Jego nauki, które zapamiętano,
dotyczą zarówno najprostszych realiów życia monastycznego, jak i
bardziej subtelnych osiągnięć dotychczasowego doświadczenia. Mamy
więc kilka jego apoftegmatów dotyczących picia wina, które uważał
za rzecz szatańską; ale też wiele związanych w ten czy
inny sposób z kwestią pokory, która jest u niego niewątpliwie
tematem wiodącym. Chyba jednak najbardziej znaczący jego apoftegmat
to ten, który łączy ascezę fizyczną z duchową w nierozerwalną
całość, i to właśnie w kwestii pokory: Nie to jest wielkie,
że myśl twoja trwa przy Bogu; ale wielką rzeczą jest widzieć, że
się jest niższym od wszelkiego stworzenia. Bo to właśnie, oraz
fizyczna asceza, wprowadza na ścieżkę pokory. Dopiero
wprowadza. Tę myśl pełniej wyłoży Doroteusz, cytując zresztą
Sisoesa i wyjaśniając, że stan ciała wpływa u człowieka
ogromnie na stan ducha, toteż cielesne upokorzenie i ujarzmienie
może pomóc upokorzyć się także duszy. To pojmowanie człowieka
jako jednej psychofizycznej całości, której oba elementy wpływają
na siebie nawzajem, jest niewątpliwie jednym z osiągnięć
myślowych pustyni. Warto podkreślić, że Ojcowie doszli do niego
nie przez spekulację filozoficzną, ale przez doświadczenie. To
abba Or i jego towarzysz Atre uświadomili swego czasu Sisoesowi
wartość stawiania się poniżej wszystkich i wyrzekania się
własnej woli, ale Sisoes poszedł o krok dalej w stronę wyraźnego,
całościowego ujęcia życia monastycznego.
Kto mądrze trzyma się zasady
nieoceniania samego siebie, wypełnił całe Pismo — uczył
Sisoes. Podkreślmy: mądrze, bo każdą zasadę można stosować
także i głupio. Tym spośród mnichów, którym imponował
szczególnie rodzaj ascezy zwany kseniteia, czyli przebywanie
na obczyźnie (z tym wszystkim, co obczyzna niosła ze sobą
niebezpiecznego i trudnego), wyjaśniał, ze prawdziwą istotą
takiej ascezy nie jest ryzyko, ze się nie znajdzie przyjaciół ani
zrozumienia, tylko oduczenie się wtykania nosa w nie swoje sprawy. A
o to można starać się na miejscu, równie skutecznie, choć mniej
spektakularnie. Współbratu, który chciał się uczyć na pamięć
Pisma Świętego, żeby móc uczniom odpowiadać cytatami, radził
pracować raczej nad czystością intencji, a wtedy słowa same
przyjdą.
Jego pokora była dzieckiem realizmu i
ufności. Upadłeś, to wstań; a jeśli znowu upadłeś', znowu
wstań, i znowu, i znowu.
Za:
Małgorzata Borkowska OSB, Twarze Ojców Pustyni, Wydawnictwo ZNAK,
Kraków 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.