Zając, którego
przejechaliśmy,
podrygiwał na szosie
na sprężynującej krzywej
kręgosłupa.
Łany zboża oddychały w mroku.
Jechaliśmy przez mrok i oddychające pola, z jednego
Ważnego miejsca do drugiego.
Złamaliśmy kark zającowi
i uczyniliśmy to miejsce, na chwilę,
najważniejszym ze wszystkich,
bo tam przecięliśmy cięciwę
i przetrąciliśmy łuk,
co strzelał przez tak wiele
łanów zbóż i mroków.
Zostawiliśmy go w tym krajobrazie.
On zostawił nas w drugim.
Norman MacCaig
przełożył Andrzej Szuba
podrygiwał na szosie
na sprężynującej krzywej
kręgosłupa.
Łany zboża oddychały w mroku.
Jechaliśmy przez mrok i oddychające pola, z jednego
Ważnego miejsca do drugiego.
Złamaliśmy kark zającowi
i uczyniliśmy to miejsce, na chwilę,
najważniejszym ze wszystkich,
bo tam przecięliśmy cięciwę
i przetrąciliśmy łuk,
co strzelał przez tak wiele
łanów zbóż i mroków.
Zostawiliśmy go w tym krajobrazie.
On zostawił nas w drugim.
Norman MacCaig
przełożył Andrzej Szuba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.