Nie byłem szczególnie
religijny, ale w świecie mieszczańskim denerwowali mnie ludzie,
którzy wiarę uznawali wprawdzie za oportunizm i przeżytek, ale
jednocześnie sami myśleli i robili dokładnie to samo, co myślą
wszyscy. W świecie mnichów fascynowało mnie natomiast to, że tu
rzeczywiście robi się coś, czego nie robi nikt inny, coś tak
absurdalnego, tak na opak, tak oddalonego od spraw, do których
jesteśmy przyzwyczajeni, że trzeba by to właściwie określić
mianem szaleństwa. Można było przypuszczać, że globalne
zniszczenie środowiska okaże się znacznie mniejszym problemem niż
zniszczenie wartości duchowych, niż olbrzymie kulturowe śmietnisko,
w którym coraz głębiej toniemy. Ci ludzie mają narzędzie do
przeciwstawienia się obniżaniu poziomu naszej kultury - swoje
„nie"! „Nie" samozniszczeniu człowieka przez niszczący
styl życia! „Nie" przestępczości! „Nie" przemocy!
„Nie" kłamstwom! „Nie" nałogom związanym z używkami
i przyjemnościami! „Nie" dezorientacji!
Za:
Peter Seewald, Szkoła mnichów. Inspiracje dla naszego życia,
przekład; Kamil Markiewicz, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.