Dla
ogólnej i ostatecznej charakterystyki Proklosa wielkie znaczenie ma
jego biografia, napisana przez jego ucznia, Marinosa.
Zazwyczaj nie wdajemy się w analizę osobowości filozofów, jeżeli
te osobowości opisane są w naszych podręcznikach w sposób nazbyt
faktograficzny i oderwany od poglądów studiowanych przez nas
filozofów. Takie pozytywne biografie są bardzo ważne, ale ich
studiowanie należy do specjalnego działu filologii klasycznej.
Skoro więc uważamy za wskazane wypowiedzieć z kolei sąd na temat
osobowości Proklosa na podstawie materiałów Marinosa, to dlatego,
żeby można było wdać się na tej podstawie w wywody o charakterze
historyczno-filozoficznym.
Ale
najpierw opowiemy o pewnych rysach osobowości Proklosa opartych
mniej lub bardziej na faktach, pomijając na razie cuda i fantastykę.
a) Marinos
przedstawia Proklosa jako pełne urzeczywistnienie wszystkich
ludzkich cnót, a nawet jako doskonałość w dziedzinie fizycznej.
Wychwalana jest nieskazitelna perfekcja wszystkich jego zmysłowych
doznań, a wśród nich wzroku i słuchu, fizyczna siła i
wytrzymałość zarówno w znoszeniu skwaru, chłodu i głodu, jak i
wszelkich trudów, chorób i intensywnych praktyk modlitewnych.
Ogólny
pogląd Marinosa na temat postępowania Proklosa w sprawach
życiowych, sprowadza się do tego, że Proklos zdecydowanie odrzucał
wszystko, co niskie, i we wszystkim chodziło
mu tylko o to, żeby posuwać się naprzód w mądrości. Każe to
Marinosowi powiedzieć o duszy Proklosa: „Było w niej rozumienie –
nie to życiowe, pozwalające kierować tym, czym równie dobrze
można nie kierować, ale inne, było to bowiem pewne bardziej czyste
myślenie, skierowane ku samemu sobie i nie skrępowane cielesnymi
przedstawieniami”. Czyste myślenie, skierowane ku samemu sobie– to właśnie stanowiło według Marinosa istotę całej
osobowości i całego życia Proklosa.
Do tej
pory przytaczaliśmy te rysy osobowości Proklosa, które można
uważać za mniej lub bardziej oparte na faktach. Dalej jednak
zaczynają się już cuda i fantastyka, które dla obiektywnego
historyka także mają swego rodzaju rzeczywistość, chociaż już w
sensie dość specyficznym.
b) Na
pierwszym miejscu musimy tutaj postawić rolę Pallas
Ateny w całej drodze życiowej Proklosa. Marinos twierdzi, że
Atena była jak gdyby położną przy przyjściu Proklosa na świat.
To właśnie ona skierowała rodziców Proklosa z Likii do Bizancjum,
gdzie się urodził. Gdy był jeszcze w chłopięcym wieku, Atena
pojawiła mu się we śnie i wezwała go do zajęcia się filozofią.
A kiedy rodzice Proklosa powrócili z Bizancjum do Lykii, to w
lykijskim mieście Ksantos, gdzie szczególnie czczono Apollina, na
Proklosa oddziaływała atmosfera religii Apollina. Tu też w czasie
niebezpiecznej choroby zjawił mu się, zstąpiwszy z góry, Apollo,
jako młodzieniec wielkiej urody, i momentalnie wyleczył go,
dotykając raz tylko jego głowy.
Potem
Proklos przybywa do Aleksandrii, gdzie oddaje się z entuzjazmem
retoryce. Ale kiedy z Aleksandrii przyjechał znów do Bizancjum, to
zjawiła mu się ta sama Atena z poleceniem udania się do Aten w
celu podjęcia zajęć filozoficznych w Akademii Platońskiej. Po
drodze z Pireusu do Aten zmęczony Proklos pije w pobliżu świątyni
Sokratesa wodę z miejscowego źródła, co okazało się szczęśliwym
znakiem w odniesieniu do jego przyszłej filozoficznej pracy w
Akademii Platońskiej. A stróż, który powinien był zamknąć
bramę, przez którą wchodzi się na Akropol, w cudowny sposób
wstrzymał się od tego ze względu na przybycie młodego człowieka
Proklosa, oczywiście, na razie jeszcze niczego o nim nie wiedząc.
Kiedy w czasie ideologicznych zamieszek, jakie wybuchły w
społeczności ateńskiej, Proklos musiał wyjechać na rok do Lidii,
to powrócił znowu do Aten dopiero za pozwoleniem Ateny.
Niejaki
Rufin, rozmówca Proklosa, nie tylko był zdumiony głębokością
jego umysłu i krasomówstwem, ale widział także blask wokół
głowy filozofa. Córka Plutarcha, Asklepigenia, znawczyni i
miłośniczka chaldejskich wyroczni, wtajemniczyła w te sprawy także
Proklosa, który jeszcze przedtem, w związku ze swoimi chaldejskimi
oczyszczeniami, „widział rzucające blask oblicza Hekate”. Za
pomocą talizmanów Proklos pewnego razu sprowadził na Attykę
deszcze i uratował ją przed klęską suszy, a także uspokajał
trzęsienia ziemi oraz przepowiadał, siedząc na swoim proroczym
trójnogu, swój własny los. Kiedyś we śnie objawiło mu się, że
żyje w nim dusza pitagorejczyka Nikomachosa. Po jego modlitwie
natychmiast wyzdrowiała z ciężkiej choroby córka Archiada i
Plutarchii. Na krótko przed śmiercią zjawił mu się we śnie wąż,
który za przyzwoleniem Asklepiosa uwolnił go od bólu. Cuda
towarzyszyły także wyleczeniu Proklosa z podagry, a kiedy umarł,
cała przyroda wyrażała swoją boleść z tego powodu, tak że
miało nawet miejsce zaćmienie słońca i w środku dnia zapadła na
ziemi noc.
Ale, jak
się wydaje, zupełnie unikalnym faktem jest to, że kiedy złoczyńcy
ukradli z Partenonu posąg Ateny, Proklosowi zjawiła się we śnie
jakaś przepiękna kobieta, wzywając go, by przygotował swój domu
na przybycie Ateny i na dalsze jej zamieszkiwanie u niego.
A. F. Łosiew
Przełożył z języka rosyjskiego Światosław Florian Nowicki
A. F. Łosiew
Przełożył z języka rosyjskiego Światosław Florian Nowicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.