poniedziałek, 10 lutego 2014

Wybornie odpowiedział Panecjusz pewnemu młodzieńcowi ...


Nie ma występku, który by nie znajdował jakowejś obrony. Początek każdego z nich jest skromny i łatwy do prze- zwyciężenia, lecz potem występek rozpościera się szerzej. Jeśli pozwolisz, by coś występnego się rozpoczęło, nie dokażesz, żeby się skończyło. Słaba jest z początku każda namiętność. Potem sama siebie podnieca, a gdy czyni postępy, nabiera sił. Łatwiej wcale jej nie dopuścić niż później ją wyganiać. Któż przeczy, że wszelka namiętność wypływa z jakiegoś naturalnego poniekąd źródła? Natura wpoiła w nas troskę o siebie samych, lecz gdy oddasz się tej trosce nadmiernie, przekształci się w występek. Do rzeczy koniecznych przymieszała ona rozkosz — nie po to, byśmy jej szukali, lecz by dodatek jej czynił miłym nam wszystko, bez czego nie możemy żyć. Jeśli rozkosz przychodzi jako coś niezależnego, jest już rozpustą. Przeto opierajmy się namiętnościom na samym wstępie, gdyż łatwiej — jak powiedziałem — w ogóle ich nie przyjąć niż zmusić do odejścia. «Pozwól trochę się pośmiać — mówisz — pozwól trochę się potrwożyć». Aliści owo «trochę» rozciąga się daleko i nie kończy tam, gdzie chcesz. Mędrzec czuje się bezpieczny i bez owej niespokojnej troski o siebie, a łzy swoje i uciechy powstrzymuje tam, gdzie tylko chce. Dla nas zaś, ponieważ trudno jest nam się cofać, najlepszą rzeczą jest nie posuwać się naprzód. Wybornie moim zdaniem odpowiedział Panecjusz pewnemu młodzieńcowi, który pytał, czy mędrzec będzie uprawiał miłostki. Jeśli idzie o mędrca, rzekł, to zobaczymy później. Mnie zaś i tobie, którym daleko jeszcze do prawdziwej mądrości, nie wolno dopuszczać, byśmy wpadli w coś niespokojnego, rozpasanego, podporządkowanego komuś drugiemu, bezwartościowego dla siebie. Gdy bowiem ktoś nie odepchnął nas, bywamy po- ruszeni jego przystępnością, gdy zaś wzgardził nami, rozniecamy w sobie wyniosłą dumę. Jednako szkodzi za- równo łatwość zyskania miłości, jak i trudność. Łatwość zjednywa nas sobie, z trudnością zaś wszczynamy walkę. Toteż uświadomiwszy sobie własną słabość, za- chowajmy spokój. Ani nie podniecajmy winem bez- silnego umysłu naszego, ani nie dowierzajmy urodzie, ni pochlebstwu, ni jakimś innym rzeczom przymilnie nas wabiącym. To, co Panecjusz odrzekł zapytującemu o miłość, ja powiadam o wszystkich namiętnościach. O ile możemy, schodźmy ze śliskiej drogi: stoimy nie zbyt mocno nawet na twardej ziemi.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.