niedziela, 9 lutego 2014

Tu opowiada się o Starcu z Gór i o jego assasynach


Mulehet jest krajem, gdzie |jak powiadają|, pewien zły książę, |zwany Starzec z Gór, zwykł był niegdyś przebywać. Mulehet oznaczać ma w języku Saracenów miejsce, gdzie przebywają heretycy wobec religii saraceńskiej. Opowiem wam o wszystkich jego sprawach, wedle tego, co Imć Marko słyszał od rozmaitych ludzi. Starzec w języku ich zwał się Alaodyn*. Kazał on założyć w dolinie między dwiema górami największy i najpiękniejszy ogród*, jaki kiedykolwiek oglądano.

Było tam wszelakie dobro, roślin i kwiatów obfitość tam była rozkoszna. Były tam wszystkie najlepsze owoce świata i drzewa wszelakie, jakie znaleźć zdołał. Tam kazał zbudować najpiękniejsze domostwa, najpiękniejsze pałace, jakie widzieć było można, o cudownej rozmaitości; gdyż były złocone i zdobne lazurem i malowidłami wszystkich najpiękniejszych rzeczy na świecie, zwierząt, ptaków oraz zasłonami z jedwabiu. I kazał zbudować z różnych stron tych pałaców wiele pięknych fontann i przeprowadzić tam kazał kanały; jednymi płynęło wino, innymi mleko, tymi miód, owymi woda. I przebywały tam najurodziwsze damy i dziewice świata, umiejące grać na wszystkich instrumentach i śpiewać dźwięcznie i słodko, i tańczyć dokoła zdrojów, piękniej niż inne kobiety. Rozkosz to była prawdziwa, a zwłaszcza biegłe były w wabieniu i pieszczotach ponad wszelkie wyobrażenia. Ich obowiązkiem było dostarczać młodzieńcom tam przebywającym wszelkich rozkoszy i przyjemności. Było tam szat, posłań, strawy, ile tylko zapragnąć można. O smutnych sprawach tam nie mówiono, jedynym prawem było spędzać czas na zabawie, miłości i rozkoszy. Zaś te młódki, najpiękniej odziane w złotogłów i jedwabie, przechadzały się po ogrodach, grając i śpiewając. Kobiety te pozostawały w zamknięciu i nigdy na zewnątrz widziane nie były. A Starzec z Gór wmawiał w swych ludzi, że ogród ten jest rajem*. I dlatego wszystko urządził w ten sposób, gdyż Mahomet przyobiecał był Saracenom, że ci, którzy wypełnią jego wolę, gdy umrą, pójdą do raju, gdzie znajdą wszystkie przyjemności i rozkosze świata, i będą mieli pięknych kobiet im powolnych, ile zechcą, i znajdą tam rzeki wina i mleka, miodu i wody. I w tym celu uczynił ogród podobnym do obiecanego Saracenom przez Mahometa raju, zaś Saraceni tej krainy wierzyli, że zaprawdę ogród ten był rajem. Chciał w nich wzbudzić przekonanie, że jest prorokiem i druhem Mahometa i może, kogo chce, do tego raju wprowadzić.

I do ogrodu tego nigdy nie wchodził żaden człowiek, jedynie ci, z których Starzec chciał uczynić assasynów. U wejścia do ogrodu stał zamek tak warowny, że nie lękał się nikogo na świecie; nie można zaś było dostać się do tego ogrodu z innej strony, jak tylko przez ten zamek. Starzec na swoim dworze trzymał młodzieńców spośród mieszkańców gór tego kraju w wieku od lat dwunastu do dwudziestu, to byli ci, którzy zdawali się zdatni do wojennego rzemiosła. Dobrze oni wiedzieli, gdyż słyszeli byli, co Mahomet — ich prorok — powiadał, że raj jest urządzony właśnie tak, jak wam mówiłem, i wierzyli w to święcie. I cóż wam powiem? Kiedy Starzec pragnął zabić jakiegoś władcę, który był jego nieprzyjacielem|, wprowadzał do tego ogrodu młodzieńców owych po czterech, po sześciu lub po dziesięciu, |po dwunastu| czy dwudziestu, tylu, ile chciał; a to w ten sposób: kazał podawać im napój z opium, po którym natychmiast usypiali |na trzy dni i trzy noce. Następnie kazał ich przenosić we śnie do tego ogrodu i obudzić.

XLII
Jak Starzec z Gór czynił swych assasynów doskonale posłusznymi

Obudzeni młodzieńcy, widząc się w ogrodzie i oglądając te wszystkie rzeczy, o których mówiłem, sądzili się naprawdę być w raju. Zaś damy i dziewice cały dzień spędzały z nimi, grając i śpiewając, i oddając się wszelakim rozkoszom; i czynili z nimi wedle swej woli. Tak tedy owi młodzieńcy mieli wszystko, czego dusza zapragnie, i z własnej woli nigdy by z tego ogrodu nie wyszli. I tak Starzec z Gór trzymał wielki dwór i piękny i żył wspaniale, wmawiając w tych prostych górali, którzy go otaczali, że jest prorokiem. I uwierzyli w to zaiste. I rozsyłał Starzec młodzieńców owych w rozmaite strony, aby opowiadali i nawracali ludzi na wiarę jego.

