sobota, 8 lutego 2014

Bolesława Prusa zabawy z duchami


Nazwisko Bolesława Prusa większości kojarzy się wyłącznie z opasłymi tomiszczami, powieścią realistyczną, Stanisławem Wokulskim i Izabelą Łęcką. Autor Lalki jako zapalony pozytywista, który sam o sobie mówi, że ma „umysł nieharmonizujący z cudownościami”, może wydawać się postacią nieciekawą, nieprzystającą do charyzmatycznych wieszczów romantyzmu czy kontrowersyjnych artystów Młodej Polski. Jednak również Bolesław Prus ma w swoim życiorysie epizod, o którym raczej nie mówi się na szkolnych zajęciach z języka polskiego. A szkoda.

Kiedy w drugiej połowie XIX wieku do Polski dociera moda na spirytyzm, Prus niespodziewanie zostaje wprowadzony w krąg osób bezpośrednio zainteresowanych tym zjawiskiem. Dzieje się tak za pośrednictwem przyjaciela pisarza, Juliana Ochorowicza, człowieka, któremu polska myśl mediumiczna zawdzięcza bardzo wiele.

Początkowo spirytyzm nie budzi w autorze Lalki szczególnego zainteresowania. Z jego Kronik dowiedzieć się można wręcz, że „do magnetyzmu i hipnotyzmu [Prus] czuje wstręt osobisty”. Pisarz broni jednak Ochorowicza i jego badań nad mediumizmem. Broni go jako zaufanego przyjaciela, broni także samej zasady tolerancji w nauce.

Świadectwem negatywnego stosunku Prusa do spirytyzmu stają się Emancypantki. Jedną z epizodycznych postaci powieści jest pani Arnold, podająca się za medium i gromadząca wokół siebie grupę zwolenników, zafascynowanych możliwością obcowania z duchami. Kobieta postrzega spirytyzm jako religię zachęcającą do cnotliwych uczynków, udowadniającą istnienie życia pozagrobowego. Mimo swego mistycznego podejścia w czasie seansu, bohaterka dopuszcza się oszustwa, dyskredytując tym samym w oczach czytelnika całą ideę mediumizmu.

Spirytyzm zostaje więc sprowadzony do jednego rzędu z kuglarstwem i szarlatanerią. Zadziwiające efekty są wynikiem zręcznej manipulacji, a nie rzeczywistego kontaktu z duchami.

Na tym etapie Prus jest sceptyczny i zdystansowany, nie traktuje spirytyzmu jako nauki, lecz jako wątpliwej jakości doktrynę filozoficzno-religijną. Dopiero osobiste spotkanie z włoskim medium, Eusapią Palladino, staje się przełomem w postrzeganiu przez pisarza zjawisk mediumicznych.

Autor Lalki zostaje jednym z „kontrolerów” na seansach w domu Ochorowiczów. Ma za zadanie kontrolować ruchy ręki i nogi Eusapii, a tym samym czuwać nad wiarygodnością pojawiających się zjawisk. Początkowo, gdy rozlega się pukanie w meble, a stół się porusza, Prus podejrzewa kobietę o prestidigitatorstwo. Jednak już po chwili dają się zaobserwować kolejne oznaki „duchowej” ingerencji i pisarz powoli zmienia zdanie o medium. Prus czuje dotknięcia niewidzialnych rąk i dostrzega nikłe światełka, podobne do robaczków świętojańskich. Po chwili rozlega się huk i stół się unosi. Medium w tym czasie pozostaje uwięzione przez silny uścisk kontrolujących ją mężczyzn, niemożliwe więc jest oszustwo. Prus jest zachwycony, znika jego początkowy sceptycyzm.

Pisarz zdaje relacje z seansów w artykułach drukowanych w „Kurierze Codziennym” i „Kraju” w grudniu 1893 i styczniu 1894 roku. Po kilku latach od warszawskich seansów z Eusapią Palladino, przy okazji współpracy Ochorowicza ze Stanisławą Tomczykówną, temat spirytyzmu ponownie pojawia się również w jego Kronikach.

Prus deklaruje, że nie interesuje go teoria zjawiska mediumizmu, ale jego własne wrażenia. Pragnie jedynie przedstawić serię wydarzeń, które wydają mu się wykraczać poza dostępną współczesnym wiedzę naukową. Odpiera również szereg zarzutów o oszustwo, przywołując świadectwo własnych zmysłów i intelektu. Jak przystało na literata – jest przede wszystkim bacznym obserwatorem rzeczywistości, a snucie naukowych teorii pozostawia Ochorowiczowi.

Pisarz traktuje spirytyzm jako zapowiedź doniosłych odkryć, przypomina także, że ogień i elektryczność początkowo również zaliczane były do kuglarstw i mało kto dawał im wiarę. Wyraża pogląd, że mediumizm może być szansą na pogłębienie wiedzy człowieka o świecie. Wiedza ta nie musi jednak wcale obalać wszystkich znanych do tej pory naukowych faktów, nie musi stać w opozycji do pozytywistycznego światopoglądu, gdyż nie przeczy prawom natury i przyczynowości.

Zainteresowania Prusa zdecydowanie wykraczają poza empiryczne szkiełko i oko, poza pozytywistyczną chęć opisania świata w kategoriach naukowo-przyrodniczych. Uczestnictwo w seansach spirytystycznych jest tym elementem jego życiorysu, o którym nie mówi się na lekcjach języka polskiego. Być może z powodu powierzchowności programu. Być może też zainteresowanie spirytyzmem w opinii wielu nie pasuje do tła intelektualnego epoki. Autor Lalki udowadnia jednak, że nawet zapalony racjonalista jest w stanie otworzyć się na doświadczenia pozornie wykraczające poza ramy poznania rozumowego. Udowadnia wreszcie, że poznanie rozumowe nie wyklucza wcale akceptacji tego, co jeszcze niewyjaśnione i niezbadane.


Artykuł po raz pierwszy ukazał się na stronie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.