Przeważna
część tych błędów, nazywających się dzieciństwami, w które
popadają młodzieńcy życiowo niedoświadczeni, i ci, którzy,
młodzi lub starzy, są skazani przez naturę na to, żeby być i
wydawać się więcej dziećmi, niż zwykle są ludzie, nie polega,
skoro się je dokładnie rozważy, na niczym innym, jeno w tym, że
wyżej wspomniani myślą i postępują tak, jakby ludzie byli mniej
dziećmi, niż są w istocie. Z pewnością rzeczą, która pierwsza
i może bardziej od innych razi zdziwieniem umysł młodzieńca
dobrze wychowanego przy wejściu w świat, jest lekkomyślność
zajęć powszednich, przepędzania czasu, rozmów, skłonności i
umysłów ludzkich. Do tej to lekkomyślności potem w miarę
wzywania się powoli przystosowują się, lecz nie bez przykrości i
z trudem, gdyż zdaje im się z początku, że mają drugi raz stać
się dziećmi. I tak jest w istocie, że młodzieniec ożywiony
dobrymi skłonnościami i rzetelnie wychowany, kiedy, jak się to
mówi, zaczyna żyć, musi gwałtem cofać się i, że tak powiem,
udziecinnić się trochę. I widzi się go wielce zawiedzionym w
przekonaniu, które żywił, że musi we wszystkim stać się
dojrzałym człowiekiem i odrzucić precz wszelkie resztki
dzieciństwa. Albowiem przeciwnie ludzie w ogólności, chociaż
postępują w latach, zawsze żyją w znacznej części dziecinnie.
*
Z
wyżej wymienionego mniemania, które młodzieniec żywi o ludziach,
uważając ich bardziej za ludzi, niż są w istocie, wynika, iż
przeraża się przy każdej swej omyłce i przypuszcza, że stracił
szacunek u tych, co wiedzieli lub wiedzą o tym. Potem powoli
przychodzi do siebie, widząc nie bez zdumienia, że odnoszą się do
niego w ten sam co przedtem sposób. Lecz ludzie nie są tak skłonni
do tracenia szacunku, bo nie mieliby nigdy nic innego do roboty i
łatwo zapominają o błędach, ponieważ widzą ich zbyt wiele a
także ustawicznie dopuszczają się ich sami. I nie są w takiej
zgodzie ze sobą, żeby z łatwością nie podziwiali dziś tego,
kogo może wczoraj wyśmiali. I jawne jest, jak często my sami
ganimy, nawet słowami dość ciężkimi, albo puszczamy na żarciki,
tę lub ową nieobecną osobę, chociaż bynajmniej i w żaden sposób
nie jest pozbawiona naszego poważania, a później kiedy jest
obecna, odnosimy się do niej w sposób wręcz odmienny.
Leopardi, Myśli
tłumaczenie:
Józef Ruffer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.