Po czterech czy pięciu dniach|, gdy Starzec chciał wysłać kogoś gdziekolwiek, aby zamordować* jakiegoś człowieka, rozkazywał |ponownie| upoić tylu młodzieńców, ilu mu się podobało, a gdy usnęli, kazał ich z powrotem do pałacu przenosić. Ci, obudziwszy się, zdumiewali się bardzo, widząc się w pałacu i całkiem nie cieszyli się z tego, gdyż dobrowolnie nie byliby nigdy opuścili raju, skąd przybywali. Starzec kazał im stawić się przed swym obliczem, szli więc natychmiast pokłonić się głęboko przed Starcem, uważając go za wielkiego proroka. Starzec zapytywał, skądby przybywali, oni zaś odpowiadali, że z raju. I opowiadali, że zaprawdę raj ten jest taki właśnie, jakim go przyobiecał Mahomet naszym przodkom. I mówili o wszystkim, co się tam znajduje, i wyrażali pragnienie powrotu|. Zaś inni, którzy tam nie byli, słuchając ich, pałali pragnieniem dostania się do tego raju i gotowi byli na śmierć, aby tylko tam mogli pójść, i wzdychali do dnia, kiedy tam wejdą. Gdy więc Starzec z Gór miał zamiar zamordować jakiegoś możnowładcę, wypróbował swych assasynów spośród najlepszych i wysyłał kilku w niedalekie okolice, rozkazując im zamordować tego lub owego. Spieszyli natychmiast spełnić rozkaz swego pana, a następnie ci, którzy ocaleli — gdyż wielu ginęło pojmanych i zabitych — powracali na dwór po dokonanym mordzie. |A gdy ktoś został schwytany, pragnął umrzeć. wierząc, że powróci do raju.|

XLIII
Jak assasyni przyzwyczajali się do zbrodni

Po powrocie do swego pana ci, którzy wyszli cało, opowiadali, jak dobrze spełnili zadanie. Starzec radował się wielce i wyprawiał im wielkie święto. Dobrze wiedział, który z nich był najgorliwszy, gdyż za każdym wysyłał potajemnie swoich ludzi, i ci go powiadamiali, który był najśmielszy i najzdatniejszy do morderstwa. I tak, gdy Starzec chciał zabić jakiegoś panującego lub innego człowieka, wybierał kilku spośród swych assasynów i wysyłał ich tam, dokąd chciał, wmawiając w nich, że pragnie wysłać ich do raju, lecz muszą iść zamordować tego lub owego, jeśli zaś zginą, pójdą do raju. Przemawiał do nich: „Synu, oto jest rozkazanie naszego proroka Mahometa, że ktokolwiek broni sługi jego, do raju pójdzie, więc jeśli mu będziecie posłuszni, dostąpicie tej łaski." I ci, którzy taki rozkaz otrzymali od Starca, czynili to chętniej niż cokolwiek innego i wyruszali, aby spełnić wszystko, co im Starzec rozkazał, gotowi narazić się na największe niebezpieczeństwo, gotowi umrzeć wraz z wrogami władcy, gardząc doczesnym życiem. Z tego powodu nad całą okolicą władał strachem i grozą jak tyran. W ten sposób nie uszedł śmierci żaden człowiek, jeśli sobie tego Starzec z Gór życzył. I zaiste, zapewniam was, wielu królów i książąt płaciło mu trybut i utrzymywało z nim dobre stosunki z obawy, aby nie zostali zgładzeni. A działo się to dlatego, że ludy te nie miały jednego rządu, lecz niezgoda władała sercami i wolą. Opowiedziałem wam historię Starca z Gór i jego assasynów. Opowiem teraz, jak został zgładzony i przez kogo. I jeszcze jedną rzecz chcę dodać, którą opuściłem. Gdyż chcę wam powiedzieć, że ów Starzec dobrał sobie dwóch innych Starców* sobie podwładnych, którzy zachowywali wszystkie jego obyczaje i sposoby. Jednego wysłał w okolice Damaszku, drugiego do Kurdystanu. Zostawmy to jednak i powróćmy do jego śmierci.

Należy wiedzieć, że około roku 1262 od narodzenia Chrystusa Ulau, brat Wielkiego Chana, władca Tatarów Lewantu, dowiedziawszy się o wszystkich tych bezecnych sprawach Starca, powiedział sobie, że należy go zniszczyć. Zebrał więc swych możnych i wysłał ich na tę twierdzę z licznym rycerstwem. I oblegali tę twierdzę przez całe trzy lata, i nie mogli jej zdobyć. I nie byliby jej nigdy zdobyli, gdyby miała dość żywności, ale tej po trzech latach zabrakło. Więc zdobyli zamek i zabili Starca imieniem Alaodyn i wszystkich jego ludzi, a zamek został zburzony i zrównany z ziemią. I po tym Starcu do dnia dzisiejszego nie było już żadnego Starca z Gór ani assasyna, i na nim skończyło się panowanie i wszystka zbrodnia, jaką ongiś szerzył Starzec z Gór wokoło.

Zostawmy tę materię i pójdźmy dalej. 

Marco Polo Opisanie świata
tłumaczenie: Anna-Ludwika Czerny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.