Nazwisko Bolesława Prusa większości
kojarzy się wyłącznie z opasłymi tomiszczami, powieścią
realistyczną, Stanisławem Wokulskim i Izabelą Łęcką. Autor
Lalki jako zapalony pozytywista, który sam
o sobie mówi, że ma „umysł nieharmonizujący z cudownościami”,
może wydawać się postacią nieciekawą, nieprzystającą do
charyzmatycznych wieszczów romantyzmu czy kontrowersyjnych artystów
Młodej Polski. Jednak również Bolesław Prus ma w swoim życiorysie
epizod, o którym raczej nie mówi się na szkolnych zajęciach z
języka polskiego. A szkoda.
Kiedy w drugiej połowie XIX wieku do Polski dociera
moda na spirytyzm, Prus niespodziewanie zostaje wprowadzony w krąg
osób bezpośrednio zainteresowanych tym zjawiskiem. Dzieje się tak
za pośrednictwem przyjaciela pisarza, Juliana Ochorowicza,
człowieka, któremu polska myśl mediumiczna zawdzięcza bardzo
wiele.
Początkowo spirytyzm nie budzi w autorze Lalki
szczególnego zainteresowania. Z jego Kronik dowiedzieć się
można wręcz, że „do magnetyzmu i hipnotyzmu [Prus] czuje wstręt
osobisty”. Pisarz broni jednak Ochorowicza i jego badań nad
mediumizmem. Broni go jako zaufanego przyjaciela, broni także samej
zasady tolerancji w nauce.
Świadectwem negatywnego stosunku Prusa do
spirytyzmu stają się Emancypantki. Jedną z epizodycznych
postaci powieści jest pani Arnold, podająca się za medium i
gromadząca wokół siebie grupę zwolenników, zafascynowanych
możliwością obcowania z duchami. Kobieta postrzega spirytyzm jako
religię zachęcającą do cnotliwych uczynków, udowadniającą
istnienie życia pozagrobowego. Mimo swego mistycznego podejścia w
czasie seansu, bohaterka dopuszcza się oszustwa, dyskredytując tym
samym w oczach czytelnika całą ideę mediumizmu.
Spirytyzm zostaje więc sprowadzony do jednego rzędu
z kuglarstwem i szarlatanerią. Zadziwiające efekty są wynikiem
zręcznej manipulacji, a nie rzeczywistego kontaktu z duchami.
Na tym etapie Prus jest sceptyczny i zdystansowany,
nie traktuje spirytyzmu jako nauki, lecz jako wątpliwej jakości
doktrynę filozoficzno-religijną. Dopiero osobiste spotkanie z
włoskim medium, Eusapią Palladino, staje się przełomem w
postrzeganiu przez pisarza zjawisk mediumicznych.
Autor Lalki zostaje jednym z „kontrolerów”
na seansach w domu Ochorowiczów. Ma za zadanie kontrolować ruchy
ręki i nogi Eusapii, a tym samym czuwać nad wiarygodnością
pojawiających się zjawisk. Początkowo, gdy rozlega się pukanie w
meble, a stół się porusza, Prus podejrzewa kobietę o prestidigitatorstwo.
Jednak już po chwili dają się zaobserwować kolejne oznaki
„duchowej” ingerencji i pisarz powoli zmienia zdanie o medium.
Prus czuje dotknięcia niewidzialnych rąk i dostrzega nikłe
światełka, podobne do robaczków świętojańskich. Po chwili
rozlega się huk i stół się unosi. Medium w tym czasie pozostaje
uwięzione przez silny uścisk kontrolujących ją mężczyzn,
niemożliwe więc jest oszustwo. Prus jest zachwycony, znika jego
początkowy sceptycyzm.
Pisarz zdaje relacje z seansów w artykułach
drukowanych w „Kurierze Codziennym” i „Kraju” w grudniu 1893
i styczniu 1894 roku. Po kilku latach od warszawskich seansów z
Eusapią Palladino, przy okazji współpracy Ochorowicza ze
Stanisławą Tomczykówną, temat spirytyzmu ponownie pojawia się
również w jego Kronikach.
Prus deklaruje, że nie interesuje go teoria
zjawiska mediumizmu, ale jego własne wrażenia. Pragnie jedynie
przedstawić serię wydarzeń, które wydają mu się wykraczać poza
dostępną współczesnym wiedzę naukową. Odpiera również szereg
zarzutów o oszustwo, przywołując świadectwo własnych zmysłów i
intelektu. Jak przystało na literata – jest przede wszystkim
bacznym obserwatorem rzeczywistości, a snucie naukowych teorii
pozostawia Ochorowiczowi.
Pisarz traktuje spirytyzm jako zapowiedź doniosłych
odkryć, przypomina także, że ogień i elektryczność początkowo
również zaliczane były do kuglarstw i mało kto dawał im wiarę.
Wyraża pogląd, że mediumizm może być szansą na pogłębienie
wiedzy człowieka o świecie. Wiedza ta nie musi jednak wcale obalać
wszystkich znanych do tej pory naukowych faktów, nie musi stać w
opozycji do pozytywistycznego światopoglądu, gdyż nie przeczy
prawom natury i przyczynowości.
Zainteresowania Prusa zdecydowanie wykraczają poza
empiryczne szkiełko i oko, poza pozytywistyczną chęć opisania
świata w kategoriach naukowo-przyrodniczych. Uczestnictwo w seansach
spirytystycznych jest tym elementem jego życiorysu, o którym nie
mówi się na lekcjach języka polskiego. Być może z powodu
powierzchowności programu. Być może też zainteresowanie
spirytyzmem w opinii wielu nie pasuje do tła intelektualnego epoki.
Autor Lalki udowadnia jednak, że nawet zapalony
racjonalista jest w stanie otworzyć się na doświadczenia pozornie
wykraczające poza ramy poznania rozumowego. Udowadnia wreszcie, że
poznanie rozumowe nie wyklucza wcale akceptacji tego, co jeszcze
niewyjaśnione i niezbadane.
Autor: Katarzyna
Szczepaniak
Artykuł po raz pierwszy ukazał się na stronie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.