wtorek, 4 lutego 2014

Osobowość Proklosa



Dla ogólnej i ostatecznej charakterystyki Proklosa wielkie znaczenie ma jego biografia, napisana przez jego ucznia, Marinosa. Zazwyczaj nie wdajemy się w analizę osobowości filozofów, jeżeli te osobowości opisane są w naszych podręcznikach w sposób nazbyt faktograficzny i oderwany od poglądów studiowanych przez nas filozofów. Takie pozytywne biografie są bardzo ważne, ale ich studiowanie należy do specjalnego działu filologii klasycznej. Skoro więc uważamy za wskazane wypowiedzieć z kolei sąd na temat osobowości Proklosa na podstawie materiałów Marinosa, to dlatego, żeby można było wdać się na tej podstawie w wywody o charakterze historyczno-filozoficznym.

Ale najpierw opowiemy o pewnych rysach osobowości Proklosa opartych mniej lub bardziej na faktach, pomijając na razie cuda i fantastykę.

a) Marinos przedstawia Proklosa jako pełne urzeczywistnienie wszystkich ludzkich cnót, a nawet jako doskonałość w dziedzinie fizycznej. Wychwalana jest nieskazitelna perfekcja wszystkich jego zmysłowych doznań, a wśród nich wzroku i słuchu, fizyczna siła i wytrzymałość zarówno w znoszeniu skwaru, chłodu i głodu, jak i wszelkich trudów, chorób i intensywnych praktyk modlitewnych.
 
Ogólny pogląd Marinosa na temat postępowania Proklosa w sprawach życiowych, sprowadza się do tego, że Proklos zdecydowanie odrzucał wszystko, co niskie, i we wszystkim chodziło mu tylko o to, żeby posuwać się naprzód w mądrości. Każe to Marinosowi powiedzieć o duszy Proklosa: „Było w niej rozumienie – nie to życiowe, pozwalające kierować tym, czym równie dobrze można nie kierować, ale inne, było to bowiem pewne bardziej czyste myślenie, skierowane ku samemu sobie i nie skrępowane cielesnymi przedstawieniami”. Czyste myślenie, skierowane ku samemu sobie– to właśnie stanowiło według Marinosa istotę całej osobowości i całego życia Proklosa.
 
Do tej pory przytaczaliśmy te rysy osobowości Proklosa, które można uważać za mniej lub bardziej oparte na faktach. Dalej jednak zaczynają się już cuda i fantastyka, które dla obiektywnego historyka także mają swego rodzaju rzeczywistość, chociaż już w sensie dość specyficznym.
 
b) Na pierwszym miejscu musimy tutaj postawić rolę Pallas Ateny w całej drodze życiowej Proklosa. Marinos twierdzi, że Atena była jak gdyby położną przy przyjściu Proklosa na świat. To właśnie ona skierowała rodziców Proklosa z Likii do Bizancjum, gdzie się urodził. Gdy był jeszcze w chłopięcym wieku, Atena pojawiła mu się we śnie i wezwała go do zajęcia się filozofią. A kiedy rodzice Proklosa powrócili z Bizancjum do Lykii, to w lykijskim mieście Ksantos, gdzie szczególnie czczono Apollina, na Proklosa oddziaływała atmosfera religii Apollina. Tu też w czasie niebezpiecznej choroby zjawił mu się, zstąpiwszy z góry, Apollo, jako młodzieniec wielkiej urody, i momentalnie wyleczył go, dotykając raz tylko jego głowy.

Potem Proklos przybywa do Aleksandrii, gdzie oddaje się z entuzjazmem retoryce. Ale kiedy z Aleksandrii przyjechał znów do Bizancjum, to zjawiła mu się ta sama Atena z poleceniem udania się do Aten w celu podjęcia zajęć filozoficznych w Akademii Platońskiej. Po drodze z Pireusu do Aten zmęczony Proklos pije w pobliżu świątyni Sokratesa wodę z miejscowego źródła, co okazało się szczęśliwym znakiem w odniesieniu do jego przyszłej filozoficznej pracy w Akademii Platońskiej. A stróż, który powinien był zamknąć bramę, przez którą wchodzi się na Akropol, w cudowny sposób wstrzymał się od tego ze względu na przybycie młodego człowieka Proklosa, oczywiście, na razie jeszcze niczego o nim nie wiedząc. Kiedy w czasie ideologicznych zamieszek, jakie wybuchły w społeczności ateńskiej, Proklos musiał wyjechać na rok do Lidii, to powrócił znowu do Aten dopiero za pozwoleniem Ateny.

Niejaki Rufin, rozmówca Proklosa, nie tylko był zdumiony głębokością jego umysłu i krasomówstwem, ale widział także blask wokół głowy filozofa. Córka Plutarcha, Asklepigenia, znawczyni i miłośniczka chaldejskich wyroczni, wtajemniczyła w te sprawy także Proklosa, który jeszcze przedtem, w związku ze swoimi chaldejskimi oczyszczeniami, „widział rzucające blask oblicza Hekate”. Za pomocą talizmanów Proklos pewnego razu sprowadził na Attykę deszcze i uratował ją przed klęską suszy, a także uspokajał trzęsienia ziemi oraz przepowiadał, siedząc na swoim proroczym trójnogu, swój własny los. Kiedyś we śnie objawiło mu się, że żyje w nim dusza pitagorejczyka Nikomachosa. Po jego modlitwie natychmiast wyzdrowiała z ciężkiej choroby córka Archiada i Plutarchii. Na krótko przed śmiercią zjawił mu się we śnie wąż, który za przyzwoleniem Asklepiosa uwolnił go od bólu. Cuda towarzyszyły także wyleczeniu Proklosa z podagry, a kiedy umarł, cała przyroda wyrażała swoją boleść z tego powodu, tak że miało nawet miejsce zaćmienie słońca i w środku dnia zapadła na ziemi noc.

Ale, jak się wydaje, zupełnie unikalnym faktem jest to, że kiedy złoczyńcy ukradli z Partenonu posąg Ateny, Proklosowi zjawiła się we śnie jakaś przepiękna kobieta, wzywając go, by przygotował swój domu na przybycie Ateny i na dalsze jej zamieszkiwanie u niego.

A. F. Łosiew
Przełożył z języka rosyjskiego Światosław Florian Nowicki
  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.