Fulwiusz* zaś, przyjaciel cesarza
Augusta, usłyszał raz, jak cesarz, już w podeszłym wieku będąc,
użalał się na opustoszały swój dom: że po śmierci dwóch
wnuków (ponieważ trzeci, Postumiusz, o coś tam oskarżony,
przebywał na wygnaniu) on sam zmuszony jest pasierbowi swemu
przekazać dziedzictwem władzę, choć lituje się nad wnukiem i
namyśla, czy go nie odwołać z obczyzny. Fulwiusz, usłyszawszy to,
powtórzył żonie, ta doniosła Liwii, a Liwia zrobiła gorzkie
wyrzuty cesarzowi, że zamiast wezwać wnuka, skoro od dawna już to
postanowił, ściąga na nią nienawiść i wrogość swego następcy.
Gdy więc Fulwiusz jak zwykle zjawił się o świcie ze słowami:
„Witaj Cezarze!" — August odrzekł: „Bywaj zdrów,
Ful-wiuszu". Ten, zrozumiawszy, natychmiast wrócił do domu,
wezwał żonę i rzekł: „Cesarz się dowiedział, że nie
zachowałem tajemnicy. Dlatego muszę odebrać sobie życie". Na
co żona: „Słuszna kara za to, że tyle czasu żyjąc ze mną
dotychczas nie poznałeś mojej niepowściągliwości i nie strzegłeś
się jej. Pozwól jednak, że umrę pierwsza". I pochwyciwszy
miecz zabiła się przed mężem.
* Tacyt, Roczniki, I, 5, opowiada tę
historię inaczej: bohater nazywa się
Fabiusz Maximus, a żona jego Marcja.
Plutarch, Moralia, t I
tłum. Zofia Abramowiczówna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.