Kiedy pytam wydawców, czy liczą, że
te książki będą na przykład wznawiane, mówią: „Nie. Dziś
już nic się nie wznawia, książka jest produktem jednorazowego
użytku, ponieważ cała nasza cywilizacja współczesna operuje
innym rozumieniem czasu”. Opowiadano mi, że kiedyś w Japonii, gdy
budowano świątynię, sadzono las, aby sto lat później czerpać z
niego budulec na remont. Dziś jakby istniał tylko czas teraźniejszy
– przyszłość tonie w cywilizacyjnej chmurze. Strach pomyśleć,
czym będzie za stulecie nasza zgwałcona ziemia. Sztuka też ma
istnieć tylko tu i teraz. Przesadzam? Oczywiście. Ktoś jeszcze
wznawia Stendhala i Balzaka, ale na całym świecie liczba ludzi
zdolnych do czytania maleje. Koniec cywilizacji Gutenberga? A co w
zamian? Cywilizacja braci Lumiere? Jako filmowiec mam wrażenie, że
cywilizacja filmu też przemija, choć żyła stosunkowo krótko. Sto
lat jak na jedną dyscyplinę sztuki to niedługo, ale jakże długo
istniała opera, a od stu lecia jest już martwa. Przecież i powieść
istniała nie tak długo, a dziś umiera. Może więc i film już nie
żyje.
Zanussi, Pora umierać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.