poniedziałek, 9 grudnia 2013

Sisioes


Jego nauki, które zapamiętano, dotyczą zarówno najprostszych realiów życia monastycznego, jak i bardziej subtelnych osiągnięć dotychczasowego doświadczenia. Mamy więc kilka jego apoftegmatów dotyczących picia wina, które uważał za rzecz szatańską; ale też wiele związanych w ten czy inny sposób z kwestią pokory, która jest u niego niewątpliwie tematem wiodącym. Chyba jednak najbardziej znaczący jego apoftegmat to ten, który łączy ascezę fizyczną z duchową w nierozerwalną całość, i to właśnie w kwestii pokory: Nie to jest wielkie, że myśl twoja trwa przy Bogu; ale wielką rzeczą jest widzieć, że się jest niższym od wszelkiego stworzenia. Bo to właśnie, oraz fizyczna asceza, wprowadza na ścieżkę pokory. Dopiero wprowadza. Tę myśl pełniej wyłoży Doroteusz, cytując zresztą Sisoesa i wyjaśniając, że stan ciała wpływa u człowieka ogromnie na stan ducha, toteż cielesne upokorzenie i ujarzmienie może pomóc upokorzyć się także duszy. To pojmowanie człowieka jako jednej psychofizycznej całości, której oba elementy wpływają na siebie nawzajem, jest niewątpliwie jednym z osiągnięć myślowych pustyni. Warto podkreślić, że Ojcowie doszli do niego nie przez spekulację filozoficzną, ale przez doświadczenie. To abba Or i jego towarzysz Atre uświadomili swego czasu Sisoesowi wartość stawiania się poniżej wszystkich i wyrzekania się własnej woli, ale Sisoes poszedł o krok dalej w stronę wyraźnego, całościowego ujęcia życia monastycznego.

Kto mądrze trzyma się zasady nieoceniania samego siebie, wypełnił całe Pismo — uczył Sisoes. Podkreślmy: mądrze, bo każdą zasadę można stosować także i głupio. Tym spośród mnichów, którym imponował szczególnie rodzaj ascezy zwany kseniteia, czyli przebywanie na obczyźnie (z tym wszystkim, co obczyzna niosła ze sobą niebezpiecznego i trudnego), wyjaśniał, ze prawdziwą istotą takiej ascezy nie jest ryzyko, ze się nie znajdzie przyjaciół ani zrozumienia, tylko oduczenie się wtykania nosa w nie swoje sprawy. A o to można starać się na miejscu, równie skutecznie, choć mniej spektakularnie. Współbratu, który chciał się uczyć na pamięć Pisma Świętego, żeby móc uczniom odpowiadać cytatami, radził pracować raczej nad czystością intencji, a wtedy słowa same przyjdą.

Jego pokora była dzieckiem realizmu i ufności. Upadłeś, to wstań; a jeśli znowu upadłeś', znowu wstań, i znowu, i znowu.

Za: Małgorzata Borkowska OSB, Twarze Ojców Pustyni, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2001





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.