalnie stanem, lecz de facto jak stan traktowani – nie mieli obowiązku zajmowania się sprawami politycznymi i wojskowymi. Znaczenie miała w tym wypadku nie tyle wola samych Żydów, ile ściśle do każdego stanu przypisane prawa i obowiązki. Zgodnie z nimi, Żydzi z zasady zwolnieni byli z obowiązku politykowania i służenia w armii. Nie musieli wobec tego także składać żadnych deklaracji politycznych czy patriotycznych. Wystarczyło, że byli lojalnymi obywatelami Rzeczpospolitej, płacili podatki i w miarę dobrze wypełniali przypisane im w strukturze stanowej zadania.
Relacje pomiędzy stanem żydowskim a pozostałymi stanami były w Polsce przez wieki także dość proste i jasne: mieszczaństwo walczyło z Żydami o, mówiąc współczesnym językiem, przestrzeń gospodarczą i rynki pracy; Kościół nazywał ich niewiernymi i z racji tego, poza kontaktami natury bankowej lub handlowej, w porównaniu z innymi krajami umiarkowanie prześladował; król zazwyczaj bronił Żydów, a magnateria, szlachta i chłopi – w zależności od potrzeb i epoki – raz ich wspierali, kiedy indziej prześladowali i zawsze nimi gardzili, co nie przeszkadzało im w prowadzeniu z Żydami rozległych interesów, których skala zależała od statusu majątkowego obu stron.
Wojciech Gerson, Przyjęcie Żydów, Kazimierz Wielki i Żydzi
Kasztelan Jacek Jezierski w roku 1791 napisał:
Żydów mam za obywatelów polskich i za użytecznych, bo inszych kupców w Polszcze nie znam jak Żydów, gdyż u mnie ten tylko kupiec, który z kraju produkt krajowy eksportuje.
Żydzi spełniali więc określoną rolę w strukturach gospodarczych stanowego państwa. Mieszkali w polskich miastach, miasteczkach i wsiach, ale mieli swój żydowski sejm, żydowską strukturę sądową, własną religię i wyznaczony przez nią rytm życia.
Do czasu rozbiorów, ponieważ nie było takiej potrzeby, nikt spośród Żydów i Polaków nawet nie wnikał, czym dla polskich Żydów jest Polska: ojczyzną, czy tylko ziemią zamieszkania; czy polscy Żydzi identyfikują się z polskim państwem, czy może tylko z małymi ojczyznami symbolizowanymi przez określone miasto lub wieś oraz możliwymi do uzyskania warunkami życia. Taki układ był wygodny dla polskich Żydów i dla Polaków. Pierwszym pozwalał wieść w miarę spokojne i bezpieczne życie zgodne z ich religią. Drudzy, ponieważ Żydzi nie mieszali się do polityki i w miarę regularnie płacili naznaczone im podatki, robili z Żydami interesy i nie zawracali sobie głowy żydowskimi zasadami życia i żydowskim patriotyzmem.
Nie będzie zapewne przesadą stwierdzenie, że u progu utraty przez Polskę niepodległości, w drugiej połowie wieku XVIII, polityczna część społeczeństwa polskiego, czyli stanowiąca około 10% ludności kraju szlachta, wiedziała o współmieszkańcach, Żydach polskich, jedynie to, że mieszkają w ich kraju, spełniają określone funkcje ekonomiczne, mają inną wiarę, język, strój, rządzą się swoimi prawami i z racji tego wszystkiego stanowią – obok szlachty, chłopów, mieszczan i duchowieństwa – jak gdyby odrębny piąty stan, którego byt od wieków regulowały książęce i królewskie przywileje.
Ukształtowaną przez stulecia tradycją było w Polsce pozostawianie polskich Żydów samym sobie: podlegali własnym sądom, żydowskim strukturom samorządowym i strukturom religijnym. Trzeba stwierdzić, że to „pozostawienie samym sobie” bardzo Żydom polskim odpowiadało. Przede wszystkim dlatego, że stwarzało namiastkę własnego żydowskiego państwa.
Majer Bałaban pisze:
Żydzi w Polsce w XVIII w. stanowili zwartą masę, niełączną zupełnie z ludnością całego kraju. Mieli oni jak najdalej idący samorząd, który się opierał na kahałach, a kończył sejmem Żydów Koronnych, obradującym dwa razy do roku t.j. na wiosnę i w jesieni. Władzę nad Żydem miały kahały, one łączyły się w ziemstwa, które obradowały na sejmikach. Na sejmiku rej wodzą większe gminy i one spośród siebie wybierają prezydyum sejmikowe: marszałka, wiernika i pisarza. Sejmiki (ziemstwa) obsyłają sejm generalny żydowski, zbierający się osobno w Koronie, a osobno na Litwie. Marszałek sejmu koronnego, czyli – jak go zwano – marszałek generalności, wiernik Żydów koronnych i pisarz, to wysocy dostojnicy, którzy ciągle się stykają z marszałkiem [polskiej] izby poselskiej, podskarbim koronnym, podkanclerzym itp.; o marszałku generalności wyraża się król: „judeanus, qui in nostra aula residet”, Żyd który na naszym urzęduje dworze.Ewa Kurek, „Trudne sąsiedztwo: Polacy i Żydzi ok.1000-1945″
Za → Niezłomni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.