środa, 5 lutego 2014

O chwaleniu samego siebie


A wszak i Rzymianie mieli za złe Cyceronowi, że wysławiał często własny postępek z Katyliną*; natomiast gdy Scypion oświadczył, że nie przystoi im sądzić Scypiona, dzięki któremu mają możność sądzenia wszystkich ludzi, wtedy nałożywszy wieńce udali się wraz z nim na Kapitol i wzięli udział w ofierze**. Cycero bowiem przechwalał się nie z konieczności, tylko dla sławy, a tamten był w niebezpieczeństwie, i to uwolniło go od zawiści. (…)

To również, jak się zdaje, rozumiał Homer, bo kazał Odyseuszowi, kiedy jego towarzysze stchórzyli wobec łoskotu wirów Charybdy, przypomnieć im o swoim sprycie i męstwie:

Nie jest to przecież zguba groźniejsza, niżeli gdy Cyklop Zamknął nas w wydrążonej swej grocie siłą przemożną. Wszakżeśmy uszli i stamtąd przez spryt mój, męstwo i wolę***.

Takiej pochwały nie wygłosi demagog ani pseudo-sofista ubiegający się o oklaski i cmokanie, tylko ten, kto swe męstwo i umiejętność daje przyjaciołom jako porękę bezpieczeństwa. Wiele bowiem znaczy, gdy chodzi o ocalenie w groźnych momentach, przekonanie i zaufanie, które się żywi dla męża mającego doświadczenie i zdolności wodza.


*Por. Kwintylian, O wykształceniu mówcy, XI, I, 17.
**Por. Liwiusz, XXXVIII, I, 17.
***Odyseja, XII, 209 nn.

Plutarch, Moralia, t I
tłum. Zofia Abramowiczówna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.