W
rzadkich wypadkach uważa się człowiek słusznie za obrażonego
przez rzeczy powiedziane o nim poza nim lub z zamiarem, żeby nie
doszły jego uszu: albowiem jeśli zechce przypomnieć sobie i zbadać
pilnie własny zwyczaj, to nie posiada tak drogiego przyjaciela, i
nie zna żadnej tak szanownej osoby, której by nie sprawiło
wielkiej przykrości, gdyby słyszały wiele słów i wiele rozmów,
które wymykają się z jego ust, dotycząc owego przyjaciela lub
owej nieobecnej osoby. Z jednej strony miłość własna jest tak
nieproporcjonalnie wrażliwa i tak drażliwa, że prawie jest rzeczą
niemożliwą, żeby jakieś słowo powiedziane o nas w naszej
nieobecności, o ile doszło wiernie naszych uszu, nie wydało się
nam niegodne nas lub mało godne i nie dotykało; a z drugiej strony
trudno wysłowić, jak bardzo zwyczaje nasze sprzeciwiają się
przepisowi, iżby nie czynić drugim, co nam niemiłe i jak wielka
swoboda w mówieniu o drugich uchodzi za niewinną.
Leopardi,
Myśli
tłumaczenie:
Józef Ruffer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.