Zanim umarł Paweł Hertz, miałem okazję odwiedzić go w pięknym mieszkaniu
w kamienicy przy Nowym Świecie. W zachwyceniu podziwiałem antyki,
książki i widok z okna. Miesiąc później nieodżałowany Zygmunt
Kubiak zaprosił mnie na kawę do cukierni Bliklego. Pamiętam, że
idąc na spotkanie, czułem się jak student przed egzaminem z
podstaw kultury grecko-rzymskiej i panicznie bałem się
kompromitacji. Rozmowę zacząłem więc od wspomnienia wizyty u
Hertza. Mówiłem o jego wielkiej pracy nad ciągłością polskiej
kultury, religijnym nawróceniu i niepoprawnych politycznie sądach o
III RP. Kubiak, którego wcześniej wyobrażałem sobie jako posąg z
brązu, odpowiedział ludzkim głosem: – No tak, ale z Pawłem
i jemu podobnymi jest pewien problem. Kiedy byli
stalinistami, wszyscy dostali luksusowe mieszkania w Warszawie.
Później zmienili poglądy, niektórzy autentycznie, i teraz są
solidarni z narodem. Ale te stalinowskie salony im zostały. A
ludzie, którzy od początku byli niezłomni, gnieżdżą się z
rodzinami w odrapanych blokach.
Autor: Wojciech
Wencel Czytaj całość→
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.