Nie ma występku, który by nie
znajdował jakowejś obrony. Początek każdego z nich jest skromny i
łatwy do prze- zwyciężenia, lecz potem występek rozpościera się
szerzej. Jeśli pozwolisz, by coś występnego się rozpoczęło, nie
dokażesz, żeby się skończyło. Słaba jest z początku każda
namiętność. Potem sama siebie podnieca, a gdy czyni postępy,
nabiera sił. Łatwiej wcale jej nie dopuścić niż później ją
wyganiać. Któż przeczy, że wszelka namiętność wypływa z
jakiegoś naturalnego poniekąd źródła? Natura wpoiła w nas
troskę o siebie samych, lecz gdy oddasz się tej trosce nadmiernie,
przekształci się w występek. Do rzeczy koniecznych przymieszała
ona rozkosz — nie po to, byśmy jej szukali, lecz by dodatek jej
czynił miłym nam wszystko, bez czego nie możemy żyć. Jeśli
rozkosz przychodzi jako coś niezależnego, jest już rozpustą.
Przeto opierajmy się namiętnościom na samym wstępie, gdyż
łatwiej — jak powiedziałem — w ogóle ich nie przyjąć niż
zmusić do odejścia. «Pozwól trochę się pośmiać — mówisz —
pozwól trochę się potrwożyć». Aliści owo «trochę» rozciąga
się daleko i nie kończy tam, gdzie chcesz. Mędrzec czuje się
bezpieczny i bez owej niespokojnej troski o siebie, a łzy swoje i
uciechy powstrzymuje tam, gdzie tylko chce. Dla nas zaś, ponieważ
trudno jest nam się cofać, najlepszą rzeczą jest nie posuwać się
naprzód. Wybornie moim zdaniem odpowiedział Panecjusz pewnemu
młodzieńcowi, który pytał, czy mędrzec będzie uprawiał
miłostki. Jeśli idzie o mędrca, rzekł, to zobaczymy później.
Mnie zaś i tobie, którym daleko jeszcze do prawdziwej mądrości,
nie wolno dopuszczać, byśmy wpadli w coś niespokojnego,
rozpasanego, podporządkowanego komuś drugiemu, bezwartościowego
dla siebie. Gdy bowiem ktoś nie odepchnął nas, bywamy po- ruszeni
jego przystępnością, gdy zaś wzgardził nami, rozniecamy w sobie
wyniosłą dumę. Jednako szkodzi za- równo łatwość zyskania
miłości, jak i trudność. Łatwość zjednywa nas sobie, z
trudnością zaś wszczynamy walkę. Toteż uświadomiwszy sobie
własną słabość, za- chowajmy spokój. Ani nie podniecajmy winem
bez- silnego umysłu naszego, ani nie dowierzajmy urodzie, ni
pochlebstwu, ni jakimś innym rzeczom przymilnie nas wabiącym. To,
co Panecjusz odrzekł zapytującemu o miłość, ja powiadam o
wszystkich namiętnościach. O ile możemy, schodźmy ze śliskiej
drogi: stoimy nie zbyt mocno nawet na twardej ziemi.
Seneka,
Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie:
Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.