Powszechnie sądzi się, że rewizjonizm Holocaustu to
domena neonazistów, rasistów oraz antysemitów. Mniejsza, gdy
twierdzi tak obywatel X. Gorzej, jeżeli podobne bzdury wypowiada
kształtujący gusta opinii publicznej dziennikarz (najczęściej
niedouczony) lub historyk (w jego wypadku chodzi zapewne o zamierzone
kłamstwo - chleb powszedni dwudziestowiecznej
historiografii).
Przygniatająca większość rewizjonistów nie ma żadnych związków z podobno groźnymi neonazistami; podobno, gdyż mógłbym wymienić pięćdziesiąt realniejszych zagrożeń dla współczesnego świata. Jednym z nich jest polityczna poprawność, cenzura nie mająca nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Nie ulegając zatem modnej propagandzie, jak zawsze napuszonej i gołosłownej, podbudowując powyższą niepopularną oczywistość, szkicuję oto „lakoniczne portreciki” znaczących figur w zwalczanym z iście antykułacką zaciętością środowisku rewizjonistycznym:
PAUL RASSINIER - ojciec francuskich "zaprzeczaczy" Holocaustu. Ten "100% hitlerowiec" był pacyfistą i członkiem Francuskiej Partii Socjalistycznej. W roku 1943 został uwięziony przez "kolegów - niemieckich faszystów" i spędził niezapomniane miesiące w obozach koncentracyjnych Dora i Buchenwald. Po wojnie rząd francuski uhonorował go za działalność w ruchu oporu (resistance). Osobiste doświadczenia absolutnie nie przeszkadzały mu zaprzeczać oficjalnej wersji Holocaustu.
DAVID IRVING - niezależny historyk brytyjski, uznany autorytet, wybitny znawca III Rzeszy, świetny biografista (nie mogą temu zaprzeczyć nawet jego gorący - najczęściej mniej utalentowani - oponenci). Jeżeli Irving jest neonazistą, to właściwie każdy może za niego uchodzić. Nawet Andrzej Osęka, publicysta "Gazety Wyborczej"1.
JEAN-GABRIEL COHN BENDIT i CLAUDE KARNOOUGH - francuscy Żydzi, "zdeklarowani neonaziści", tyle tylko, że jak najbardziej... lewicowcy.
JOSEF GINSBURG (J.G. BURG) - niemiecki Żyd, który spędził całą wojnę w Niemczech i Rumuni. "Nazistowscy kumple" więzili go w kilku obozach koncentracyjnych.
PROFESOR JAMES J.MARTIN i SAMUEL EDWARD KONKIN III - związani z Institute for Historical Review, kalifornijską organizacją rewizjonistyczną. "Neonaziści" Martin i Konkin są libertarianami i antyautorystami.
PROFESOR ARTHUR R.BUTZ - zupełnie apolityczny naukowiec, specjalista od elektryczności i komputerów z Northwestern University (Illinois).
PROFESOR ROBERT FAURISSON - znawca literatury francuskiej, umiarkowany anarchista. Ależ ci "antysemici i rasiści" potrafią się kamuflować.
BEZALEL CHAIM - kolejny Żyd2, tyle,że z Brooklynu. Uważa, iż "mit Holocaustu" (to jego stwierdzenie - nie moje) służy m.in. usprawiedliwianiu izraelskiej, bezwzględnej (powiedzmy: neonazistowskiej) polityki względem Arabów.
BRADLEY R.SMITH - libertariański publicysta i pisarz. Swego czasu został skazany za sprzedawanie w swojej księgarni wyklętej w USA erotycznej powieści Henry Millera "Zwrotnik Koziorożca". Wtedy, kilkadziesiąt lat temu, "postępowcy" ściskali mu prawicę. Dzisiaj tego nie czynią. Może dlatego, że konsekwentny wolnościowiec Smith przeszedł do obozu rewizjonistycznego zakładając Commitee for Open Debate on the Holocaust (CODOH). A przecież istnieją granice wolnego słowa!
Tacy to "neonaziści" wypełniają rewizjonistyczne, wraże i ohydne szeregi. Co godne podkreślenia, nonsensowność oskarżeń tego typu zauważają nawet ich zdeklarowani przeciwnicy w rodzaju profesora Pierre Vidal-Naquet3. Tylko - panowie żurnaliści, a może i historycy: zanim coś wybełkoczecie - wprzódy poczytajcie. Taki macie podobno zawód.
