poniedziałek, 31 marca 2014

Ludziom, jednako niepojmującym, a chciwym nieskończoności …


Wiele rzeczy już od długiego czasu odwróciło chęć Jowisza od ludzi; a między innymi niebywałe występki i nieprawości, które okropnością i liczbą pozostawiły znacznie za sobą nieprawości ukarane potopem. Uczuwszy wstręt do wszystkiego po tylu doświadczeniach z niespokojną, nienasyconą, nieumiarkowaną naturą ludzką, widział teraz na pewno, że do uspokojenia jej, a nie już uszczęśliwienia, nie doprowadzi żaden zabieg, że jej nie przypadnie do smaku żadne położenie, żadne miejsce nie wystarczy. Albowiem, chociażby nawet tysiąckrotnie chciał rozszerzyć przestrzeń i rozkosze ziemi, i przestwór rzeczy, ludziom, jednako niepojmującym, a chciwym nieskończoności, w krótkim czasie wydałyby się one za ciasne, niemiłe a mało warte. Lecz w końcu te głupie i pyszne żądania tak rozgniewały boga, że postanowił, odtrąciwszy precz wszelką litość, ukarać na wieki rodzaj ludzki i skazać go po wszystkie przyszłe wieki na nędzę o wiele cięższą od minionej. Z tego powodu postanowił nie tylko posłać Prawdę między ludzi na jakiś czas, jak byli żądali, lecz stałe i wieczyste mieszkanie dając jej między nimi, i usunąwszy z pomiędzy nich owe błędne widziadła, które pośród nich był umieścił, uczynił ją kierowniczką i władczynią rodzaju ludzkiego.

Inni Bogowie dziwili się temu planowi, gdyż wydało się im, że ma zamiar zbyt wynieść nasz stan z uszczerbkiem ich wyższości. Lecz Jowisz ich uspokoił, wykazując im, że pominąwszy, iż nie wszystkie geniusze, nawet wielkie, są dobroczynne, Prawda nie będzie działała w podobny sposób na ludzi, jak na Bogów. „Bo, podczas gdy nieśmiertelnym ukazywała ich szczęśliwość, ludziom odkryje zupełnie i postawi im przed oczy na zawsze ich nieszczęście, ukazując je poza tym, nie jako dzieło losu jedynie, lecz jako coś, czego żaden przypadek i żaden śro dek nie zdoła usunąć, ni za życia ich przerwać. A ponieważ większość ludzkich nieszczęść ma taką naturę, że o tyle są dokuczliwe, o ile je za takie uważa ich posiadacz i mniej lub więcej przykre w miarę jego oceny, można stąd wywnioskować, jak wielką szkodę przyniesie ludziom obecność tego geniusza. Nic nie wyda im się prawdziwszym od fałszu wszelkich dóbr śmiertelnych, i nic pewniejszym nad marność wszystkich rzeczy i ból. Dla tych przyczyn postradają i nadzieję, którą od początku aż dotąd bardziej niż jakąkolwiek inną rozkoszą, czy otuchą, podtrzymywali życie. I nie spodziewając się niczego, ani też nie widząc końca swych przedsięwzięć i trudów, popadną w taką niedbałość i wstręt do doli pracy pożytecznej, nie mówiąc już do wielkodusznej, że współżycie żywych mało będzie różne od doli pogrzebanych. Lecz w tej rozpaczy i gnuśności nie zdołają uniknąć, żeby pragnienie niezmiernej szczęśliwości, wrodzone ich umysłom, nie gnębiło ich i nie dręczyło, bardziej niźli przedtem, bo mniej będą je zajmowały i rozrywały różnorodność trosk i pęd czynnego życia. I równocześnie ujrzą się pozbawionymi naturalnej siły wyobraźni, która sama mogła po części zadowolić ich owym szczęściem niemożliwym i niepojętym ani dla mnie, ani nawet dla nich, którzy tak do niego wzdychają. I wszystkie owe pozory nieskończoności, które ja z usilnością starałem się rozmieścić na ziemi, żeby ich zwodzić i karmić, zgodnie z ich skłonnościami, i myśli błędne i nieokreślone, staną się niedostateczne do tego celu z powodu nauki i zwyczajów, których nauczą się od Prawdy. I tak, jeśli ziemia i inne części wszechświata wydały im się ongi małe, wydadzą się teraz malutkie bo tajemnice przyrody będą im dobrze znane, tamte zaś, wbrew oczekiwaniu ludzi, wydają się tym ciaśniejsze każdemu, im bardziej się je zna. Wreszcie, ponieważ zostaną usunięte ze ziemi jej ułudy i wskutek nauk Prawdy, które dadzą ludziom poznać ich istotę, zabraknie życiu ludzkiemu wszelkiej wartości, wszelkiej rzetelności, tak myśli, jak i czynów. I nie tylko dążenie i miłość, lecz samo nawet imię narodów i ojczyzny zagaśnie wszędzie, bo wszyscy ludzie spłyną się w jeden jedyny wedle ich sposobu mówienia naród i ojczyznę, jako było na początku. I będą wyznawali miłość powszechną ku całemu rodzajowi, lecz w istocie rozsypią się na tyle narodów, ile będzie ludzi. Albowiem, nie mając ani ojczyzny do szczególniejszego miłowania, ani obcych do nienawiści, każdy będzie nienawidził wszystkich innych, kochając z całego swego rodzaju tylko siebie. Ile z tego i jakich niewygód wyniknie, nieskończenie długo trzeba by rozpowiadać. A jednakże mimo tak wielkiego i tak rozpaczliwego nieszczęścia śmiertelni nie odważą się dobrowolnie pozbawiać się życia: albowiem panowanie owego geniusza uczyni ich niemniej nikczemnymi, jak nędznymi, i przyczyniając ich życiu nadmiernej goryczy, pozbawi ich siły do wyrzeczenia się go.“

