sobota, 8 lutego 2014

Najciemniej pod latarnią


Moja odrzucona etiuda zawiodła w warstwie dźwiękowej. Nie mogłem zrobić zdjęć synchronicznych, a improwizowane dialogi, odtwarzane później na sali, brzmiały nadzwyczaj niezgrabnie. Chcąc uniknąć podobnej porażki w pracy dyplomowej, wymyśliłem, że rzecz będzie się działa w klasztorze, w którym obowiązuje milczenie. Mogłem w ten sposób opowiedzieć historię, w której nie pada ani jedno słowo. Młody historyk sztuki inwentaryzuje zabytkowy klasztor. Stary przeor powoli zbliża się do śmierci. Witalność młodego człowieka zostaje zderzona z dramatem umierania w serii drobnych scenek zbudowanych ze spojrzeń, urywkowych gestów, nieznacznych grymasów, zmiennego rytmu ruchów. Nakręciłem film w Tyńcu – tam gdzie sam parę lat wcześniej przeżywałem rozterki trudnych młodzieńczych wyborów. Film otwiera i zamyka przejazd promem przez rzekę, za którą wznosi się góra z klasztorem. Stary zakonnik umiera, historyk sztuki powraca do świeckiego życia, zostawiając za sobą bezsensowny bunt przeciw śmierci.

Tyle o filmie. Wydawał mi się zgrabny i przypuszczałem, że bez problemów dostanę zań dyplom. Tymczasem wśród profesorów szkoły filmowej w Łodzi zapanowała konsternacja. W roku 1966 obraz klasztoru na ekranie wydawał się zgoła wyzwaniem (znamienne, że nikt nie pomyślał o tym przy zatwierdzaniu scenariusza). Przez chwilę rozważano możliwość przyznania mi dyplomu za wszystkie dotychczasowe prace. Przeważył jednak głos rozsądku i politycznej chytrości. Profesor Bossak, ówczesny dziekan, w myśl chińskiej zasady, że najciemniej jest pod latarnią, postanowił posłać film na festiwal Komsomołu w Moskwie. Film przyjęto, odebrałem dyplom i w kilka dni później przeczytałem w gazecie, że dostałem nagrodę radzieckich ateistów. W uzasadnieniu napisano, że film ukazuje śmierć starego mnicha, a razem z nim umiera epoka przesądów religijnych. Niedługo potem w Mannheim za ten sam film dostałem nagrodę ekumeniczną jury złożonego z katolików i protestantów niemieckich.

Zanussi, Pora umierać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.