wtorek, 10 grudnia 2013

Abba Sylwan


Żyjąc z dala, został też przez Sketis zaakceptowany, jakby na powrót dokooptowany; jego znane z Księgi Starców apoftegmaty dotyczą właśnie czasu pobytu na Synaju. Może z jednym wyjątkiem: abba Mojżesz miał się zwrócić do Sylwana z pytaniem, czy człowiek może co dzień zaczynać od nowa. Sceną tej rozmowy musi być Sketis, jeżeli oczywiście chodzi o „tego" abba Mojżesza, Murzyna i eks-rozbójnika. Odpowiedź zaś brzmiała: Nawet i co godzina, jeśli jest dzielnym pracownikiem. To streszcza dobrze postawę Sylwana, nacechowaną gorliwością i konsekwencją nawet w najmniejszych drobiazgach życia codziennego. Kilka innych epizodów z jego życia w Sketis poznajemy dzięki zapiskom dotyczącym jego ucznia Marka. Okazuje się, że Sylwan, mimo stosowania się do miejscowych norm ascezy zewnętrznej, kładł szczególny nacisk na ascezę wewnętrzną, a konkretnie: na wyrzeczenie się własnej woli. Spowodowało to nawet zamieszanie wśród jego uczniów, z których tylko Marek rozumiał wartość takiego wyrzeczenia, reszta zaś poszła poskarżyć się innym starcom na faworyzowanie Marka przez Sylwana. Sylwan urządził pokazową próbę i udowodnił starcom posłuszeństwo Marka, a nieposłuszeństwo pozostałych. Odwieczny problem: czy lepszy powinien być traktowany lepiej? — bywał, jak widać, aktualny także i na pustyni.

W późniejszej pamięci w Sketis nie wahano się przypisywać Sylwanowi tego samego cudownego daru, z którego słynął abba Pambo: światłości na twarzy, jakoś więc różnica narodowości została przezwyciężona. Nie wiadomo tylko, czy nie przypisano mu tego daru trochę za wcześnie; jeden z dwóch jego najcelniejszych apoftegmatów brzmi krótko: Biada człowiekowi, który większe ma imię niż czyny.

Drugi apoftegmat jest przyczynkiem do sporu o Marię i Martę. Jakiś wędrowny mnich zastał uczniów abba Sylwana przy pracy i zaczął ich pouczać składanką z cytatów biblijnych: — Nie pracujcie na ten pokarm, który ginie, bo Maria wybrała lepszą cząstkę.

Abba Sylwan kazał go zaprowadzić do wolnej celi i zostawić z książką, ale na posiłek go nie zaprosił. Wieczorem uduchowiony gość doszedł do wniosku, że chyba jego obecność wypadła gospodarzom z pamięci, postanowił więc o sobie przypomnieć. Najpierw delikatnie: — Abba, czy dzisiaj bracia mieli post i nie jedli?
Owszem, jedli — Sylwan nie wyjaśnił nic więcej, więc gość zaprzestał omówień i spytał prosto z mostu: — To dlaczego mnie nie zaprosili?
Bo ty jesteś człowiek duchowy: wybrałeś lepsza cząstkę i nie potrzebujesz pokarmu dla ciała. To tylko my jesteśmy cieleśni i musimy na cielesny posiłek pracować...

Konkluzja: Maria potrzebuje Marty. Sylwan, jak niemal wszyscy mistrzowie pustynni, uważał za ideał połączenie w sobie postawy obu ewangelicznych sióstr: od Marii brał prymat kontemplacji, a jednocześnie od Marty — pełną odpowiedzialność za swe doczesne sprawy i potrzeby, uwzględniając jednak w możliwie dużym stopniu potrzeby drugich.

Za: Małgorzata Borkowska OSB, Twarze Ojców Pustyni, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2001

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.