Arkadij i Borys Strugaccy, klasycy światowej fantastyki?
Bzdura. Klasycy literatury! Popularni na całym świecie.
W poniedziałek zmarł Borys, młodszy z braci Strugackich. Pisali razem. Wykroczyli poza ramy gatunku science fiction. „Piknik na skraju drogi” czy „Przenicowany świat” to klasyka literatury pięknej w ogóle. Strugaccy pokazywali, do czego człowiekowi służą wątpliwości, lęki i ciekawość świata. Walczyli z cenzurą, a z książki na książkę pisali coraz dojrzalej. Biorąc na warsztat kolejno zasadnicze tematy sztuki. Pytanie o dobro i zło w świecie, o granice poznania rozumowego, o zdolność do osiągnięcia przez człowieka zrozumienia samego siebie, o to, co wolno władzy i co przystoi człowiekowi. Ich wizje powoli stawały się coraz bardziej złożone, mniej optymistyczne, pozbawione prostych rozwiązań i zaczynały pozostawiać czytelnika z kwestiami nierozstrzygniętymi. Bo wobec pewnych pytań człowiek musi stanąć sam. Sztuka ma je mu tylko uświadomić.
Bracia Strugaccy mówili rzeczy dziś oczywiste, ale wtedy będące wywalczonym przez nich odkryciem. Dla postępu naukowego nie można niszczyć życia, nie wolno układać się ze złem, pacyfizm nie jest rozwiązaniem. Podpowiadali rodakom interpretację otaczającej rzeczywistości: „mózg poddany napromieniowaniu tracił skłonność krytycznej analizy rzeczywistości. Człowiek myślący zmieniał się w człowieka wierzącego i zaślepionego, wierzącego fanatycznie, wbrew bijącym w oczy faktom. Człowiekowi, znajdującemu się w polu promieniowania, można było za pomocą najprymitywniejszych środków wmówić każdą rzecz i poddany takiej sugestii uważał wtłaczane mu do głowy brednie za święte i jedyne fakty, gotów był dla nich żyć, cierpieć i umierać. Pole (...) wysysało z milionów umysłów wszelkie wątpliwości na temat tego, co krzyczały gazety, broszurki, radio i telewizja. Nieznani Ojcowie kierowali energię i wolę milionowych mas tam, dokąd tylko zechcieli”. Czy to jest fragment eseju o III RP?
Zbyt wiele dzieje się wokół i dopiero dziś mogę wyrazić swoją wdzięczność autorowi „Przenicowanego świata”. Pocieszam się, że on już jest poza czasem, w wiecznym Teraz. Widzę Go, jak z niby nieironicznym uśmieszkiem przygląda się moim próbom oddania Mu sprawiedliwości.„Piknik na skraju drogi” Strugackich był inspiracją dla genialnego filmu Andrieja Tarkowskiego „Stalker”. Bracia byli współautorami scenariusza. Nawet ci, którzy nie rozumieją tego filmu, czują podskórnie, że to sztuka najwyższych lotów.
Literatura SF ma w sobie złożoną od poczęcia pułapkę. Jej publiczność potrafi cenić dzieła słabsze, ze względu na spójność i złożoność stworzonych w nich światów. Jednak wyraźnie zaburzone światy Dicka i J.R.R.Tolkiena są słabszą literaturą od dzieł stworzonych przez Strugackich czy C.S. Lewisa. Miarą wartości SF nie jest osobność, spójność. Oczywiście, to cechy ważne. Ale najspójniej piszą paranoicy w rodzaju Fryderyka Nietzschego czy Williama Burroughsa. Miarą literatury jest stworzenie wiarygodnego, spójnego i interesującego uniwersum, jednak ono musi mówić o naszej prawdziwej rzeczywistości. I dlatego Homer, Szekspir, Cervantes i Baka są Homerem, Szekspirem, Cervantesem i Baką, bo do dziś mówią nam o nas samych, o Bogu i o wszechświecie prawdy, które kolejne pokolenia interpretatorów i czytelników powalają na kolana. Strugaccy nie byli w tym szeregu, ale byli tuż, w szeregu drugim. Nie dobili się do sfery sacrum. Może tylko: nie zdążyli. Humanizm ma swoje ograniczenia. Nowożytność – to czas degradacji zachodniej kultury. Cóż, trudno być Bogiem.
