niedziela, 16 lutego 2014

Nie mała to walka, opanować swoje nałogi


Najpierw trzeba wyrzucić wszelkie stare skłonności i złe nałogi, bo nic gorszego od złego nałogu. I mówi święty Bazyli: „Nie mała to walka, opanować swoje nałogi: bo nałóg umocniony upływem czasu zwykle staje się silny jak sama natura". Trzeba więc walczyć, jak powiedziałem, nie tylko ze złymi nałogami i namiętnościami, ale także i z ich przyczynami, to jest korzeniami. I jeśli się korzeni nie wyrwie, niewątpliwie ciernie odrosną. Istnieją namiętności, które nie mają żadnej mocy, jeśli się zniszczy ich przyczyny; na przykład zazdrość sama z siebie jest niczym, ale posiada pewne przyczyny, do których należy m. in. próżność. Ktoś pragnie chwały, więc zazdrości temu, kogo chwalą i bardziej szanują. Podobnie i gniew rodzi się z innych przyczyn, a zwłaszcza z pragnienia rozkoszy. Wspomina o tym i Ewagriusz, pisząc o pewnym Starcu, który mawiał: „Po to pozbawiam się rozkoszy, aby odebrać sobie pretekst do gniewu". I wszyscy Ojcowie twierdzą, że każda namiętność pochodzi od jednej z tych trzech podstawowych: od próżności, chciwości albo pragnienia rozkoszy, jak to już wam nieraz mówiłem.

Za: Doroteusz z Gazy, Pisma ascetyczne, przekład: Małgorzata Borkowka OSB, opracowanie i komentarz: Małgorzata Borkowska OSB, Szymon Hiżycki OSB, wstęp: Leon Nieściór OMI, seria: źródła monastyczne t. 51, starożytność 34, TYNIEC - Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.