Niechaj
nie sądzi, że nauczył się żyć, kto nie nauczył się uważać
jedynie za pusty dźwięk propozycji, które mu czyni ktokolwiek, a
zwłaszcza tych bardzo samorzutnych, chociażby je najuroczyściej
powtarzano. I to nie tylko propozycji, lecz także nalegań
najgwałtowniejszych i bez końca, które wielu wywiera, ażeby
nabrano wielkiego wyobrażenia o ich przymiotach. Tacy nawet
szczegółowo rozbierają sposoby i okoliczności sprawy i różnymi
dowodami usuwają wszelkie trudności. A jeśli na końcu, czy to
przekonany, czy pokonany przez nudność takich nalegań, lub z
jakiejkolwiek innej przyczyny, dasz się doprowadzić do odkrycia
jednemu z takich jakiejś swojej potrzeby, zobaczysz, że natychmiast
zblednie, a potem, zmieniwszy temat rozmowy lub odpowiedziawszy
słowami nic niewartymi, porzuci cię bez załatwienia sprawy. I
odtąd przez długi czas niełatwo — i będzie to niemałym
szczęściem — dano ci będzie oglądać go, lub otrzymać
odpowiedź, skoro przypomnisz mu się listownie.
Ludzie
nie chcą czynić dobrze i z powodu uciążliwości rzeczy tej samej
w sobie, i ponieważ potrzeby i niepowodzenia znajomych nie
omieszkują sprawiać każdemu pewnej rozkoszy; lecz lubią opinię
dobroczyńców i wdzięczność drugich i ową wyższość, która
jest wynikiem dobrodziejstwa. Toteż ofiarowują to, czego dać nie
chcą: i im bardziej widzą cię opornym, tym gwałtowniej nastają,
po pierwsze, żeby cię poniżyć i zarumienić, a dalej, ponieważ
tym mniej lękają się, że przyjmiesz ich propozycje. Tak z
największą odwagą posuwają się do ostatecznych granic,
lekceważąc grożące w danej chwili niebezpieczeństwo okazania się
oszustami, wszystko w nadziei, że spotka ich jedynie wdzięczność.
A na pierwsze słowo oznaczające prośbę, zmykają.
Leopardi,
Myśli
tłumaczenie:
Józef Ruffer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.