W poniedziałek zmarł Borys, młodszy z braci Strugackich. Pisali razem. Wykroczyli poza ramy gatunku science fiction. „Piknik na skraju drogi” czy „Przenicowany świat” to klasyka literatury pięknej w ogóle. Strugaccy pokazywali, do czego człowiekowi służą wątpliwości, lęki i ciekawość świata. Walczyli z cenzurą, a z książki na książkę pisali coraz dojrzalej. Biorąc na warsztat kolejno zasadnicze tematy sztuki. Pytanie o dobro i zło w świecie, o granice poznania rozumowego, o zdolność do osiągnięcia przez człowieka zrozumienia samego siebie, o to, co wolno władzy i co przystoi człowiekowi. Ich wizje powoli stawały się coraz bardziej złożone, mniej optymistyczne, pozbawione prostych rozwiązań i zaczynały pozostawiać czytelnika z kwestiami nierozstrzygniętymi. Bo wobec pewnych pytań człowiek musi stanąć sam. Sztuka ma je mu tylko uświadomić.
Bracia Strugaccy mówili rzeczy dziś oczywiste, ale wtedy będące wywalczonym przez nich odkryciem. Dla postępu naukowego nie można niszczyć życia, nie wolno układać się ze złem, pacyfizm nie jest rozwiązaniem. Podpowiadali rodakom interpretację otaczającej rzeczywistości: „mózg poddany napromieniowaniu tracił skłonność krytycznej analizy rzeczywistości. Człowiek myślący zmieniał się w człowieka wierzącego i zaślepionego, wierzącego fanatycznie, wbrew bijącym w oczy faktom. Człowiekowi, znajdującemu się w polu promieniowania, można było za pomocą najprymitywniejszych środków wmówić każdą rzecz i poddany takiej sugestii uważał wtłaczane mu do głowy brednie za święte i jedyne fakty, gotów był dla nich żyć, cierpieć i umierać. Pole (...) wysysało z milionów umysłów wszelkie wątpliwości na temat tego, co krzyczały gazety, broszurki, radio i telewizja. Nieznani Ojcowie kierowali energię i wolę milionowych mas tam, dokąd tylko zechcieli”. Czy to jest fragment eseju o III RP?
Zbyt wiele dzieje się wokół i dopiero dziś mogę wyrazić swoją wdzięczność autorowi „Przenicowanego świata”. Pocieszam się, że on już jest poza czasem, w wiecznym Teraz. Widzę Go, jak z niby nieironicznym uśmieszkiem przygląda się moim próbom oddania Mu sprawiedliwości.„Piknik na skraju drogi” Strugackich był inspiracją dla genialnego filmu Andrieja Tarkowskiego „Stalker”. Bracia byli współautorami scenariusza. Nawet ci, którzy nie rozumieją tego filmu, czują podskórnie, że to sztuka najwyższych lotów.
Literatura SF ma w sobie złożoną od poczęcia pułapkę. Jej publiczność potrafi cenić dzieła słabsze, ze względu na spójność i złożoność stworzonych w nich światów. Jednak wyraźnie zaburzone światy Dicka i J.R.R.Tolkiena są słabszą literaturą od dzieł stworzonych przez Strugackich czy C.S. Lewisa. Miarą wartości SF nie jest osobność, spójność. Oczywiście, to cechy ważne. Ale najspójniej piszą paranoicy w rodzaju Fryderyka Nietzschego czy Williama Burroughsa. Miarą literatury jest stworzenie wiarygodnego, spójnego i interesującego uniwersum, jednak ono musi mówić o naszej prawdziwej rzeczywistości. I dlatego Homer, Szekspir, Cervantes i Baka są Homerem, Szekspirem, Cervantesem i Baką, bo do dziś mówią nam o nas samych, o Bogu i o wszechświecie prawdy, które kolejne pokolenia interpretatorów i czytelników powalają na kolana. Strugaccy nie byli w tym szeregu, ale byli tuż, w szeregu drugim. Nie dobili się do sfery sacrum. Może tylko: nie zdążyli. Humanizm ma swoje ograniczenia. Nowożytność – to czas degradacji zachodniej kultury. Cóż, trudno być Bogiem.
Autor: Robert Tekieli
Gazeta Polska Codziennie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.