Po tych słowach Jowisza wydało się Bogom, że los nasz miał stać się zbyt srogi i straszny, żeby boskie miłosierdzie mogło się nań zgodzić. Lecz Jowisz mówił w dalszym ciągu: „Znajdą jednakże pewną mierną otuchę w ułudzie, którą zwą Miłością, a którą jestem gotów, usuwając wszystkie inne, zostawić w społeczności ludzkiej. I Prawdzie, chociaż jest bardzo potężna i będzie ją zwalczała, nie uda się wygnać jej z ziemi, ni zwyciężyć, chyba bardzo rzadko. Tak życie ludzkie, porówno zajęte czcią ku tej ułudzie i temu geniuszowi, będzie podzielone na dwie części i owe dwie będą w rzeczach i umysłach ludzkich dzieliły panowanie. A wszelkie inne dążności, z wyjątkiem niektórych, nielicznych i małej wagi, stracą znaczenie u większej części ludzi.

A w wieku podeszłym brak pociechy miłosnej zastąpi im łaskawie udzielona naturalna właściwość zupełnego prawie zadowolenia ze samego życia, co widać u innego rodzaju stworzeń i pilna troska o to życie dla niego samego, a nie dla wydobycia z niego rozkoszy lub pożytku“.

Tak usunąwszy ze ziemi szczęsne ułudy, prócz jedynej Miłości, mniej szlachetnej od wszystkich innych, posłał Jowisz pomiędzy ludzi Prawdę i zlecił jej stałe u nich mieszkanie i władztwo. Stąd wynikły wszystkie owe, przewidziane przez niego, smutne następstwa. I stała się rzecz dziwna; oto, podczas gdy ów geniusz przed swoim zejściem, kiedy nie miał wśród ludzi ni władzy ni żadnej racji bytu, był czczony przez nich olbrzymią ilością świątyń i ofiar, obecnie przyszedłszy na ziemię z powagą władcy i zaczynając dawać się poznać z bliska (przeciwnie jak i inni bogowie, co w miarę wyraźniejszego objawiania się, wydają się godniejszymi czci) zasmucił tak umysły ludzi, że chociaż zmuszeni słuchać, odmówili mu czci. I kiedy owe zjawy, wywierając w którymkolwiek z umysłów większą siłę, zwykły były przezeń być bardziej cenione i kochane; ten geniusz zyskał najsroższe złorzeczenia i najcięższą nienawiść tych, w których bardziej zawładnął. Lecz mimo to nie mogąc uchylić się, ni walczyć przeciw jego samowładztwu, żyli śmiertelni w tej ostatecznej nędzy, którą cierpią do dzisiaj i będą cierpieli wiecznie.

Leopardi, Myśli
tłumaczenie: Józef Ruffer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.