Najpierw
trzeba wyrzucić wszelkie stare skłonności i złe nałogi, bo nic
gorszego od złego nałogu. I mówi święty Bazyli: „Nie mała to
walka, opanować swoje nałogi: bo nałóg umocniony upływem czasu
zwykle staje się silny jak sama natura". Trzeba więc walczyć,
jak powiedziałem, nie tylko ze złymi nałogami i namiętnościami,
ale także i z ich przyczynami, to jest korzeniami. I jeśli się
korzeni nie wyrwie, niewątpliwie ciernie odrosną. Istnieją
namiętności, które nie mają żadnej mocy, jeśli się zniszczy
ich przyczyny; na przykład zazdrość sama z siebie jest niczym, ale
posiada pewne przyczyny, do których należy m. in. próżność.
Ktoś pragnie chwały, więc zazdrości temu, kogo chwalą i bardziej
szanują. Podobnie i gniew rodzi się z innych przyczyn, a zwłaszcza
z pragnienia rozkoszy. Wspomina o tym i Ewagriusz, pisząc o pewnym
Starcu, który mawiał: „Po to pozbawiam się rozkoszy, aby odebrać
sobie pretekst do gniewu". I wszyscy Ojcowie twierdzą, że
każda namiętność pochodzi od jednej z tych trzech podstawowych:
od próżności, chciwości albo pragnienia rozkoszy, jak to już wam
nieraz mówiłem.
Za:
Doroteusz z Gazy, Pisma ascetyczne, przekład: Małgorzata
Borkowka OSB, opracowanie i komentarz: Małgorzata Borkowska OSB,
Szymon Hiżycki OSB, wstęp: Leon Nieściór OMI, seria: źródła
monastyczne t. 51, starożytność 34, TYNIEC - Wydawnictwo
Benedyktynów, Kraków 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.