Czym
jest zatem ze swej natury umysł, który dzieli się na sprawności
zmysłowe i za ich pomocą odpowiednio otrzymuje poznanie
rzeczywistości? Sądzę, że nikt rozumny nie wątpi, iż jest on
czymś innym od zmysłów. Gdyby bowiem był tym samym co zmysły, z
pewnością wykazywałby podobieństwo z działaniami zmysłów,
ale że jest niezłożony, nie można znaleźć w nim różnorodności.
Zmysły są złożone i czym innym jest dotyk, czym innym powonienie
i tak samo pozostałe są oddzielne i niezmieszane ze sobą nawzajem,
a [umysł] jest obecny odpowiednio w każdym z nich, należy zatem
założyć, że ma on naturę zupełnie inną od zmysłowej, bo nie
można przypisywać umysłowi jakiejś różnorodności.
Któż
poznał zamysł Pana? -pyta Apostoł. A ja pytam ponadto: któż
poznał własny umysł? Niech powiedzą ci, którzy twierdzą, że
dzięki własnemu rozumowaniu poznali naturę Boga, czy poznali
samych siebie! [Grzegorz
czyni tu aluzję do anomejczyków, którzy twierdzili, że natura
Boża jest pojmowalna dla ludzi. Ich pogląd bazował na przekonaniu,
że nazwa wyraża istotę rzeczy, którą określa, jeśli zatem
znamy określenia Boga, znamy Jego naturę.]
Czy poznali naturę swojego umysłu? Jest czymś złożonym z wielu
części [- powiedzą]. Jakże byt duchowy może być złożony? W
jaki sposób można zmieszać rzeczy odmienne? [Umysł] jest prosty i
niezłożony. Jak zatem rozprasza się na różne zmysły? W jaki
sposób różnorodność [może istnieć] w jedności, a jedność w
różnorodności?
Poznałem
rozwiązanie trudności, bo oparłem się na słowie samego Boga,
który mówi: Uczyńmy człowieka na nasz obraz i podobieństwo.
Obraz jest rzeczywiście obrazem, dopóki nie brakuje mu niczego,
co ogląda się we wzorze; w takiej mierze, w jakiej nie jest podobny
do wzoru, nie jest już obrazem. A zatem skoro jedną z cech Boskiej
natury jest niepoznawalność jej istoty, koniecznym jest, by i pod
tym względem obraz był podobny do wzoru. Gdyby bowiem natura obrazu
dała się pojąć, a wzór byłby niedostępny poznaniu, to
istnienie cech przeciwnych dowodziłoby niedoskonałości obrazu.
Natura naszego umysłu, stworzonego na obraz Stwórcy, wymyka się
jednak poznaniu i dzięki temu jest doskonale podobna do wyższej
natury, odwzorowując przez swą niepoznawalność jej niedostępność
dla poznania.
Za:
Grzegorz z Nyssy, O stworzeniu człowieka, Wstęp, tłumaczenie,
przypisy: Marta Przyszychowska, Wydawnictwo WAM, (seria: źródła
myśli teologicznej, t. 39). Kraków 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.