Kiedy jednak nadszedł czas decyzji,
bali się tacy mas ludowych i trzymali się na boku w milczeniu.
Tylko Katulus mówił dużo przeciw wnioskowi i trybunowi, ale nikogo
nie przekonywał; po czym podniesionym głosem wzywał senat z
mównicy, by sobie szukał góry i skały, jak niegdyś dawni
Rzymianie*, gdzie by się schronił i ratował swą wolność.
Wniosek przeszedł, i to głosami
wszystkich, jak podają, dzielnic trybusowych. Tak więc Pompejusz
pod swą nieobecność został wyznaczony panem prawie wszystkiego,
co kiedyś Sulla jako pan Rzymu osiągnął w wojnach zewnętrznych i
w wojnie domowej.
Kiedy otrzymał odpowiednie pismo i
poznał powzięte postanowienia, w obecności przyjaciół
wyrażających mu swą radość zmarszczył, jak podają, czoło,
uderzył się w udo i mówił, jakby już czuł ciężar i przesyt
władzy: „Ach, te nieustanne boje! O ileż lepiej by było być
jednym z nieznanych, skoro mam nigdy nie przestać wojować i nigdy
nie przestać być przedmiotem zawiści, i na wsi żyć sobie przy
żonie!"
Jednakże w takich słowach nawet
najlepsi przyjaciele przykro odczuwali nieszczerość. Bo dobrze
wiedzieli, że to u niego zazdrość różniąca go z Lukullusem
stanowi podnietę jego wrodzonej żądzy władzy i tylko większą
sprawia mu radość.
Niebawem i rzeczywistość odsłoniła
prawdę. Wszędzie bowiem do wojsk rozesłał swoje odezwy i do
siebie kierował podbitych władców i królów. A gdy wyruszył w
teren, niczego z postanowień Lukullusa nie pozostawiał w spokoju.
Wielu ludziom darował kary, przyznane przywileje unieważniał. I w
ogóle, wszystko robił wiedziony ambicją, by pokazać wielbicielom
Lukullusa, że ten człowiek nie ma już żadnego znaczenia.
* jak niegdyś Rzymianie — lud
rzymski, który w r. 424 p.n.e. uszedł na Górę Świętą w opozycji do senatu.
Plutarch, Żywoty sławnych mężów
tłumaczenie: Mieczysław Brożek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.