Mulehet jest krajem, gdzie |jak
powiadają|, pewien zły książę, |zwany Starzec z Gór, zwykł był
niegdyś przebywać. Mulehet oznaczać ma w języku Saracenów
miejsce, gdzie przebywają heretycy wobec religii saraceńskiej.
Opowiem wam o wszystkich jego sprawach, wedle tego, co Imć Marko
słyszał od rozmaitych ludzi. Starzec w języku ich zwał się
Alaodyn*. Kazał on założyć w dolinie między dwiema górami
największy i najpiękniejszy ogród*, jaki kiedykolwiek oglądano.
Było tam wszelakie dobro, roślin i
kwiatów obfitość tam była rozkoszna. Były tam wszystkie
najlepsze owoce świata i drzewa wszelakie, jakie znaleźć zdołał.
Tam kazał zbudować najpiękniejsze domostwa, najpiękniejsze
pałace, jakie widzieć było można, o cudownej rozmaitości; gdyż
były złocone i zdobne lazurem i malowidłami wszystkich
najpiękniejszych rzeczy na świecie, zwierząt, ptaków oraz
zasłonami z jedwabiu. I kazał zbudować z różnych stron tych
pałaców wiele pięknych fontann i przeprowadzić tam kazał kanały;
jednymi płynęło wino, innymi mleko, tymi miód, owymi woda. I
przebywały tam najurodziwsze damy i dziewice świata, umiejące grać
na wszystkich instrumentach i śpiewać dźwięcznie i słodko, i
tańczyć dokoła zdrojów, piękniej niż inne kobiety. Rozkosz to
była prawdziwa, a zwłaszcza biegłe były w wabieniu i pieszczotach
ponad wszelkie wyobrażenia. Ich obowiązkiem było dostarczać
młodzieńcom tam przebywającym wszelkich rozkoszy i przyjemności.
Było tam szat, posłań, strawy, ile tylko zapragnąć można. O
smutnych sprawach tam nie mówiono, jedynym prawem było spędzać
czas na zabawie, miłości i rozkoszy. Zaś te młódki, najpiękniej
odziane w złotogłów i jedwabie, przechadzały się po ogrodach,
grając i śpiewając. Kobiety te pozostawały w zamknięciu i nigdy
na zewnątrz widziane nie były. A Starzec z Gór wmawiał w swych
ludzi, że ogród ten jest rajem*. I dlatego wszystko urządził w
ten sposób, gdyż Mahomet przyobiecał był Saracenom, że ci,
którzy wypełnią jego wolę, gdy umrą, pójdą do raju, gdzie
znajdą wszystkie przyjemności i rozkosze świata, i będą mieli
pięknych kobiet im powolnych, ile zechcą, i znajdą tam rzeki wina
i mleka, miodu i wody. I w tym celu uczynił ogród podobnym do
obiecanego Saracenom przez Mahometa raju, zaś Saraceni tej krainy
wierzyli, że zaprawdę ogród ten był rajem. Chciał w nich
wzbudzić przekonanie, że jest prorokiem i druhem Mahometa i może,
kogo chce, do tego raju wprowadzić.
I do ogrodu tego nigdy nie wchodził
żaden człowiek, jedynie ci, z których Starzec chciał uczynić
assasynów. U wejścia do ogrodu stał zamek tak warowny, że nie
lękał się nikogo na świecie; nie można zaś było dostać się
do tego ogrodu z innej strony, jak tylko przez ten zamek. Starzec na
swoim dworze trzymał młodzieńców spośród mieszkańców gór
tego kraju w wieku od lat dwunastu do dwudziestu, to byli ci, którzy
zdawali się zdatni do wojennego rzemiosła. Dobrze oni wiedzieli,
gdyż słyszeli byli, co Mahomet — ich prorok — powiadał, że
raj jest urządzony właśnie tak, jak wam mówiłem, i wierzyli w to
święcie. I cóż wam powiem? Kiedy Starzec pragnął zabić
jakiegoś władcę, który był jego nieprzyjacielem|, wprowadzał do
tego ogrodu młodzieńców owych po czterech, po sześciu lub po
dziesięciu, |po dwunastu| czy dwudziestu, tylu, ile chciał; a to w
ten sposób: kazał podawać im napój z opium, po którym
natychmiast usypiali |na trzy dni i trzy noce. Następnie kazał ich
przenosić we śnie do tego ogrodu i obudzić.
XLII
Jak Starzec z Gór czynił swych
assasynów doskonale posłusznymi
Obudzeni młodzieńcy, widząc się w
ogrodzie i oglądając te wszystkie rzeczy, o których mówiłem,
sądzili się naprawdę być w raju. Zaś damy i dziewice cały dzień
spędzały z nimi, grając i śpiewając, i oddając się wszelakim
rozkoszom; i czynili z nimi wedle swej woli. Tak tedy owi młodzieńcy
mieli wszystko, czego dusza zapragnie, i z własnej woli nigdy by z
tego ogrodu nie wyszli. I tak Starzec z Gór trzymał wielki dwór i
piękny i żył wspaniale, wmawiając w tych prostych górali, którzy
go otaczali, że jest prorokiem. I uwierzyli w to zaiste. I rozsyłał
Starzec młodzieńców owych w rozmaite strony, aby opowiadali i
nawracali ludzi na wiarę jego.