Przygniatająca większość rewizjonistów nie ma żadnych związków z podobno groźnymi neonazistami; podobno, gdyż mógłbym wymienić pięćdziesiąt realniejszych zagrożeń dla współczesnego świata. Jednym z nich jest polityczna poprawność, cenzura nie mająca nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Nie ulegając zatem modnej propagandzie, jak zawsze napuszonej i gołosłownej, podbudowując powyższą niepopularną oczywistość, szkicuję oto „lakoniczne portreciki” znaczących figur w zwalczanym z iście antykułacką zaciętością środowisku rewizjonistycznym:
PAUL RASSINIER - ojciec francuskich "zaprzeczaczy" Holocaustu. Ten "100% hitlerowiec" był pacyfistą i członkiem Francuskiej Partii Socjalistycznej. W roku 1943 został uwięziony przez "kolegów - niemieckich faszystów" i spędził niezapomniane miesiące w obozach koncentracyjnych Dora i Buchenwald. Po wojnie rząd francuski uhonorował go za działalność w ruchu oporu (resistance). Osobiste doświadczenia absolutnie nie przeszkadzały mu zaprzeczać oficjalnej wersji Holocaustu.
DAVID IRVING - niezależny historyk brytyjski, uznany autorytet, wybitny znawca III Rzeszy, świetny biografista (nie mogą temu zaprzeczyć nawet jego gorący - najczęściej mniej utalentowani - oponenci). Jeżeli Irving jest neonazistą, to właściwie każdy może za niego uchodzić. Nawet Andrzej Osęka, publicysta "Gazety Wyborczej"1.
JEAN-GABRIEL COHN BENDIT i CLAUDE KARNOOUGH - francuscy Żydzi, "zdeklarowani neonaziści", tyle tylko, że jak najbardziej... lewicowcy.
JOSEF GINSBURG (J.G. BURG) - niemiecki Żyd, który spędził całą wojnę w Niemczech i Rumuni. "Nazistowscy kumple" więzili go w kilku obozach koncentracyjnych.
PROFESOR JAMES J.MARTIN i SAMUEL EDWARD KONKIN III - związani z Institute for Historical Review, kalifornijską organizacją rewizjonistyczną. "Neonaziści" Martin i Konkin są libertarianami i antyautorystami.
PROFESOR ARTHUR R.BUTZ - zupełnie apolityczny naukowiec, specjalista od elektryczności i komputerów z Northwestern University (Illinois).
PROFESOR ROBERT FAURISSON - znawca literatury francuskiej, umiarkowany anarchista. Ależ ci "antysemici i rasiści" potrafią się kamuflować.
BEZALEL CHAIM - kolejny Żyd2, tyle,że z Brooklynu. Uważa, iż "mit Holocaustu" (to jego stwierdzenie - nie moje) służy m.in. usprawiedliwianiu izraelskiej, bezwzględnej (powiedzmy: neonazistowskiej) polityki względem Arabów.
BRADLEY R.SMITH - libertariański publicysta i pisarz. Swego czasu został skazany za sprzedawanie w swojej księgarni wyklętej w USA erotycznej powieści Henry Millera "Zwrotnik Koziorożca". Wtedy, kilkadziesiąt lat temu, "postępowcy" ściskali mu prawicę. Dzisiaj tego nie czynią. Może dlatego, że konsekwentny wolnościowiec Smith przeszedł do obozu rewizjonistycznego zakładając Commitee for Open Debate on the Holocaust (CODOH). A przecież istnieją granice wolnego słowa!
Tacy to "neonaziści" wypełniają rewizjonistyczne, wraże i ohydne szeregi. Co godne podkreślenia, nonsensowność oskarżeń tego typu zauważają nawet ich zdeklarowani przeciwnicy w rodzaju profesora Pierre Vidal-Naquet3. Tylko - panowie żurnaliści, a może i historycy: zanim coś wybełkoczecie - wprzódy poczytajcie. Taki macie podobno zawód.
Dariusz Ratajczak
Przypisy1 Niniejszym bardzo przepraszam pana Irvinga za porównanie Go z panem A.O.2 Żydzi oczywiście nie dominują w ruchu rewizjonistycznym (nie jest to zresztą żaden ruch, a raczej zbiorowisko prawdziwych indywidualistów, których łączy - jak twierdzą - przywiązanie do wolności i prawdy). Faurisson uważa nawet, że nie podlegają oni represjom podobnym tym, jakim poddawani są \"zaprzeczacze\" nie-Żydzi. Coś w tym jest...3 Vidal-Naquet, przeciwnik rewizjonistów i jeden ze zwolenników ich karania, napisał: \"W kilku krajach... rewizjonizm to specjalność nie rasistów i antysemitów, lecz... grup wywodzących się z radykalnej lewicy\". Profesor wymienia m.in. szwedzkiego lewicowego socjologa Jana Myrdala, który ujął się za Faurissonem i \"małą marksistowsko-libertariańską grupę\" z Włoch składającą hołd Paulowi Rassinier (patrz: P.Vidal-Naquet,Assassins of Memory, New York 1992, ss. 90-91.)
Blog Dariusza Ratajczaka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.