CXII
Seneka pozdrawia swego Lucyliusza.
Na Herkulesa, chciałbym, jak i ty tego
pragniesz, aby przyjaciel twój ukształtował się już i urobił.
Lecz okazuje się on nader twardy, a raczej — co gorsza — nader
miękki oraz znękany przez zły i długotrwały nałóg. Mam ochotę
przywieść ci przykład z tak dobrze znanej nam umiejętności. Nie
każda winorośl daje się szczepić: jeżeli jest stara i
wyniszczona, jeżeli jest słaba i mizerna, to albo nie przyjmie
zrazu, albo nie będzie go żywiła, nie przyswoi sobie i nie
nabierze jego właściwości czy jego przyrodzonych cech. Zwykliśmy
tedy winorośl taką przycinać wysoko nad ziemią, aby — jeśli
nie spełni naszego oczekiwania — móc próbować szczęścia
powtórnie i zaszczepić raz jeszcze nad samą ziemią. Ten, o kim
piszesz i kogo polecasz, nie ma już sił: poddał się swym
przywarom. A wraz z tym uwiądł i stwardniał. Nie jest zdolny do
nabrania rozwagi, nie jest zdolny do jej wzmacniania. «Lecz on sam
tego pragnie». Nie wierz temu. Nie twierdzę, że zmyśla przed
tobą: jest przekonany, że pragnie istotnie. Zbytek go co prawda
rozdrażnił, ale szybko znów dojdzie z nim do zgody. «Mówi
jednak, iż brzydzi się swym życiem». Nie będę temu zaprzeczał.
Bo i któż się takim życiem nie brzydzi? Ludzie zarazem kochają
swe wady oraz ich nienawidzą. Otóż wydamy o nim wyrok wtedy, gdy
wzbudzi w nas pewność, że zbytek znienawidził ostatecznie. Teraz
zostaje z nim w chwilowej tylko niezgodzie.
Bądź zdrów!
Seneka,
Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie:
Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.