Po czterech czy pięciu dniach|, gdy
Starzec chciał wysłać kogoś gdziekolwiek, aby zamordować*
jakiegoś człowieka, rozkazywał |ponownie| upoić tylu młodzieńców,
ilu mu się podobało, a gdy usnęli, kazał ich z powrotem do pałacu
przenosić. Ci, obudziwszy się, zdumiewali się bardzo, widząc się
w pałacu i całkiem nie cieszyli się z tego, gdyż dobrowolnie nie
byliby nigdy opuścili raju, skąd przybywali. Starzec kazał im
stawić się przed swym obliczem, szli więc natychmiast pokłonić
się głęboko przed Starcem, uważając go za wielkiego proroka.
Starzec zapytywał, skądby przybywali, oni zaś odpowiadali, że z
raju. I opowiadali, że zaprawdę raj ten jest taki właśnie, jakim
go przyobiecał Mahomet naszym przodkom. I mówili o wszystkim, co
się tam znajduje, i wyrażali pragnienie powrotu|. Zaś inni, którzy
tam nie byli, słuchając ich, pałali pragnieniem dostania się do
tego raju i gotowi byli na śmierć, aby tylko tam mogli pójść, i
wzdychali do dnia, kiedy tam wejdą. Gdy więc Starzec z Gór miał
zamiar zamordować jakiegoś możnowładcę, wypróbował swych
assasynów spośród najlepszych i wysyłał kilku w niedalekie
okolice, rozkazując im zamordować tego lub owego. Spieszyli
natychmiast spełnić rozkaz swego pana, a następnie ci, którzy
ocaleli — gdyż wielu ginęło pojmanych i zabitych — powracali
na dwór po dokonanym mordzie. |A gdy ktoś został schwytany,
pragnął umrzeć. wierząc, że powróci do raju.|
XLIII
Jak assasyni przyzwyczajali się do
zbrodni
Po powrocie do swego pana ci, którzy
wyszli cało, opowiadali, jak dobrze spełnili zadanie. Starzec
radował się wielce i wyprawiał im wielkie święto. Dobrze
wiedział, który z nich był najgorliwszy, gdyż za każdym wysyłał
potajemnie swoich ludzi, i ci go powiadamiali, który był
najśmielszy i najzdatniejszy do morderstwa. I tak, gdy Starzec
chciał zabić jakiegoś panującego lub innego człowieka, wybierał
kilku spośród swych assasynów i wysyłał ich tam, dokąd chciał,
wmawiając w nich, że pragnie wysłać ich do raju, lecz muszą iść
zamordować tego lub owego, jeśli zaś zginą, pójdą do raju.
Przemawiał do nich: „Synu, oto jest rozkazanie naszego proroka
Mahometa, że ktokolwiek broni sługi jego, do raju pójdzie, więc
jeśli mu będziecie posłuszni, dostąpicie tej łaski." I ci,
którzy taki rozkaz otrzymali od Starca, czynili to chętniej niż
cokolwiek innego i wyruszali, aby spełnić wszystko, co im Starzec
rozkazał, gotowi narazić się na największe niebezpieczeństwo,
gotowi umrzeć wraz z wrogami władcy, gardząc doczesnym życiem. Z
tego powodu nad całą okolicą władał strachem i grozą jak tyran.
W ten sposób nie uszedł śmierci żaden człowiek, jeśli sobie
tego Starzec z Gór życzył. I zaiste, zapewniam was, wielu królów
i książąt płaciło mu trybut i utrzymywało z nim dobre stosunki
z obawy, aby nie zostali zgładzeni. A działo się to dlatego, że
ludy te nie miały jednego rządu, lecz niezgoda władała sercami i
wolą. Opowiedziałem wam historię Starca z Gór i jego assasynów.
Opowiem teraz, jak został zgładzony i przez kogo. I jeszcze jedną
rzecz chcę dodać, którą opuściłem. Gdyż chcę wam powiedzieć,
że ów Starzec dobrał sobie dwóch innych Starców* sobie
podwładnych, którzy zachowywali wszystkie jego obyczaje i sposoby.
Jednego wysłał w okolice Damaszku, drugiego do Kurdystanu. Zostawmy
to jednak i powróćmy do jego śmierci.
Należy wiedzieć, że około roku 1262
od narodzenia Chrystusa Ulau, brat Wielkiego Chana, władca Tatarów
Lewantu, dowiedziawszy się o wszystkich tych bezecnych sprawach
Starca, powiedział sobie, że należy go zniszczyć. Zebrał więc
swych możnych i wysłał ich na tę twierdzę z licznym rycerstwem.
I oblegali tę twierdzę przez całe trzy lata, i nie mogli jej
zdobyć. I nie byliby jej nigdy zdobyli, gdyby miała dość
żywności, ale tej po trzech latach zabrakło. Więc zdobyli zamek i
zabili Starca imieniem Alaodyn i wszystkich jego ludzi, a zamek
został zburzony i zrównany z ziemią. I po tym Starcu do dnia
dzisiejszego nie było już żadnego Starca z Gór ani assasyna, i na
nim skończyło się panowanie i wszystka zbrodnia, jaką ongiś
szerzył Starzec z Gór wokoło.
Zostawmy tę materię i pójdźmy
dalej.
Marco Polo Opisanie świata
tłumaczenie: Anna-Ludwika Czerny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.